Cóż. Szczerze przyznam że wcześniejszej nigdy nie pisałam pamiętania, dziennika czy czegoś podobnego. Głównie dlatego że V.I.L.E mogło by to przechwycić i coś z tym zrobić. Jednak wydaje mi się że tu w świecie gdzie nie ma V.I.L.E mogę to robić bez problemu. Oczywiście zostaje Wataha ale trzymam to w bezpiecznym miejscu. Jak wyjdzie dobrze to wyśle do Shadowsana. Cóż... Od czego by zacząć? W moim życiu przez ostatnie kilka miesięcy wydarzyło się więcej niż przez całe moje życie. Odkrycie innych światów, zostanie uratowaną, uwierzenie w zjawiska paranormalne czy posiadanie nowej dużej rodziny. Hm. Dobra. Może zacznę innych światów.
Ogólnie był to dla mnie nie mały szok. Nigdy wcześniej nie myślałam o innych wymiarach. Co prawda słyszałam o teorii strun czy coś w tym stylu ale nie w ten sposób. Nat i Kitty w ogóle wykorzystują te teorie w sposób zapasowy. Ich metodą na otwieranie wrót do innych światów jest przełamanie słabych punktów w strukturze świata. Kompletnie tego nie czaje jak to działa. Niby mamy te dynksy ale one wykorzystują słabości w najmniejszych momentach struktury i ją rozrywają... To już nieco bardziej rozumiem ale i tak. Jestem naukową osobą ale nie aż tak. To że Kitty, Nat, Lin lub Karen to rozumieją to dla mnie magia. Zgubiłam się sześć razy gdy któreś z nich mi tłumaczyło jak to działa. Jedyne co zrozumiałam to to że moje atomy nie są kompatybilne z tym światem przez co ulegają dezintegracji i ten plaster co mam je stabilizuje... jakoś.
Kompletnie tego i tak nie czaje ale co mam czaić. W moim świecie jest rok 2019 a tu 2064. 45 lat różnicy. W moim świecie nie ma aż tak zaawansowanych technologi jak tu. Tutaj mają już bazę księżycową, niektórzy latające samochody, wszczepy, hologramy itd. Przeciętna długość życia w tym świecie to 120 lat a są tacy którzy dożyli 150... Po prostu kiedy pierwszy raz się dowiedziałam jak tu jest to nie mogłam oderwać wzroku od kalendarza i od tych wszystkich newsów. Po prostu technologia przyszłości. Ku dziwu nie aż tak zasyfiałej przyszłości bo ziemia jest w miarę stabilna i ludzkość powstrzymała globalne ocieplenie, zalanie lądów przez oceany i przywróciła do życia kilka gatunków takich jak Wilkowory tasmańskie, ptaki Dodo, Tury czy dzięki Nomaratowi mamuty. Byłam w zoo i na żywo zobaczyłam ptaka Dodo... To... było niezapomniane. Niektórzy nawet trzymają je jako zwierzątka domowe. Ponoć są problematyczne ale wierne. Poza tym w moim świecie mówią że niedługo ma się pojawić jakiś wirus w 2020 więc mam przygotować na to Playera. Nie wiem o co im chodzi. Nic się raczej nie dzieje.
Eh. Rozpisałam się o tej wielkiej przyszłości ale nic na to nie poradzę. To dla mnie zupełnie nowy świat. Świat przyszłości. To tak jakby odkrywać nową planetę. Gdy pierwszy raz wsiadłam do metra, które się unosi nad torami to w życiu nie miałam bardziej komfortowej jazdy. Nie trzęsło się, nie gibało itd. Było tak spokojnie. Spokojniej nawet od unoszących się samochodów. Co prawda nie są jeszcze aż tak rozpowszechnione ale niektóre firmy taksówkarskie czy autobusowe nimi się posługują... i prowadzi je AI. U mnie ta technologia dopiero jest wprowadzana i jest masa wypadków a tu bezproblemowo... Powinnam przejść do meritum w końcu. Dobra. Po prostu wymienię dla mnie nowości a i tak nie będzie ich wszystkich. Zarządzanie domem z głównego komputera w głowie, latające deski, blastery, wyścigi latających pojazdów takich jak samochody czy motory, wirtualna rzeczywistość do której przenosisz swój cały umysł. To jest zupełnie dla mnie coś nowego a to nawet nie początek. Szczerze wole teraz opowiedzieć o ludziach i nie ludziach których tu spotkałam bo to też dosyć istotne.
Zacznę może od Nat i Kittiego bo to w zasadzie dzięki nim dalej żyje w tym wymiarze. Od początku zachowywali się praktycznie jak jedna istota. Są oni tak kompatybilni i zgrani że dziwie się że nie są jakoś połączeni umysłowo... Może są a ja nie wiem. Po prostu ta dwójka to najbardziej zgrane duo jakie widziałam. Zaprzyjaźniłam się z nimi ale większej relacji z nimi nie mam oprócz tego że Nat jest może być moją... szwagrową? Nie wiem jak to się nazywa w rodzinie.
CZYTASZ
Multivers: początek
FanficLin i jej rodzeństwo stracili wszystko. Dom, rodzinę i dawne szczęście. Starają się teraz jakoś odnaleźć. Wiele lat życia w Nowym Jorku sporo zmieniło. Czy to zachowanie czy zdolności. Stała się znana jako Spider-man. Jednak po pewnym incydencie rzu...