V 92-Blokada.

151 10 8
                                    

DAMIAN:
-To trochę nierozsądne.-Odezwała się nagle Azaratka.
-Co konkretnie?-Uniosła brwi Tamaranka.
-Obiecywanie że ich znajdziemy. Nie masz takiej pewności.
-Chciałam go jakoś uspokoić.-Broniła się.
-Rae ma rację.-Poparł nastolatkę, zmiennokształtny.-Trochę za wcześnie na obiecywanie. Zwłaszcza że tak w zasadzie nic nie mamy.
-Jedno mamy.-Powiedziałem. I wskazałem na wizytówkę.-Wyciągniesz coś z tego?-Zwróciłem się do pół demona.
-Jak wtedy, z Alice, co? Mogę spróbować.
Podałem jej kawałek kartonu, a dziewczyna zamknęła oczy i zaczęła szeptać swoją mantrę.
-Azarath Metrion...-Niedokończyła, bo oczy zaświeciły jej się na fioletowo i coś odrzuciło ją na budynek.
-Rachel!-Krzyknąłem przerażony, gdy usłyszałem trzask. Nie wiedziałem czy to jej kręgosłup czy tynk, a oberwała mocno.
Podbiegliśmy do niej.
-Już... Już dobrze...-Podniosła się, ale po chwili znowu spotkała się z chodnikiem.
Przewiesiłem jej lewą rękę przez moje ramiona i pomogłem ustać.
-Co to było?-Zaniepokoił się Jaime.
-Blokada. Ktoś nie chce żebyśmy go znaleźli.
-Blokada?-Powtórzył Gar.
-Czego nie rozumiesz?-Fuknąłem.
-Czyli ten ktoś...-Zamyśliła się Anders.
-Zna się na magii. Potężnej magi. Nie wytropię go.-Odparła Roth.
-Trudno.-Westchnęła kobieta.-Wracajmy do Wieży. Może tam coś wymyślimy.
Ruszyliśmy z powrotem do Titans Tower.
W połowie drugi Raven mogła już chodzić bez mojej pomocy, więc już nie było sensu jej podtrzymywać. Mimo to, chwyciła mnie za rękę.
-Kocham Cię.-Powiedziałem cicho.
Rzadko to mówię, bo dziwnie się czuję wypowiadając to, ale taka jest prawda. Kocham ją.

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz