R U C H A N I E vol4

42 2 0
                                    

Babs

Tak szczerze mówiąc po naszej pierwszej nocy robiłam to z dziewczynami kilka razy. Za każdym razem było fajne ale nigdy tak fajnie jak z nią. Dziewczyny nie potrafiły być tak czułe, delikatne czy sensorycznie romantyczne jak Lin. Z nią miałam najlepszy seks w życiu. Teraz dzieje się to ponownie. Znowu będę czuła się zajebiście aczkolwiek nie czuje tego słodkiego i miłego zapachu piżma jaki był podczas pierwszej nocy. Eh. Musi się najwyraźniej rozruszać. To że teraz się całujemy w łóżku jest dla niej pewnie niespodziewany. Zapach musi mieć czas i dopiero po chwili się wytworzy. Moje włosy opadły rozpuszczone by moja kitka nie przeszkadzała w niczym.

Jednak nie tylko to jest inne niż ostatniej nocy. Teraz jest nieco bardziej... napięta. Jej pocałunki są mniej czułe, jej ruchy są nieco bardziej ostrożne. Wydaje się jakby była przestraszona co szczerze rozumiem. Też bym była przerażona gdybym była w kraju gdzie jest ktoś kto mnie tak skrzywdził jak nią. Eh. Może się uda aczkolwiek jest inna rzecz, która mnie zastanawia. Selina. Ona wie coś czego my nie wiemy i nie udała jej się noc z nią. Coś jest na rzeczy co jest podejrzane... dobra. Zapytam się tylko skończę ją całować.

Babs: Na pewno tego chcesz?

Lin: Byle nie mieć rui.

Babs: No dobrze. A jak chcesz?

Lin: A jak bym chciała myślisz?

Babs: Powolny, romantyczny i sensoryczny seks?

Lin: No dokładnie.

Babs: No to się połóż. A ja się tobą zajmę - miałam już ją lekko pchnąć gdy nagle chwyciła delikatnie moją rękę - Lin?

Lin: Babs... czy... tym razem mogłabym ja cię zadowolić?

Babs: Ty? A skąd ta zmiana?

Lin: Eh... no wiesz. Po prostu chcę teraz inaczej.

Babs: No dobrze. Ale najpierw...

Dalej ją całując zdjęłam jej najpierw spodnie ukazując już lekko większego członka. Czyli jest w piżamie. Mogłam się spodziewać. No ok. Po tym koszulka poszła też gdzie indziej. Zobaczyłam w niej niepewność i zawstydzenie ale rozwiałam wszystko całując jej bliznę na środku klatki piersiowej i spojrzałam w oczy.

Babs: Jesteś piękna, nie ważne ile blizn lub pięknego ciałka bym musiała całować.

To chyba ją mocniej poruszyło bo zobaczyłam w jej oczach łzy. Uśmiechnęła się do mnie i przeczesała moje rude włosy i dotknęła lekko twarzy. Sama zdjęłam stanik i dałam gdzieś indziej. Przez rok od naszego pierwszego razu lekko urosły ale i tak są dosyć małe w stosunku do piersi Zee lub Seliny. Wiem że ona na to nie patrzy. Ona nawet tam się nie patrzyła tylko na moją twarz.

Lin: To słońce dobrze ci robi. Twoje piękne piegi są jeszcze bardziej widoczne - stałam się cała czerwona, wzięłam telefon i zauważyłam że rzeczywiście są bardziej widoczne. Łzy już mi miały znowu polecieć ale dziewczyna lekko przechyliła moją głowę do niej - Nie wstydź się ich. Są piękne.

Babs: Łatwo ci mówić. Ty nie masz nic takiego do ukrycia.

Lin: Mam Babs... - lekko zdziwiona spytałam się o co chodzi - Ufam ci więc...

Dotknęła swojej skroni po czym zamknęła oczy. Nic się niby nie zmieniło ale gdy otworzyła oczy stałam się ponownie burakiem. Ma heterohromie. Jedno oko jest mocno turkusowe a drugie czerwone. Jest piękna....

Babs: Dlaczego... dlaczego to ukrywałaś?

Lin: W Nowym Jorku wielu mnie wyśmiewało z tego powodu...

Multivers: początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz