II 41-Dłoń.

167 12 7
                                    

DAMIAN:
Ja naprawdę nie mam w zwyczaju krzyczeć, ale teraz byłem przerażony.
Mój krzyk zwabił tu Tytanów. Pierwsza pojawiła się Raven, teleportując się do mojego pokoju.
-Co się stało?
-Ja... Ja...-Zacząłem się jąkać. Wtedy do sypialni wpadła reszta drużyny.
-Damian..?-Zaczęła Anders, ale ja tylko wskazałem na paczkę. Dokładniej jej zawartość.
-Czy to..?-Zapytała Azaratka, a Beast Boy dostał odruchu wymiotnego.
W otwartym pudełku leżała ludzka dłoń. Co gorsza z bransoletką, jaką podarowałem Alice...
-Powiedz mi, że Alice żyje!-Błagałem.
-Skąd wiesz że to jej dłoń?-Spytał ostrożnie Jaime.
-Dałem jej taką bransoletkę...
-To o niczym nie świadczy...-Zaczęła mnie uspokajać Tamaranka. Na próżno.
-JAK O NICZYM NIE ŚWIADCZY?!
-Zbadajmy ją żeby stwierdzić, czy to dłoń Stacy.-Zaproponowała Roth.
-Dobry pomysł. Beetle, zajmij się tym z Bestią...
-Muszę?-Jęknął Logan.-Trochę mi niedobrze.
-Tak. Ja z Damianem i Raven poszukamy... reszty...
Długo szukała odpowiedniego słowa. I tak nie było to dobrze dopasowane słowo. Blue wziął pudło i wyszedł z pomieszczenia z zielonym.
-Czułam że coś jest nie w porządku...-Zastanowił się Kruk.
-Dlaczego nie powiedziałaś?-Zdziwiła się kosmitka.
-Nie chciałam bardziej dołować Robina...
-Możesz ją znaleźć?-Modliłem się żeby powiedziała tak.
-Mogę spróbować... Ale to trochę zajmie. Muszę przeszukać wszystkie księgi i...
-Zrób to.-Posłałem jej błagalne spojrzenie.
Pokiwała głową i poszła, najprawdopodobniej, do siebie.



Pozdrawiam wszystkich! Szczególnie tych, którzy się spodziewali ;)

|DAMIRAE| Po prostu mnie nie kochaj... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz