V 104-Pomoc.

137 10 4
                                    

DAMIAN:
-Dlaczego nam nie powiedzieliście?!-Huknęła Tamaranka.
-Ona nie chciała mówić!-Bronił się Blue.
-Ale mogłeś być mądrzejszy!-Kosmitka naprawdę rzadko krzyczała. Nigdy nie była tak zła, jak w tej chwili.
-Ale...
-Kory, krzykiem nic nie zdziałasz...-Przerwał Beast Boy.-Dzwoniłem już dawno po Batmana. Powinien niedługo tu być...
-A co go obchodzi Raven? Ona tylko na nas może liczyć!-Zdenerwowałem się.
-I na Zatannę.-Usłyszałem za sobą damski głos.
Odwróciłem się i ujrzałem Zatarę i Mrocznego Rycerza.
-Zatanna!-Ucieszyła się różowowłosa i przytuliła kobietę.-Dobrze Cię widzieć.
-Niestety w takich okolicznościach.
-Starfire.-Bruce zwrócił się do kobiety.-Na czym stoimy?
-Raven otrzymywała listy, któreś z czasem zmieniły się w groźby. Odkryliśmy też że zniknięcie wielu osób jest powiązane z zaginięciem Rachel.
-Jak zniknęła?-Zapytała iluzjonistka.
-Podejrzewamy że podstępem została zwabiona do kryjówki porywacza. Nie mamy innych śladów.
-Chcę zobaczyć te listy.-Powiedziała czarnowłosa.
-Chodźmy.-Kory poprowadziła magiczkę do pokoju Azaratki. Za nią poszedł również Jaime i Bestia. Ruszyłem za nimi, ale poczułem dłoń na ramieniu, która mnie przytrzymała.
Posłałem Wayne'owi pytające spojrzenie.
-Mówiłem Ci że nic dobrego z tego nie wyniknie.
-Mówisz to tak, jakby sama się porwała.-Zmarszczyłem groźnie brwi.
-Martwisz się o nią, a to tylko spowoduje spadek wydajności.
Nie wytrzymałem.
-Dzięki niej wiem co to uczucia. Dzięki niej jestem gdzie jestem! Rachel mnie zmieniła, ale nie wstydzę się tego że czasem się nie udaje! Nigdy nie jest idealnie!
Widziałem że moje słowa go zdumiły, więc kontynuowałem.
-Kocham ją! Czuję się szczęśliwy gdy z nią jestem! A teraz... teraz ona zaginęła... I boli mnie świadomość że jeśli coś jej się stanie, nie wie ile dla mnie znaczy..!
-O czym Ty mówisz?
-Przed jej zniknięciem się pokłóciliśmy... Nie widziałem że coś jest nie tak... Ja nawet jej nie wysłuchałem, a chciała mi powiedzieć o tych listach, więc biorę na siebie odpowiedzialność. Zniknęła. Zapewne przeze mnie. Jeśli coś jej się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczę. Ale Ty jej nie znosisz. Ledwo tolerujesz jej towarzystwo! Pewnie cieszy Cię że może już nie żyje...-Wyplułem te słowa i odszedłem, zostawiając go w osłupieniu.

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz