II 28-Zrobisz jak uważasz.

175 15 6
                                    

DAMIAN:
Alice Stacy. Tak pisało na kartce, którą wręczyła mi dziewczyna. Wahałem się odrobinę, czy zadzwonić. Ale w końcu się przemogłem. Wydaje się być miła. I ładna.
Gdy powiedziałem to Blue, uniósł brwi ze zdziwienia.
-Amigo, dopiero co pocałowałeś Rachel. A za kilka dni chcesz umawiać się z inną?
-Odrzuciła mnie!-Broniłem się.
-Musisz przyznać że miała powód. Jeśli dasz jej czas, masz szansę to naprawić. Możesz też rzucić się w ramiona innej.
-Nie rzucę się w jej ramiona.-Zmarszczyłem brwi.-To tylko kawa.
-Naprawdę myślisz że ona bez powodu dala Ci swój numer? Nie mówiąc o tym, że gdy tylko o niej wspomniałeś, zacząłeś się rumienić.
-Ja nie...-Poczułem pieczenie na twarzy. Poddałem się.-A nawet jeśli?
-Wiesz jak to wygląda?
Pokiwałem głową.
-To Ci powiem. Jakbyś bawił się uczuciami Kruka. Najpierw zrywasz, potem całujesz, a potem spotykasz się z inną.-Zaczął wyliczać.
-Odrzuciła mój pocałunek.-Powtórzyłem.
-Tak jak Ty odrzuciłeś ją. Potrzebowałeś czasu, by zrozumieć że Ci na niej zależy. Z Rae będzie tak samo.
-Nie będzie. Nic już do niej nie czuje.-Powiedziałem twardo.
Reyes przejechał sobie dłonią po twarzy.
-Znowu się zaczyna...-Westchnął.-Nie wierzę w to. Ale zrobisz jak uważasz.
Wyszedł z mojego pokoju.
Zerknąłem na karteczkę z numerem dziewczyny i pomyślałem o Raven.
Zraniłem ją, ale potem chciałem ją przeprosić. Nie przyjęła tego.
Zapłonął we mnie gniew na Azaratkę.
To jej wina.
Zmarszczyłem brwi.
Następnie wybrałem numer do dziewczyny.
-Halo?-Odezwał się nowo poznany głos w słuchawce.
-Cześć Alice. To ja, Robin.




I teraz wszyscy razem!
🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️🤦‍♀️

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz