Ten wieczór oceniam negatywnie

25 3 0
                                    

Lin

Jest sobota wieczór. Właśnie idę na spotkanie o którym mówił Elon i dzisiaj się mieliśmy ruchać. Szczerze mówiąc tak bardzo mnie to nie obchodzi. Niech robią to same. Nie wiem do czego im ja. Szczególnie że jestem już mega zmęczona i wiem że za chwilę będę chciała się walnąć w spanko.

Jednak nie dane mi było iść dalej bo kiedy wychodziłam MJ mnie zatrzymał. Wygląda na mega zmęczonego, jakby biegł by mi coś powiedzieć i pewnie tak było. Chociaż i tak muszę iść. Im szybciej tym lepiej.

Lin: MJ. Muszę iść.

MJ: Chcę Cię zastąpić. One naprawdę chcą by ten wieczór był wyjątkowy.

Lin: Po co im ja?

MJ: Utworzyły to dla ciebie. To po pierwsze. A po drugie... chcesz gadać z ludźmi - w sumie ma racje.

Lin: Dobra. Masz racje. To gdzie?

MJ: Są w Sweet Justice.

Lin: Ok. Pa. Oby mnie nie zamęczyły.

MJ: Nie szalej tam!

Lin: Nie zamierzam.

Założyłam kostium i wyskoczyłam by polecieć do kryjówki. Wybrałam nieco okrężną drogą żeby móc jeszcze odpocząć przez całą nocą z nimi. W tym tygodniu bardzo mało miałam czasu dla siebie więc wiele razy musiałam rzygać demonami. Czułam się mega przytłoczona ale teraz czuje się super. Jestem wolna, nikt mi nie truje dupy... choć pierwszy raz w życiu czuje się źle w stosunku do kogoś a mianowicie dziewczyn. Mało czasu zwykle z nimi spędzam czas a teraz to wybitnie mało. Kocham je szczerze i choć trudno mi to przyznać zależy mi na nich. Czuje się z nimi szczęśliwa i boje się że mogą ze mną zerwać. W końcu komu jest potrzebna osoba, z która nie chcę nawet spędzać czas? Eh. Po prostu będę musiała się z tym pogodzić... o Babs dzwoni... To tyle z odpoczynku.

Lin: Halo?

Babs: Halo? Gdzie jesteś? Mieliśmy spotkać się dziesięć minut temu.

Lin: Koło budowy. Nie miałam praktycznie żadnego czasu dla siebie w tym tygodniu... Daj mi odpocząć.

Babs: Ok. Niech będzie ale pamiętaj. To jest z twojej nie przymuszonej woli choć wiesz. Im szybciej przylecisz tym szybciej skończymy.

Lin: Postaram się za chwilę być. Ale pamiętasz naszą umowę?

Babs: Tak tak. Ty leżysz a ja robię co chcę. Nie musisz powtarzać.

Rozłączyła się a ja ponownie zyskałam chwilowy spokój. Jakby mnie to rybka czy to zrobimy czy nie ale po prostu jestem zbyt leniwa i jestem zwolenniczką że masturbacja jest lepsza bo ty sam siebie zadowalasz a ty znasz siebie najlepiej. Sex to po prostu robienie tego z kimś innym. Nie widzę zbytniej różnicy. To chyba to samo uczucie... Ale no nic. Przynajmniej nie będę musiała się... Spotykać...

Nagle poczułam pajęczy zmysł. Zaczęłam się rozglądać z której to strony ale nagle czymś dostałam i wleciałam w na teren budowy uderzając o słupek, który zatrzymał mnie przed spadnięciem. Lekko oszołomiona wstałam ale ledwo trzymałam się na nogach.

Lin: Co mnie jebło? Czyżby ulotna nadzieja że będzie spokojnie?

Wtedy z góry przede mną wylądowały dwie postacie w maskach niebieskich demonów. No super. Demony. Jeden z nich jest dosyć tęgiej postury z widocznymi mięśniami. Druga postać za to była szczupła ale z dwoma biczami z energii negatywnej w obu rękach.

Lin: Pytanie. Sami sobie jesteście szefami czy raczej pracujecie na pół etatu jako miniony do wynajęcia?

Demon: 在他身上!

Multivers: początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz