Jeżeli Sasha żyje to jestem wróżką...

13 2 0
                                    

Babs

Wiem że nie minęło nawet dwóch dni od wyjawienia tego że mam moce i Lin musi mnie przygotować do nauki ale nie mogę się doczekać! Całe życie chciałam mieć jakieś super moce! Nieważne jakie a trafiły mi się takie jak ma moja urocza tępota. Będzie mnie uczyć, więc nie muszę zaczynać od zera. Już jestem mega podekscytowana... przez co nie mogłam znowu spać. Eh. No cóż. Musze z tym żyć. Jednak z nocnego ataku szczęścia mało zostało gdy zorientowałam się jak wielką bohaterką mogę zostać.

Spider-girl uratowała praktycznie cały świat, Nowy York niezliczoną ilość razy, Metropolis tak samo i... nas. Inni ludzie też zawdzięczają jej życie. Jest antybohaterką prawdopodobnie z większymi zasługami niż Avengersi czy Revangersi czyli X-meni na czele z Magneto te ponad sześćdziesiąt lat temu. Eh. Poszłam więc do labu i zjechałam do tej jej jaskini. Stanęłam przed pustym, miejscem gdzie ma się pojawić komora z kostiumem.

Babs: SIMON. Pokażesz wszystko?

SIMON: Pewnie.

W jednej chwili pojawiła się masa tub z kostiumami, wiele szafek z gadżetami i nie tylko. Ja podeszłam do mojego treningowego kostiumu. To jej stary, w którym uratowała setki. Poczułam się... mała. Wręcz mikroskopijna przed nim. Zasługi, jakie ma ten kombinezon będą spoczywać na mnie. Poczułam lekki dyskomfort w brzuchu co oznacza że się denerwuje. Ygh! Nie cierpię tego uczucia po czym mój wzrok powrócił tam gdzie wcześniej.

Babs: Nie dorastam do jej pięt. Jak mogę być następcą kogoś takiego jak ona? Największa bohaterka ludzkości... a na pewno największa dla mnie.

Posmutniałam. Zdjęłam kaptur przez co moje odbicie w szybie było jeszcze bardziej widoczne. Nie mogę. Już się stresuje. Ja sobie nie poradzę... ktoś nagle dotknął mojego ramienia. Nikt o normalnych zmysłach by nie wszedł do tego laboratorium bo systemy obrony mogą kogoś unieszkodliwić i zmienić w szczury eksperymentalne dla Kittiego. Więc spokojna o swoje bezpieczeństwo lekko przechyliłam głowę by zobaczyć kto to. O. To Lin. Wygląda na zaskoczoną.

Lin: Wszystko dobrze - od kiedy... a zresztą. Już chyba mnie to nie dziwi.

Babs: Tak.

Lin: Dasz sobie radę. Wierzę w Ciebie.

Babs: Nie myślisz tak.

Lin: To prawda...

Babs: Powiedz to co chcesz powiedzieć a nie to co chcę usłyszeć.

Lin: Ok. Wierze w ciebie ale znając twoje kompetencje rozpłaszczysz się na ścianie a ja będę miała śmiechawe.

Lekki śmiech opuścił mnie gdy to usłyszałam. Ta. To by powiedziała prawdziwa szczera Lin, która ma w dupie wszystko choć naszła mnie jedna myśl.

Babs: Potrafisz pocieszyć. Czy to z czasem staje się prostsze?

Lin: To zależy od postępu. Ja dalej popełniam błędy ale wierzę, że będziesz nową niesamowitą Spitgirl... i się nie zabijesz od razu bo zaczęciu.

Babs: Na to drugie bardzo liczę. I Spitgirl? Myślisz, że zostawić cząstkę Batgirl?

Lin: Czemu nie? Zawsze to jakaś pamiątka - zaśmialiśmy się.

Babs: Ty potrafisz wszędzie wepchnąć memy?

Lin: Część pajęczego humoru. I lekcja najważniejsza. Pająki używają humoru by prowokować wrogów i żeby oni dali się nam pokonać. Tak pierwszy raz pokonałam Rhino. Mogłabyś wykorzystywać swoją dawną broń do walki.

Babs: To jest dobry pomysł... A. Muszę cię o coś zapytać.

Lin: No dawaj. Byle szybko. Chcę wrócić do spanka.

Multivers: początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz