Jess
Nie wierze że udało mu się mnie na to namówić. Hall wziął mnie na cholerny trening w kosmosie. Ah! Teraz muszę się z nim ścigać i jednocześnie walczyć co jest trudne i nie do zniesienia.
Hal: To jest to. Przyszpiliłem cię i nawet nie musiałem się wysilać!
Zrobił zieloną laskę i rzucił we mnie ale ją zablokowałam.
Jessica: Czekaj Co? O co ci chodzi?
Chciał zrobić kolejny atak ale zrobiłam kij dzięki czemu go zablokowałam i stanęłam z nim twarzą w twarz.
???: Nie nie nie.
Spojrzeliśmy w dół, tylko po to by zobaczyć kosmitę w stroju z zielonej latarni, który nie był szczęśliwy. Wylądowaliśmy na asteroidzie, wiedząc że zaraz dostaniemy od niego wykład.
Kilowog: Cruz, jaki masz plan ataku? Masz nadzieję, że gość od pizzy wpadnie w samym środku walki i rozproszy wroga?
Hal: Ech, właściwe może to być dobra strategia.
Kilowog: Cicho, Jordan! Gdybyś walczył z kimkolwiek innym niż ona, byłbyś teraz w izbie chorych.
Hal: Ja walczę, Jess nie.
Kilowog: W korpusie zielonej latarni wszyscy walczą!
Kilovog zrobił młotek i próbował uderzyć mnie uderzyć. Stworzyłam dużą masywną tarcze aby go zablokować jednak jest bardzo silny.
Kilowog: Twoja a moc jest tak silna, jak siła twojej woli. Strach osłabia twój umysł i sprawia, że pierścień staje się bezużyteczny.
Siła z jaką napierał sprawiał że tarcza zaczęła pękać aż to się stało i lekko odleciałam do tyłu.
Kilowog: Dlaczego nie chcesz walczyć? Boisz się?
Jessica: Nie boje się!
Zrobiłam ośmiornice, która wskoczyła się na twarzy Kilownga sprawiając że nic nie widział co było częścią planu
Hal: Bije cię sushi. To się nazywa zemsta Nemo.
Kilowog w końcu zdjął z siebie ośmiornice a gdy spojrzał na mnie, zrobiłam dywan i pociągnęłam go, powodując jego upadek upadek i mój lekki śmiech. Cóż. Lin mnie chyba zepsuła ale mi się podoba.
Jessica: Po prostu wieżę, że jeśli chodzi o walkę, zawsze jest inny sposób.
Kilowog wstał, i spojrzał się na mnie w złowrogim spojrzeniu.
Kilovog: Masz szczęście. Nie będziesz w stanie wiecznie nie wlaczyć. Prędzej czy później będziesz musiała nauczyć się walczyć.
Jess: Nie będę.
Hal: Daj spokój. W Metropolis pojawiła się Spider-girl. Pomagasz jej a ona jest dosyć brutalna. Słyszałaś jak zmasakrowała Shockera?
Jess: Ona się tylko broniła. Z tego co mówiła to prawie ją zabił. Ja jej nie przeszkadzam. Nie walczę i nie będę.
Hal: Kiedyś będziesz musiała. Wkrótce pojawią się jej najwięksi wrogowie. Pojawił się już Shocker. Słyszałem też o Slayerze. A reszta jest gorsza. Wyobraź sobie co by było gdyby pojawił się Negative... albo jeszcze gorzej. Venom. Jej wrogowie mogą się zjednoczyć i zaatakować miasto.
Jess: Radziła sobie solo przez pięć lat. Oprócz mnie ma wielu innych którzy by jej pomogli.
Hal: Jak chcesz ale później nie płacz gdyby nagle pojawił się jakiś elektryczny złoczyńca, który prawie ją zabije.
CZYTASZ
Multivers: początek
FanfictionLin i jej rodzeństwo stracili wszystko. Dom, rodzinę i dawne szczęście. Starają się teraz jakoś odnaleźć. Wiele lat życia w Nowym Jorku sporo zmieniło. Czy to zachowanie czy zdolności. Stała się znana jako Spider-man. Jednak po pewnym incydencie rzu...