4-Smutna rzeczywistość.

312 20 4
                                    

RAVEN:
Kiedy jeszcze byłam w sypialni, poczułam bardzo silne emocje. Złość i zażenowanie. Damian. Z całą pewnością Beast Boy czymś go wkurzył.
Zeszłam na dół i zastałam tam resztę drużyny. Na mój widok, zamilkli.
-Co?-Zapytałam zdziwiona.
-Nic takiego.-Reyes uciekał wzrokiem.
-Ee... Raven, myśleliśmy czy nie wyjść do parku...-Wyraźnie zmieniła temat, różowowłosa.
-Po co?-Zapytałam równo z Robinem.
Dowódca przyjrzał się nam i powiedział:
-Jest tam lodowisko. Uznałam że się trochę zintegrujemy...
-Pamiętasz jak skończyła się nasza "integracja" na festynie?-Przypomniałam jej.
-To było trzy lata temu...-Westchnęła.-A Trigon jest w krysztale.
-Nie ważne co powiem, i tak wcielisz ten plan w życie, prawda?-Poddałam się.
-Tak.-Uśmiechnęła się jaskrawozielonooka.
-Dobra...-Westchnął Al Ghul.-Im szybciej wyjdziemy, tym szybciej wrócimy...
Robin również nie był zachwycony.
Poszłam się przebrać. Założyłam długie, czarne leginsy, granatowa koszulkę i sweter i kurtkę z kapturem.
I tak udaliśmy się na lodowisko.
Był początek lutego, a mimo to śniegu było naprawdę sporo. Chrupał nam pod stopami, a z nieba lekko pruszył.
Mijaliśmy różne reklamy, na których ludzie wyraźnie zaznaczali że zbliżają się walentynki.
Zerknęłam ukradkiem na Damiana. Miał znudzony wyraz twarzy i patrzył tępo na zaśnieżony chodnik.
Chciałbym spędzić z nim imieniny Walentego. Kiedyś uznałabym że Święto Zakochanych to strata czasu. Ale wtedy nic nie czułam do Robina.
Dopiero z czasem zaczęłam postrzegać go jako kogoś tak ważnego. To cudowne uczucie być zakochanym, ale niestety łączy się z okrutną prawdą. On na pewno nic nie czuje. Jestem dla niego ważna, ale tylko z powodu więzi, jaka nawiązała się między nami, gdy uratowałam mu życie, pierwszego dnia, gdy się poznaliśmy...
Spuściłam głowę i westchnęłam cicho. Po raz kolejny uderzyła we mnie smutna rzeczywistość, która wręcz krzyczy "To się nie uda!".

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz