IV 70-To koniec...

165 12 5
                                    

DAMIAN:
Kurwa mać!
Kopnąłem w drzwi kolejny raz. Nie chciały ustąpić. Słyszałem krzyki Raven i to, co robił jej Deathstroke. Jeszcze moment, a Azaratka straci i dłoń i życie... Nie mogę na to pozwolić!
Ale co ja mam zrobić?! Cholera, Damian, myśl!
-Jebane drzwi!-Uderzyłem je.
To na nic! Nic ich nie ruszy! Nieważne ile i jak mocno będę próbować..! Raven umrze. Jak ja.
-To koniec...
Osunąłem się po drzwiach.
Gdybym tylko miał wytrych... Cokolwiek...
Nagle dojrzałem spory, ostry kawał drutu, wystający z przeciwleglej ściany.
Już wcześniej wbił mi się w plecy, ale nie zwróciłem na niego uwagi. Ale... zaraz... Kaftan ma dziurę! Może drut pomoże mi rozpruć bluzę!
Wstałem i zacząłem szarpać materiałem o drut. Kolejny krzyk Kruka dobiegł do moich uszu. Wystraszyłem się czy Wilson już nie zaczął...
Skup się. Pospiesz się!
Po kilku minutach materiał ustąpił. Zrzuciłem z siebie resztki kaftana i chwyciłem metal. Kalecząc dłonie wyrwałem go ze ściany i zrobiłem z niego wytrych.
Drzwi otwarły się z cichym skrzypnięciem. Ostrożnie wystawiłem za nie głowę i sprawdziłem czy mogę wyjść. Na korytarzu było pusto.
-ZOSTAW MNIE!-Krzyknęła Raven.
Puls mi przyspieszył. Muszę szybko działać.
W ręce trzymałem mój prowizoryczny wytrych. Był dość długi. Może uda mi się zaskoczyć Deathstroke'a i owinąć szprychę wokół jego szyi. Jeśli mi się to uda, to już połowa sukcesu.
Usłyszałem krzyk bólu dziewczyny. Ten dźwięk był jak zastrzyk adrenaliny. Nie mogłem dłużej czekać.

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz