Babs
Przylecieliśmy do domu praktycznie w jednym kawałku. Straciliśmy Elona, owszem ale wiem że dzięki niemu żyje. Pogodziłam się z tym a mimo to nie jestem w stanie spać. Czuje się aż za bardzo pobudzona. Próbowałam poczytać komiksy ale wszystko mnie rozpraszało. Wiem że mam ADHD ale no bez przesady.
Babs: Oj no co jest?
Walnęłam w ścianę tak że zostawiłam lekkie wgniecenie. Ojej. Venom musiał mi zostawić trochę mocy... co jest. Na twarz spadł mi komiks ze Spider-manem.
Babs: Dlaczego go mam? To Lin jest Spider-girl.
Otworzyłam komiks żeby spojrzeć i być może mnie znudzi. Nie pamiętam go w ogóle ale otworzyłam na jakiejś losowej stronie gdzie odpowiednik Petera nie mógł zasnąć.
Babs: Dziwny zbieg okoliczności -wyrzuciłam go do kosza z super celem.
???: Idiotka.
Babs: Kto to powiedział?
???:... Wiatr?
Babs: Od kiedy wiatr mówi?
Wiatr:... Nie mówię. Masz halucynację. Spróbuj spać.
Babs: To wiele wyjaśnia. I ok. Spróbuje.
Mimo że jest piąta to poszłam spać. Mam nadzieje że nikt mnie nie obudzi od tak. Ale ok. Udało mi się zasnąć jakoś i obudziłam się kiedy było już jasno i słyszałam gwar samochodów i ludzi. Ku dziwu czuje się wypoczęta. Ile ja spałam. Spojrzałam na zegarek... i wybałuszyło mi oczy. Jest dziewiąta. A to znaczy że spałam tylko cztery godziny.
Babs: Jak to możliwe, że wyspałam się w cztery godziny? Kiedyś dziesięć mi nie wystarczało. To dziwne.
No nic. Skoro i tak już się obudziłam i mnie nosi wstałam. Miałam zamiar iść do kuchni zrobić sobie śniadanie ale poczułam że jest mi jakoś niewygodnie w tej piżamie. Jest jakby za mała, rękawy są ciaśniejsze i zaczęłam czuć ją bardziej. To mnie lekko zdziwiło więc podeszłam do lustra, w którym zobaczyłam siebie jakby większą, z większymi mięśniami i zobaczyłam więcej szczegółów.
Babs: Co do...?
Gordon: Córciu. Zrobiłem śniadanie!
Babs: Już biegnę tato! Później się nad tym zastanowię.
Poszłam na śniadanie dalej myśląc o co w tym wszystkim chodzi. Gdy byłam w kuchni tata się poślizgnął a ja byłam zdolna złapać go i wszystkie naczynia jedną ręką w trakcie spadania. Pogratulował mi refleksu a ja z ciężkim szokiem na twarzy zjadłam śniadanie, umówiłam się z Harley do parku gdzie się spotkaliśmy.
Harley: No więc? Co tam Babsy wabsy? Jaki był wyjazd?
Babs: Wiesz. Mogło być lepiej ale poznałam Oliwiera, Tip, zaprzyjaźniłam się bardziej z rodzeństwem Lin i Pani Sandiego nie jest na mnie cięta.
Harley: Ta. Elon też mnie mocno przytłoczył. Przynajmniej poświęcił się byśmy wszyscy żyli.
Babs: Ta. Słyszałam jak się żegnał. Podziękował mi że uratowałam Lin i się pożegnał...
Harley: Rozumiem że to było ciężkie. Ale przynajmniej Alex żyje i mają nową matkę.
Babs: Ta. Alexa jeszcze dobrze nie poznałam ale Cadance jest naprawdę miła. A jak ta Twilight i Sunset?
Harley: Fajne były. Ciągle gadały o tym jak Lin ich uratowała więc pewnie coś się święci ale nie wyprzedzajmy faktów.
Babs: Nie zdziwię się jak dołączą do nas tak szczerze.
CZYTASZ
Multivers: początek
FanfictionLin i jej rodzeństwo stracili wszystko. Dom, rodzinę i dawne szczęście. Starają się teraz jakoś odnaleźć. Wiele lat życia w Nowym Jorku sporo zmieniło. Czy to zachowanie czy zdolności. Stała się znana jako Spider-man. Jednak po pewnym incydencie rzu...