Ledwo żyje a te trują dupę

47 2 2
                                    

Babs

Trochę nerwowo weszłam na ganek do domu Lin. Przez kilka minut gapie się w drzwi w lekkim strachu czy na pewno powinnam. W końcu ledwo przeżyła walkę z Shockerem. Powinna odpoczywać ale minęło już kilka dni więc może jest lepiej...  no nic. Nie ma już rui więc nie będę nic czuć ale co mam zrobić z tym że jestem w niej zakochana? Ona kochała Gwen mimo że rzadko komu ufa... i chcę z kimś przebywać.

Choć nie lubi ludzi to przebywa z nami nawet jeśli nie ma rui. Co prawda narzeka wtedy i po kilku godzinach przy ludziach wygląda jak wydmuszka ale i tak. Dobra. Zapukałam i po chwili otworzył mi drzwi znajomy białowłosy.

Elon: Babs? Siemka. Co tam?

Babs: Chciałabym odwiedzić Lin. Słyszałam co się stało i na razie to głównie tylko plotki. Ponoć ją mocno zmasakrował.

Elon: Oj bardzo. Nie lubi pokazywać słabości i robić wszystko sama ale tym razem ledwo mogła chodzić. Chodź.

Babs: Dzięki - weszłam i od razu oprócz znajomego chłodu zobaczyłam że na schodach zamontowany jest chyba fotel do jeżdżenia w dół. Zgaduje że nie jest jeszcze w stanie normalnie chodzić ale też naszła mnie jedna myśl - Zee już jest?

Elon: Nie. Razem z Anną i Ewą są na budowie.

Na budowie

Anna: Jesteś pewna że to tak miało wyglądać?

Ewa: Nie wiem. Jest bogata. Może tak tu było.

Zee: Dlaczego na miejscu mojego łóżka jest jakuzzi?

Ewa: Coś czułam że te plany są jakieś dziwne.

Anna: No co ty?

Zee: Idiotki...

W domu

Babs: W porządku. Gdzie ona jest?

Elon: Pod prysznicem. Możesz wejść do jej pokoju choć uważaj by animatronik się nie obudził. Lin ma ubrania w łazience. Znaczy spodnie. Nie może zakładać koszulki.

Babs: Aż tak źle?

Elon: Tak... Bardzo jej to przeszkadza ale musi. Chcesz coś do jedzenia?

Babs: Nie. Dziękuję. Ja pójdę tam.

Elza: Ok. To pokój od razu z prawej.

Babs: Dzięki!

Weszłam po schodach na górę, która była całkowicie inna niż dół. Tu kolory są bardziej żywe i ciepłe a na ścianach są obrazy jakiś ludzi. Zgaduje że są to dawni członkowie ich rodów sądząc po tym że są stare. Większość jest w idealnym stanie oprócz jednego. Ma zdartą twarz i jest postrzępiony. Spojrzałam się na tytuł. Andromeda Valorez Wygnaniec. Nie wiem kim on jest ale musiał zrobić coś bardzo złego. Może kiedyś się o tym bardziej dowiem.

Weszłam do pokoju Lin przy okazji mijając jeszcze jeden lekko podarty obraz gościa nazwanego Damian Valorez Szalony. Nic w jego wyglądzie nie było nadzwyczajnego oprócz wręcz złotych oczu, które raz widziałam u Lin. To mnie chwilę zastanowiło ale pomyślałam że to może jakaś ich rodzinna cecha. Cóż. Znowu nie będę się wtrącać. O pewnych rzeczach może lepiej nie wiedzieć, albo czekać aż same przyjdą z wyjaśnieniem.

Gdy weszłam do pokoju od razu zobaczyłam wszechobecny bałagan. Ubrania są porozrzucane w różnych miejscach tak samo jak różne śmieci. Jedynie na pólkach gdzie są figurki kolekcjonerskie panuje jakiś porządek. Łóżko ku mojemu lekkiemu rozbawieniu jest w stylu Zygzaka z Aut. To nawet trochę uroczę.
Jednak najbardziej przeraził mnie robot, który stał nieaktywny przy oknie. Wokół niego jest masa narzędzi i porozrzucanych gratów. Z lekką dozą niepewności podeszłam do niego pamiętając ostrzeżenie Elona. Wygląda jak humanoidalna wersja Antylopy. Jest niesamowicie dokładnie zrobiona a samo oko, które jest wmontowane ma wiele szczegółów.

Multivers: początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz