V 109-Przerwa w dostawie prądu.

130 11 3
                                    

RAVEN:
-Wypuść... mnie...-Wybełkotałam szóstego dnia.
-Od bólu uchroni Cię tylko śmierć. A przyjdzie ona jutro, więc spokojnie.
Zaczęłam drzeć, a moje oko wypełniło się łzami. Tak, jedno, bo straciłam drugie. Nie mam pojęcia czy dam radę się tak uleczyć. Nawet nie wiem czy jest sens. Znikąd pomocy. Nie mogę liczyć na Tytanów. Nie mogę liczyć na moce. Próbowałam. Oberwało mi się jak wtedy, u Slade'a. Nie mogę się ruszyć. Nie mam na nic siły, a koniec jest bliski.
Nagle światło nade mną zgasło, pogrążając nas w ciemnościach.
Zed'en gdzieś wyszedł, zostawiając mnie.
Zamknęłam oczy, powoli nastawiając się na koniec. Więc nigdy nie zobaczę Damiana? Nigdy się nie pogodzimy? Nie pocałuję go? Pojedyncza łza spłynęła mi po skórze. I wtedy usłyszałam...
Raven, to ja, Zatanna. Czy wszystko dobrze? Gdzie jesteś?
Podskoczyłam, zaskoczona. Zaraz, jeśli Zatanna mogła wysłać mi telepatyczną wiadomość...
Żarówka zgasła...
Przerwa w dostawie prądu!
Nie mam siły uciec, ale mogę się z nią skontaktować! Tylko muszę to zrobić szybko!
Zatanna! To ja! Rachel! Uwolnijcie mnie, błagam! On jutro mnie zabije! Nie mam siły uciec! Jestem w...
Wtedy światło się zapaliło, a mnie poraził prąd, a ostrza wbiły się w moje przeguby i brzuch.
Kurwa! Tak niewiele już mi brakowało! Czy otrzymali tę wiadomość..?

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz