*spanko*

20 3 1
                                    

Babs

Coś piszczy a ja chcę jeszcze spać! Ej no! Eh. Gdzie jest ten budzik? Dlaczego nigdzie go nie ma... dlaczego ja siedzę? Otworzyłam oczy i się rozglądnęłam. Zrozumiałam że jestem w labie Valorezów. Nigdy tu nie byłam w nocy. Lekkie światło nieznacznie oświetlało pomieszczenie w czasie gdy małe roboty podobne do roomb sprzątały wszystko w zasięgu swojego wzroku. SIMON jest sądząc po głównym komputerze jest uśpiony a wszystkim zarządzają podsystemy. Poza tym zauważyłam roboty podobne do DE DE i tych z Terminatora. One najwyraźniej strzegą tego miejsca ale to nie ważne. Spojrzałam się na Lin, która dalej jest w stanie jakim była. Nie zauważyłam zbytniej poprawy Ale Anna kazała mi się uzbroić w cierpliwość.

Uśmiechnęłam się do niej i pogłaskałam po głowię. Moja tępa idiotka, która nie potrafi sobie odpuścić.

Babs: Oj Lini. Dlaczego zawsze to ja muszę się o ciebie martwić. Niech role choć raz się odwrócą...

Wtedy usłyszałam ciche chrapanie, które praktycznie ginęło w zgiełku maszyn. Zauważyłam że to był Elon, który siedzi na sąsiednim krześle. Poczułam koc na sobie i to pewnie on mi go dał. Pocałowałam jej czoło i podeszłam do niego.

Babs: Elon?

Na początku było kilka jęków i wzdechnięć aż w końcu po chwili spojrzał na mnie.

Elon: Babs? Wszystko dobrze?

Babs: Tak. Kiedy przyszedłeś?

Elon: Koło trzeciej. Nie dałem rady wcześniej. Do której nie spałaś?

Babs: Do drugiej. Anna mówiła, że sygnał by mnie obudził gdyby coś się złego działo.

Elon: Nie jesteś w tym sama Babs. Idź do domu. Jest piąta nad ranem.

Babs: Nic mi nie będzie. Najważniejsza jest ta idiotka. Wiesz co z nią?

Elon: Cóż. Energia negatywna została wytępiona. Teraz zostaje tylko regeneracja płuca no i krew w przełyku. Ale to też stopniowo ustaje.

Wstał i zaczął przeglądać maszyny wokół Lin. Dodał więcej płynu do kroplówki, zmroził trochę rurkę w gardle itd.

Babs: To dobrze. Nie wiesz kiedy się obudzi?

Elon: W poniedziałek wieczorem najwcześniej.

Babs: Szkoła powinna ją dawno wywalić za to że jej tyle nie ma.

Elon: Właściwie... To ona powinna być na studiach.

Babs: Ona? W sumie przez to że stworzyła tego animatronika to chyba tak ale dlaczego?

Elon: Lin to jeden z najwybitniejszych umysłów jaki widziałem oczywiście kiedy jej się chcę to pokazać. Uczyła się od Starka, Connorsa czy od nas. Wszyscy widzieli w niej potencjał godny wielkiego naukowca mimo że bardzo rzadko to pokazywała. Zdała nawet maturę. Szkoda tylko, że jest idiotką kiedy chodź i o nią.

Babs: Tak. Mimo że tego nie pokazuje to zależy jej na bezpieczeństwie innych.

Elon: Tak. I to pochwalam Ale wszystko ma swoje granice.

Babs: Też prawda.

W sumie to po Lin od zawsze spodziewałam się altruizmu. Nie chcę tego pokazywać na zewnątrz ale taka jest. Zrobi wszystko by ocalić ludzi mimo że ich nienawidzi.

Babs: Na pewno mam iść? Bo ja cały czas mogę ją pilnować.

Elon: Idź A i jeszcze.

Rzucił mi plik pieniędzy. Spojrzałam się na nie w niemałym szoku po czym na niego, na kasę, na niego, kasę, niego.

Multivers: początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz