IV 78-Miej się na baczności.

157 14 4
                                    

RAVEN:
-To nie jesteś Ty.-Usłyszałam łagodny głos Bestii. Przebił się przez krzyki ojca, które kazały mi atakować. Zamknęłam oczy i opanowałam się. Ujarzmiłam swojego demona. Znowu była pomiędzy nami bariera. Ojciec jednak nie dawał za wygraną. Ciągle gadał.
O mało go nie zabiłaś. Jesteś taka sama jak ja...
-Nigdy.-Wyszeptałam i otworzyłam oczy. Tytani mnie otoczyli. Widocznie jeszcze się bali że jestem pod władzą demona. Zabolał mnie ten brak zaufania z ich strony.
Nałożyłam na głowę kaptur, zawstydzona i smutna.
-Raven...
Damian podszedł do mnie i chciał położyć rękę na moim ramieniu, jednak ja się wyrwałam.
Nastolatek posłał mi zdziwione spojrzenie.
-Daruj sobie.
Wytworzyłam portal i przeszłam przez niego, zostawiając w tyle resztę.
Byłam z powrotem w swoim pokoju. Położyłam się na łóżku. Wtedy Trigon znowu się odezwał.
Powinnaś bardziej uważać.
Byłam w tak dużym szoku, z powodu tego co powiedział, że aż spadłam na podłogę.
-Co Ty powiedziałeś..?-Wolałam się upewnić.
Nie schlebiaj sobie, córko. Wyczuwam niebezpieczeństwo. Coś nam grozi.
-I co? Zaraz powiesz że Cię obchodzę?-Prychnęłam.
Nie. Ale jeśli Ty umrzesz, gdy kryształ będzie w Twoim ciele, ja również mogę zginąć.
Trochę mnie tym przekonał. Jeśli mówi prawdę...
-Co nam grozi?
Ktoś usilnie będzie próbował nas zniszczyć. Miej się na baczności.

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz