MJ próbuje nas bardziej zdegenerować

32 3 0
                                    

Lin

Jest sobota wieczorem. Dzięki moim mocą żebra mi się już zrosły. Chciałabym poleżeć na kanapie i ewentualnie dalej robić Mimica ale MJ wymyślił coś sobie i ja wraz z dziewczynami jesteśmy z nim umówieni w jakieś zapomnianej przez Alfie budzie z kebabem w jakiejś galerii. Takie są najlepsze ale nie rozumiem dlaczego na rozmowę o ruchaniu zabiera nas akurat tam i też nie chcę wiedzieć co budował przez ostatnie kilka dni. Teraz właśnie z nim jadę na miejcie spotkania. Staram się nie zasnąć bo jestem lekko zmęczona ale jakoś wytrzymuje. Sam zainteresowany najwyraźniej chcę się o coś zapytać ale nie wie jak ułożyć zdanie... o zaczyna.

MJ: Więc... Jak Ci się układa z dziewczynami?

Lin: Jeszcze się nie pozabijaliśmy nawzajem.

MJ: A tak na poważnie?

Lin: Eh. Dobrze.

MJ: Serio? Tylko tyle?

Lin: Nie powinieneś się skupić na drodze?

MJ: Nic się nie... - zobaczył przed sobą samochód, który ledwo wyminął przez co prawie dostałam zawału - masz rację. Pogadamy później.

Lin: Jestem za...

Po jakimś czasie dojechaliśmy na miejsce gdzie czekały już dziewczyny... znaczy większość. Nie było Diany i Lois, które po chwili przybiegły ścigając się między sobą. Wtedy weszliśmy do galerii zamówiliśmy sobie jakieś żarcie od Turka i usiedliśmy w miejscu, który wytyczył nam MJ. Jest to bardzo ustronne miejsce. Zdaje sobie sprawę o czym chcę gadać ale no bez przesady.

Lin: Więc wal. O czym chcesz gadać?

Babs: Jakbyś nie zauważyła to tu właśnie chodzi o walenie.

Jess: Jakby my już ustaliliśmy na kiedy, kolejność i się dobraliśmy kto z kim więc czego chcesz?

Kara: Co? Dlaczego ja o niczym nie wiem?

Zee: Zaspałaś idiotko.

Kara: To z kim jestem?

Barbie: Diana. Choć to obojętne. Po prostu z nią zaczynasz.

MJ najwyraźniej był lekko skonfundowany i patrzył się na nas ze zmieszaniem. Starał się zrozumieć o co chodzi ale chyba nie mógł.

MJ: Po co to ustalacie?

Karen: Jest nas dziewiątka. Nie chcemy żeby to było zbyt chaotyczne.

Diana: Dlatego wymyśliłam że każdy będzie miał na początku swojego partnera ale będzie można się mieszać. Po tym jak nasza siostra Lin odbierze nam nasze dziewictwo. Dla przykładu na początku Lin jest z Babs.

Lois: To się nazywa uporządkowany chaos.

Między nimi znowu zaczęła się robić gwara a MJ ponownie próbował z trudem zrozumieć nasz uporządkowany chaos. Czuje w nim jak tego nie za bardzo czai aż się w końcu poddaje i wykłada na stół małe urządzenia podobne do tych co mają palacze na szyi.

Barbie: Co to jest?

MJ: Speakery Nomarackie. Załóżcie. Musimy pogadać bardziej prywatnie.

Karen: Jak to działa?

MJ: Zmienia wasze słowa na Nomarackie. Będziecie też je rozumieć.

Wszystkie po prostu założyły je na szyje po czym nic się nie stało ale Zee się odezwała i z jej ust wydobyły się słowa w moim ojczystym języku. Nie spodziewałam się że kiedykolwiek to usłyszę ale najwyraźniej się stało.

Babs: Mówię językiem gejów lol.

Diana: Jakim cudem rozumiem i jednocześnie nie rozumiem tego języka? Jakby rozumiem co powiedziałam ale nie jestem pewna.

Multivers: początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz