IV 76-Doctor Light.

162 11 6
                                    

DAMIAN:
Już mieliśmy zacząć, gdy po Wieży rozniósł się alarm. Spojrzałem zawiedziony na Azaratkę.
Westchnęła i podniosła się.
-Podasz mi moją pelerynę..?-Zapytała zrezygnowana.
Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół.
-Co tak długo?-Zdziwiła się Starfire. Zazwyczaj ja i Raven byliśmy pierwsi przy pulpicie, gdy był alarm.
-Wszystko jedno.-Zmieniła temat Roth.-Co mamy?
-Doktor Błysk.-Odpowiedziała kobieta. Widząc mój wzrok, dodała:
-Uprzedzając Twoje pytanie, w banku.
-Jedźmy zatem.
-Teleportuję nas.-Zaproponował pół demon.
-Na pewno...-Spojrzałem na nią, nieco zmartwiony.
-DAM RADĘ.
Jej ton wskazywał że trochę wkurzyłem ją tym pytaniem. No ale ona naprawę kiepsko wyglądała.
Otoczyła nas jej mroczna energia, która gdy opadła, znaleźliśmy się przed bankiem.
Złoczyńca robił rozrubę i bawił się na całego. Kiedy nas zobaczył, wyraźnie się ucieszył.
-Widzę Tytani w formie. No, może nie wszyscy...-Przyjrzał się Rachel, która podpierała się o pobliskie drzewo.
-Rae...-Zwróciłem się do niej.
-DAM RADĘ.-Podniosła głos.
Koło mojego ucha przeleciała smuga światła.
-Możesz przesunąć się trochę w lewo?-Zapytał Arthur.
-Tytani!-Krzyknęła Anders.
Rozbiegliśmy się na wszystkie strony, a Kruk gdzieś zniknął. Rozglądałem się za nią, co nie uszło uwadze mężczyzny.
-Demonica jest Twoją dziewczyną.-Bardziej stwierdził, niż zapytał.
-Ona ma imię.-Warknąłem i rzuciłem się na niego z kataną.
-Robin, nie!-Krzyknęła Tamaranka.
Blue ciskał w niego swoją mocą, a Gar zmienił się w kangura i również ruszył w stronę Doktora.
Ten trafił swoimi pociskami w zmiennokształtnego. Wtedy dotarło do mnie że jestem sam. Zdecydowanie za blisko i zrozumiałem że mogę oberwać. Nie mogłem się jednak wycofać. Byłem na to zbyt dumny żeby zwiać.



O dumie Damiana powinna być osobna książka xD

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz