Lin
MJ: Zamykaj drzwi.
Powiedział w pośpiechu gdy wbiegliśmy do domu. Zamknął za sobą drzwi, Anna ustawiła pułapkę tak na jakby co, ja jeszcze zakleiłam pajęczyną i poszliśmy do salonu. Usiadłam koło mamy, której jeszcze adrenalina nie zeszła. W tym czasie Ewa biegała po całym domu mając zapewne nadmiar energii.
Kit: Ta dziewczyna ma ADHD ADHD...
MJ: Ludzie - wziął oddech i się do nas uśmiechnął - To była najlepsza akcja jaką widziałem od lat! Nawet Fury takiego czegoś pewnie nie widział.
Wtedy ryknęliśmy w szczęściu i zaczęliśmy się przytulać i przybijać piątki. Mama wzięła mnie i Anne do uścisku. Elona i Ewe nie dała rady bo Ewa dalej biega a Elon ma chyba jakieś tajne przywitanie z Babs.
MJ: Wszystko było perfekcyjne. Skradanie się, ciche zabójstwa, rozwałka i ucieczka. Jakbym widział w was agentów specjalnych a nie specjalnej troski. Jestem z was dumny, Ale nie spoczywajmy na laurach. Jest więcej ich.
Carmen: Tak. Znalazłam liścik mówiący że w kanałach jest jakaś spora konspiracja.
Lin: A ja mam kilku wtyków.
MJ: Brawo wam. Zajmiemy się tym jutro. Dzisiaj odpoczniemy.
Anna: Wiem, że mamy zakład MJ Ale dzisiaj chyba nie obowiązuje.
Przed nami na stole położyła czysty spirytus. Oczy MJ aż zabłysnęły a jako że mają zakład kto pierwszy nie wytrzyma i się napije to przerwa jest chyba najlepsza. Nawet Ewie minęła głupawka i spadła z sufitu.
Ewa: Żyje!
Kit: Jakim cudem ona przetrwała tyle lat?
Lin: Nie wiem. To dla mnie zagadka.
MJ: Cóż. Możemy zrobić wyjątek. Wyjątek wieku też. Babs. Chcesz?
Babs: Ja? Ale mocne to?
Anna: To czysty spirytus. Ma około 98%.
Elon: Ona jest jeszcze młoda A to jest robione specjalnie dla Nomaratanów. Jest bardzo mocne
MJ: Ma symbionta. Nawet bez kontroli tylko ledwo to poczuje. A poza tym. Ma 16 lat. To jak?
Babs: Ja się boje pić czegoś takiego. Dzikusko?
Lin: Nie lubię alkoholu. Jest paskudny. Podziękuje.
Babs: Jesteś abstynentką?
Lin: Można w sumie tak powiedzieć.
Anna: Jak chcesz. Mamo?
Carmen: Japierdziu. Samym zapachem jestem w stanie się upić... Nie dzięki.
MJ: Niech ktoś włączy TV. Może gadają o tym.
MJ zaczął nalewać dla ich trójki a Ewa włączyła TV. Od razu pokazały się lokalne wiadomości. Reporterka stała na tle płonącej fabryki. Oczywiście gada po hiszpańsku.
Reporterka: Witam państwa. Dzisiaj koło północy wybuchła jedna największych fabryk w mieście. Wybuchł także położony blisko niej magazyn. Nie był to najpewniej przypadek. Od kilku lat była to kryjówka dla Watahy i jej sojuszników A wszyscy gangsterzy zostali zamordowani. Większość w bardzo brutalny sposób. Złamane ręce, kręgosłupy czy przebite gardła to najmniej brutalne rzeczy. Na razie nie wiadomo kto to był Ale uwolnił więźniów i pomógł im uciec. Jedno jest pewne. Ktokolwiek to zrobił to wypowiedział wojnę Watasze.
Reporterka była bardzo szczęśliwa mówiąc to. Po jej wypowiedzi operator pokazał na szczątki fabryki. Zarówno on jak i reporterka krzyknęli " Jebać Watahę" I pokazali im środkowe palce. Oh. Czyli zaczynamy chyba jakiś bunt. No nieźle.
CZYTASZ
Multivers: początek
FanficLin i jej rodzeństwo stracili wszystko. Dom, rodzinę i dawne szczęście. Starają się teraz jakoś odnaleźć. Wiele lat życia w Nowym Jorku sporo zmieniło. Czy to zachowanie czy zdolności. Stała się znana jako Spider-man. Jednak po pewnym incydencie rzu...