V 94-Tak nie może być.

161 11 3
                                    

RAVEN:
To dziwne. Naprawdę dziwne.
Od kilku tygodni otrzymuje listy. Ale jakie? Puste. Nic w nich nie ma. Zawsze przychodzą gdy jestem sama, albo gdy wszyscy inni są zajęci.
Trochę mnie to niepokoi. Może powinnam powiedzieć o tym Damianowi? W końcu powinien wiedzieć... Ale ja nawet nie wiem czy te wiadomości są do mnie, ani co znaczą. Albo ktoś pomylił adresatów, albo to głupi żart.
Schowałam kolejny liat do szuflady. Nie będę się przejmować.
Przybrałam pozycję lotosu i zamknęłam oczy. Poczułam że się unoszę więc zaczęłam medytację.
Myślałam o swoim oddechu. Czułam spokój. Do czasu.
Emocje Robina, który był za ścianą zakłóciły moją próbę oczyszczania umysłu.
Westchnęłam i poszłam pod jego pokój.
Zza ściany słychać było jego krzyki. Nie musiałam długi myśleć z kim rozmawia.
-ONA MA UCZUCIA!-Krzyczał.
-Damian...-Zapukałam.
-DAJ SOBIE SPOKÓJ!
Nacisnęłam klamkę i weszłam do pomieszczenia.
Tuż koło mojego ucha, komórka zderzyła się ze ścianą.
Jeśli on jest tak wściekły... i to przeze mnie... Przeze mnie ma złe relacje z ojcem...
Zrobiło mi się przykro że jestem powodem ich kłótni.
-Damian...
-Wybacz. Nie celowałem w Ciebie.
-Nie o to chodzi...-Zamknęłam drzwi.
-Więc o co?
-Tak nie może być. Wiesz o tym.
-Ale co jamam zrobić? Nie słucha mnie.-Al Ghul rozłożył ręce.
-Nie mam pojęcia. Ale... Mam dość bycia powodem kłótni.
-Nie jesteś.-Zaprzeczył.
Spojrzałam na niego smutno.
-Kogo Ty chcesz oszukać? Jesteś moim chłopakiem i kocham Cię, ale jeśli się nie dogadacie, nie wiem czy powinniśmy być razem.

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz