III 60-To ja mam na siebie uważać..?

174 13 4
                                    

RAVEN:
-ROBIN!-Krzyknęłam przerażona, gdy ciało mojego chłopaka uderzyło o asfalt. Spojrzałam na Adonisa, który się zaśmiał.
-Tak Cię to bawi..?-Uniosłam brew i wyrwałam się, podtrzymującemu mnie Garowi.
Na czole wyszła druga para oczu, a skóra zrobiła się czerwona.
-Azarath Metrion Zinthos!-Krzyknęłam i wskazałam na przestępcę.
Jego zbroja zrobiła się fioletowo-czarna i zaczęła świecić.
-Co..?-Zdziwił się mężczyzna, a ja się uśmiechnęłam. Zaczęłam zgniatać jego pancerz jak puszkę po napoju.
-Przestań!-Wrzeszczał, gdy go miażdżyłam.
-Czyżbyś się bał?-Zapytałam demonicznym głosem.
-Raven, dość!-Krzyknęła Anders.
Słyszałam, ale nie miałam zamiaru przestać.
-Rae!-Wrzeszczał Bestia.
Poczułam szarpnięcie i spojrzałam na Reyes'a.
Chciałam go uderzyć, ale on powiedział łagodnie:
-Tak mu nie pomożesz.
Rzuciłam szybkie spojrzenie na nieprzytomnego Robina.
Miał rację. Jeśli coś poważnego mu się stało, to tylko marnuję czas. Jeśli zabiję Adonisa, będę tego żałować...
Moja skóra zrobiła się z powrotem biała, a dodatkowa para oczu na czole zniknęła.
Zniszczyłam zbroję mężczyzny, który padł na ulicę.
-Zajmiemy się nim.-Powiedziała Kory.-Idź do niego.
Wskazała nastolatka. Skinęłam głową i podleciałam do Al Ghul'a, przy którym uklękłam.
-O nie...-Szepnęłam.
Nie dość że poraził go prąd, to jeszcze rozbił sobie głowę, zapewne przez upadek. Nie wiem czy starczy mi mocy na wszystko. Ale muszę spróbować...
Wyciągnęłam nad niego ręce i wypowiedziałam swoją mantrę.
Przez chwilę nic się nie działo, przez co wystraszyłam się że nie dałam rady. Jednak po trudnej, długiej chwili, krew z jego skroni zniknęła, rana się zamknęła, a ciało przestało drżeć.
Wstrzymałam oddech.
Syn Batmana otworzył powoli oczy.
-R... Raven..?
Odetchnęłam z ulgą, a z moich oczu mimowolnie uwolniło się kilka kropli łez.
-To ja mam na siebie uważać..?-Uśmiechnęłam się słabo i go pocałowałam.

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz