Babs
Śpi się taaak dobrze i nie chcę mi się wstawać ale niestety obudził mnie jakiś dźwięk. Wraz z pierwszym uwiadomieniem sobie że... istnieje cudowny zapach dotarł do mojego nosa. Nie jest to wczorajsze piżmo ale coś innego. Równie fajnego.
Babs: Która godzina?
Lois: Dziesiąta rano i nie budź mnie ADHD'owcu...
Kara: O której położyliśmy się spać? Bo czuje się jakby film mi się urwał.
Barbi: Chyba koło pierwszej. Trudno powiedzieć kiedy ten zapach wziął cie najmocniej...
Zee: Dziewięć godzin snu po niesamowitej nocy. Mogłabym tak się budzić codziennie.
Diana: Ja też. W ramionach mojej ukocha...- czułam że zaczęła coś macać w tym mój tyłek ale chyba chodziło jej o coś innego - Gdzie wcięła aspołeczną?
To był moment który nas obudził. Ledwo otworzyłam oczy by spojrzeć że w miejscu gdzie była wcześniej aspołeczna dzikuska jej nie ma.
Karen: Ale jak ona to zrobiła nie budząc nas?
Babs: Pamiętaj, że potrafi przenikać i chodzić po ścianach. Ale to nie odpowiada na pytanie gdzie ona...
Nagle usłyszałam kolejny hałas. Jednak tym razem potrafiłam zlokalizować go w kuchni. I cudowny zapach.
Lois: Co tak pachnie?
Diana: Chodźmy się dowiedzieć. I tak jestem głodna.
Lois: Ja też.
Jess: Ty zawsze jesteś głodna.
Lois: Wiem.
Idąc do kuchni poczułam dwie rzeczy. Oprócz mojego ukochanego burito to jeszcze jeden nie znany. Czyli to znaczy że Lin albo robi burito i coś jeszcze albo ma ruje i robi jakieś nieznane żarcie. Odpowiedź przyszła gdy weszliśmy do kuchni. Lin coś robiła na patelni i nie było to burito.
Lin: Ah. Jesteście. Właśnie zrobiłam śniadanie. Siadajcie.
Diana: Co ty taka miła? Myślałam że seks redukuje ruje.
Lin: Bo redukuje... ale na następny dzień ruja osiągnie szczyt a na następny dzień się skończy.
Babs: Czyli cały dzisiejszy dzień będziesz dla nas miła? Bez żadnej wredoty czy bycia aspołeczną?
Lin: No powiedzmy. Dzięki tabletce MJ jest trochę zredukowana ale tak. Tylko proszę. Nie wykorzystujcie tego. I tak mam dla was prezent. A teraz siadać jeść
Jakby nie mam zamiaru wykorzystywać to że jest pod wpływem najsilniejszej rui jaką miała ale chcę zobaczyć jak zareaguje na niektóre rzeczy. Jednak teraz cudowny zapach jedzenia jakie postawiła przed nami mnie już rozbroił. Z tego co tu widzę jest to głównie Nomarackie. Są kiełbaski z mamuta, plasterki wędlin z pterodonów, jakiś wróżek... to mi niszczy dzieciństwo itd. Jest ser jakiegoś wilka i mleko z rośliny. Wilka wiem jak się doi ale roślinę? Jest jeszcze kilka rodzajów sałatek dla Jess.
Lin: Do wyboru do koloru.
Jess: Łał Lin. Pamiętasz że nie jem mięsa.
Lin: Nie ma za co. Zbyt się boje wściekłej weganki żeby zrobić jakikolwiek żart. A poza tym zaplanowałam coś jeszcze.
Nat: Kiedy?
Lin: Obudziłam się po jakiś pięciu godzinach. Wstałam tak by was nie obudzić. Nie potrafiłam uleżeć więc wstałam.
Kara: A co zaplanowałaś?
Lin: To niespodzianka, którą planowałam od dawna. Na razie jedzcie. Spokojnie nie ma ludziny.
CZYTASZ
Multivers: początek
FanfictionLin i jej rodzeństwo stracili wszystko. Dom, rodzinę i dawne szczęście. Starają się teraz jakoś odnaleźć. Wiele lat życia w Nowym Jorku sporo zmieniło. Czy to zachowanie czy zdolności. Stała się znana jako Spider-man. Jednak po pewnym incydencie rzu...