Nie jestem szczupła ale dupa jest Shrexy

19 2 0
                                    

Babs

Minęła kolejna noc po pysznej kolacji u Lin. Bałam się że nie będę mogła spać ale po paru wskazówkach od Lin udało mi się bez problemu. Co prawda dalej ręce mi się kleją do różnych rzeczy, pajęczyna wychodzi z nadgarstków w losowych momentach i nie kontroluje swojej siły ale raczej jest git. Dzisiaj umówiłam się z dziewczynami że damy prezenty Lin. Zapomnieliśmy o tej rocznicy przez co cholernie źle się czuje. Potem ten wyjazd i nie mogliśmy nic jej dać. Jednak teraz to się zmieni. Pół roku dodatkowej pracy sprawił że ponoć piosenka jest bardzo dobrze dopracowana. Właśnie wyszłam i zadzwoniłam do Kary by zapytać się czy wszystko gotowe.

Babs: Halo? Kara. I jak, Wszystko gotowe?

Kara: Tak. Jest Nawet aż za bardzo gotowe. Śpiewasz?

Babs: Pewnie. Jestem zobowiązana. Tyle dla mnie wszyscy zrobili a szczególnie Lin po tym wyjeździe że muszę. Poza tym umówiłam się z nią w domu na trening.

Kara: Trening? Przecież sporo umiesz.

Babs: Mam super moce!

Kara: Serio? Jakie?

Babs: Pajęcze. Chyba w Nomaracie mnie ugryzł. Po piosence będzie mnie uczyła.

Kara: Gratulacje A chyba musisz mieć kostium treningowy.

Babs: Lin da mi swój stary. Zobaczę jak w nich jest.

Kara: Te kostiumy są strasznie obcisłe. Chyba będziesz musiała być w samej bieliźnie.

Babs: Tak szczerze to bardzo na to liczę. Dobra. Spotkamy się w domu. Lin powinna przyjść za jakieś pół godziny. Pa - rozłączyłam się.

Lin

Po godzinie jak zadzwoniła Babs przyszłam pod dom Kary. Miałam po coś do niej przyjść więc jestem. Mam nadzieje że to nie ruchanie bo jestem zmęczona. Zapukałam więc i po chwili usłyszałam głos.

Babs: Lin?

Lin: Tak. To ja.

Babs otwierając drzwi: Po pierwsze. Na chuj pukasz, po drugie. Miałaś się tu zjawić pół godziny temu.

Kit: Korki!

Lin: Korki?

Babs: Na chodnikach?

Lin: Tak?

Babs: Po prostu właź i idź od razu do salonu bo nie wytrzymam z tobą.

Poszłam tam gdzie mi powiedziała. Byłam tylko raz w domu Kary i to jako królik więc nigdy tak naprawdę go nie widziałam. Jest nawet przyjemny. Mam szczęście że nie idę do pokoju bo bym miała PTSD... Co jest? Gdy tylko weszłam zobaczyłam Kare z gitarą, Gwen na perkusji, Zee na fortepianie a po chwili doszła Babs do mikrofonu.

Barbi: Mamy coś dla Ciebie. Usiądź - ok... zrobiłam to ale było lekko sus.

Lin: A z jakiej to okazji?

Kit: To najdziwniejszy wstęp do porno jaki widziałam.

Kara: To nasz prezent na rocznice.

Kit: Porno?

Jess: Jest nam strasznie wstyd, że zapomnieliśmy.

Lin: O rany... A wy znowu o tym. Naprawdę?

Barb: Nawet nie mów, że nic nie musimy tobie nic dawać. Musimy. Wiemy że jesteś materialistką ale może ci się spodoba.

Carol: Tak. W końcu, to Ty nam zmieniłaś życia na lepsze. Gdyby nie Ty, cały czas bym szukała zemsty na Halu.

Diana: Nie powstało by Young Vengers i popłynęła bym do domu.

Multivers: początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz