Lin
Cóż... Ostatnie trzy tygodnie były... ciekawe żyjąc w związku z sześcioma dziewczynami. Oczywiście często o tym zapominałam i gdy mnie przytulały syknęłam kilka razy. Nie jestem do tego kompletnie przyzwyczajona więc to było dziwne. One o tym zawsze pamiętały. Mój introwertyczny umysł starał się przy nich nie zwariować... szczególnie jak jakaś dawała mi szybkiego całusa ale gdy to było z zaskoczenie natychmiast się odsuwałam. Co dziwne pajęczy zmysł nie działa na nie. Nie wiem dlaczego co mnie bardzo irytuje. Na szczęście one same pamiętają że nie lubię kontaktu fizycznego więc się zawsze pytają.
Ku dziwu najlepszą relacje oprócz Babs mam z Karą. O ile ta pierwsza stara się być niezwykle delikatna na swój sposób dla mnie tak ta druga uwielbia mi robić na złość a ja jej. Robimy sobie często zapasy, których na początku dziewczyny się przestraszyły ale po jakimś tygodniu codziennego okładania się zaczęły obstawiać kto wygra. Kara nie kantuje i tak jakby wyłącza swoje moce więc możemy się bić bez obaw że wyląduje na księżycu. Uwielbiamy też się kłócić do czego też się przyzwyczaiły. Ba nawet jedna z rozmów dziewczyn wyglądała w ten sposób kiedy raz zaczęliśmy w kryjówce:
Babs: Tylko nie zniszczcie znowu stołu! Nie będę kupować kolejnego!
Diana: Który to już raz w tym dniu. Zgubiłam się.
Zee: Czwarty a nie minęło południe. O co tym razem poszło?
Babs: Pokłócili się o to że Lin wygrała z nią w Tekkena.
Lin: Mortal Kombat!
Babs: To wszystko wygląda tak samo!
Zee: Nawet ja to odróżniam.
Karen: Jak? Nie wyglądasz na graczkę.
Zee: Jess nie lubi goru. Kiedy odpalają MC ona wychodzi.
Jess: Będę znowu rzygać!
Kara: Tylko spróbuj na coś mojego!
Jess: A może tak zrobię Mięśgłupku!
Tak. Tak teraz wygląda relacja wszystkich. Bycie... przyjaciółmi przez kilka miesięcy sprawiło że nawet ja nie próbuje przy nich zachować się jakoś nieśmiało czy oficjalnie. Teraz wszyscy się kłócimy, niekiedy żartujemy z siebie, przepychamy, wyzywamy czy dajemy wyzwania. Związek sprawił że to jest normalne. Każde z nas nadało sobie obraźliwie wyzwisko, które się stosuje i dla przykładu ja jestem zwykle Aspojąkiem co mi się podoba.
Uwielbiam też być wredną więc czasami strzelam pajęczyną ich tyłki by się przykleiły do krzeseł lub w oczy ale nie tylko ja robię wredne żarty. Jess często robi haki pierścieniem, Zee magią teleportuje gdzieś indziej, Babs też strzela pajęczyną, Karen dzięki technologi sprawia że albo rzeczy się same przesuwają lub do kogoś mówią. Diana też to wyczaiła i dla bycie wredną rozstawia nieraz kreatywne pułapki takie jak balony z wodą, które spadają z drzwi. Kara za to kiedy ktoś się z nią przytula albo nakleja karteczki z napisem seksi dupa bądź, slapnij ten gorący towar albo jeszcze z odległości strzela paintballem.
Mamy też specyficzną grę, która polega na tym kto ile razy da całusa niespodziankę w usta lub polik. Na razie największą wygraną ma Zee bo skubana może się teleportować i pojawiać znikąd. To jest trochę nie fair ale mamy też drugą grę, która polega na strzeleniu sobie w czoło z zabawkowego pistoletu nabojami, które mają jakby przyssawki. W tym wygra Diana, która używa łuku i ja co mnie bardzo cieszy.
Bardzo trudno mi to przyznać i być może się zepsułam ale podoba mi się to. Bycie społeczną dla nich jest nawet zabawne. Stałam się dzięki nim nieco bardziej szczęśliwa i mniej depresyjna. Sprawiły że w końcu poczułam jakieś fajne uczucia i nie muszę przy nich ciągle być w skorupie. Ona zapewniają mnie że nie jestem w końcu sama. Pomagają mi kiedy czuje się źle i nie przeszkadza mi nawet to że mnie przytulają. Po prostu w końcu mogę być sobą gdzieś indziej niż w domu.
CZYTASZ
Multivers: początek
FanfictionLin i jej rodzeństwo stracili wszystko. Dom, rodzinę i dawne szczęście. Starają się teraz jakoś odnaleźć. Wiele lat życia w Nowym Jorku sporo zmieniło. Czy to zachowanie czy zdolności. Stała się znana jako Spider-man. Jednak po pewnym incydencie rzu...