Lin
To miasto łowców nagród jest naprawdę sporę. Idziemy już pół godziny i dalej jeszcze nie doszliśmy do celu. Ponoć ten dom jest na obrzeżach ale i tak zdążyłam im opowiedzieć co nieco o moim świecie. Jest tego naprawdę dużo a oni pytali się o wszystko. Łącznie z komórką, którą miałam. Niestety nie ma sygnału chociaż gdyby się postarać to można by było nawiązać jakieś połączenie przez dynks.
Lazer: Poczekaj. Czyli człowiek. Zwykły człowiek jest najpotężniejszym czarnoksiężnikiem w kilku wymiarach i boją się go potężne demony?
Lin: Tak. Jest jeszcze jego bratanica Zatanna.
Gonner: No a jest ktoś silniejszy od niego?
Lin: Zależy. Bohater czy złoczyńca lub Moc w sensie magicznym czy podobna do mnie.
Hedwi: Już mam mętlik w głowie...
Kit: Nie tylko ty stara...
Honner: Najsilniejszy złoczyńca ogółem. Oprócz bóstw jak są.
Lin: Z tych potwierdzonych to Galactus. Pożeracz planet.
Lazer: Pożeracz planet? Musi być gigantyczny.
Lin: Prawdopodobnie. Walczyłam tylko z jego Herodem Srebrnym surferem. Strasznie irytujący typ.
Honner: No a ci co może istnieją?
Lin: Jest legenda o Knullu. Bogu pustki i symbiontów. Ponoć sam Galactus się go boi.
Gonner: A czym są Symbionty?
Lin: Pasożyty, które przejmują lub nie ciało żywiciela i zwiększa jego siłę, apetyt i agresję. No i jeszcze jest Beyonder ale to naprawdę tylko sfera domysłów a nie już legend.
Hedwi: Myliłam się co do świata ludzi. Jest przerażający. A bohaterowie lub anty?
Lin: Hmmm. Myślę, że Ghost Rider. Piekielny pomiot o potężnej mocy wyrywania duszy grzeszników. Chociaż Sentry, Supergirl, Superman lub Thor mogą być Tak samo silni.
Gonner: Bycie Ghost Riderem musi być zabawne. Jak nim zostać?
Kit: Daj diabłu kaczuszkę. Zrobi co chcesz
Lin: Jest kilka sposobów. Łatwe są takie, że musisz spotkać Mephisto. Dosłownego szatana lub poprosić o to jednego ze starożytnych magów. Ale przemiany są bolesne. Znaczy pierwsze.
Honner: Skąd wiesz?
Lin: Byłam nim przez, krótki czas. Gdybym się skupiła to może by i mi się udało cisnąć ogniem.
Lazer: Świat ludzi może być dziwny. Masz kogoś? - wypaliła od tak ale jestem pewna że Hedwi wypaliła jej przez to pytanie dziurę w tyle głowy - Wybacz. Po prostu taka bohaterka chyba kogoś musi mieć.
Kit: Simpy!
Lin: Ta. I właśnie staram się ją znaleźć. Wpadła tu razem ze mną.Zawsze pakuje się w kłopoty.
Kit: Nie odwracaj kota ogonem. To ty zawsze wpadasz.
Honner: Jak się nazywa?
Lin: Karen Ale ma ksywkę Wosp.
Gonner: Człowiek, który tu mieszka pomoże ci ją znaleźć. O jesteśmy.
Lin: To musi być bogaty łowca.
Sam dom nie był duży. Wyglądał raczej jak większość domów na ziemi ale samo to powodowało że jest inny. Większość domów w wiosce jest nieco większe od blokowego mieszkania. Ten dom za to jest jak większy dom jednorodzinny u nas. Po drodze widziałam takich tylko kilka co pewnie jest oznaką bogactwa. Sam dom jest drewniany ale widać jakby magiczną powłokę, która go chroni. Na górze przedniej ściany domu jest rzeźba smoka. Wygląda na Jormunganda. Obok drzwi leży smok. Chyba nie jest rozumny jak te co widziałam wcześniej. Jest cały fioletowy, ma smukłe długie nogi, ogon najeżony kolcami jak i większość grzbietu. Łeb ma podobny salamandry olbrzymiej. Ma także dwie pary skrzydeł i oczu. Spojrzał się na nas i burknął.
CZYTASZ
Multivers: początek
FanfictionLin i jej rodzeństwo stracili wszystko. Dom, rodzinę i dawne szczęście. Starają się teraz jakoś odnaleźć. Wiele lat życia w Nowym Jorku sporo zmieniło. Czy to zachowanie czy zdolności. Stała się znana jako Spider-man. Jednak po pewnym incydencie rzu...