V 115-Obietnica.

142 13 7
                                    

DAMIAN:
Gdy to powiedziałem, dotarły do mnie te słowa. Do oczu napłynęły mi łzy. Sięgnąłem po miecz. Zacisnąłem palce na rękojeści i uniosłem katanę, by dokonać egzekucji. Zanim ostrze opadło, ktoś je chwycił.
-Damian, nie!-To był Bruce.
-Puszczaj!-Wyrwałem miecz, zacinając jego paliczki.
-To nie jest rozwiązanie!
-Ona tam umiera!-Nie wytrzymałem i wypuściłem łzy z oczu.
-Przecież robimy co w naszej mocy.
-Na co? Nie zwymiotowała!
-Jeśli go zabijesz, będziesz tego żałować.
-Żałuję że on się urodził!-Wskazałem na porywacza.
Ponownie uniosłem broń.
-Rachel Roth by tego nie chciała.
Ponownie ostrze zawisło w powietrzu.
-Nie wiesz czego by chciała. Przez większość czasu...
Przerwał mi odgłos odruchu wymiotnego i cichy głos Azaratki.
-Damian..?-Jęknęła cicho.
Odrzuciłem miecz i podbiegłem do nastolatki.
-Jestem. Wszystko będzie dobrze.-Pogładziłem ją po włosach, ciągle uwalniając łzy.
Jej ciało przeszła silna drgawka. Widziałem ból na twarzy Kruka.
-Boję się... Nie chcę umrzeć...
-Nie umrzesz!-Przerwałem jej.-Nie umrzesz! Obiecuję..!
Jej ciałem wstrząsnął kolejny spazm. Ostatni.
Głowa pół demona się osunęła, a jej oddech się zatrzymał, jednak oko było otwarte.
-Rachel..? Rachel!-Potrzasnąłem nią.
Usłyszałem zza ściany syreny.
-Karetka przyjechała!-Krzyknął Jaime.-Tutaj!
-Rachel, obudź się! Błagam!-Patrzyłem w jej puste oko, pozbawione życia.
-Raven!-Załkałem.
Ja jej obiecałem.

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz