Lin
W życiu często miałam ciężkie pobudki. Szczególnie ciężkie były takie kiedy dostawałam ostro po mordzie a później wszystko bolało. To zawsze jest wyjątkowo upierdliwe ale tym razem łeb mnie zaczął tak napierdalać kiedy się tylko obudzałam jak nigdy. Plecy tak samo. Z trudem otworzyłam oczy. Na szczęście światło nie było za mocne więc one przynajmniej mnie nie bolały. Jednak gdy tylko się rozejrzałam to chyba miałam halucynacje bo widziałam dziwną białą postać, która tak szybko jak się pojawiła zniknęła. Wtedy też nowy przypływ bólu mnie zaczął dobijać.
Lin: Ała.
Dotknęłam głowy i pleców i od razu coś mi nie pasowało. Spojrzałam się w dół i zobaczyłam że mam sześć rąk.
Lin: To jest dopiero update.
Ledwo wstałam z łóżka. Natychmiastowo zaczęło mi się kręcić w głowie przez co musiałam się oprzeć o łóżko. I znowu miałam halucynacyjne tej dziwnej postaci tyle że tym razem zobaczyłam ją bardziej wyraźniej. Wygląda jak biały wilkołak. Eh. Za mocno walnęłam się w głowę i teraz mi wymyśla jakieś zabobony... Z niemałym trudem poszła do miejsca gdzie usłyszałam jakieś rozmowy. Uchyliłam drzwi i zobaczyłam że jest tu większość mojej rodziny i przyjaciół.
Lin: Ludzie?
Popatrzyli się i szczęśliwe do mnie pobiegli. Jednak w jednym momencie mój wzrok zaczął się mieszać i miałam kolejną halucynacje gdzie wszyscy stali się tym wilkołakiem.Gdy mrugnęłam to znikło ale widziałam go na tyłach. Machał do mnie.
Karen: Lin!
Gdy do mnie dotarli to od razu żałowałam tego że nie uniknęłam ich. Przytulili mnie bardzo fizycznie. Starałam się nie syczeć ale samo to się ze mnie wzięło. Wilkołak też najwyraźniej czuł się zniesmaczony.
Karen: Ty tępa dzido! Nie strasz nas tak! Rozumiesz?!
Wilkołak w rogu się śmiał i nie rozumiałam dlaczego. Podeszła do mnie Barb z najpewniej złamaną nogą w gipsie.
Barb: Pamiętasz coś?
Lin: Słabo. Ale bardzo bolą mnie plecy i głowa. Pamiętam jedynie Tombstona. A później chyba zemdlałam. Po tym boom i budzę się z sześcioma rękami. Kraven znowu mi coś wstrzyknęła?
Babs: Tak. Trafiłaś w sedno. Diana, Lois, Barb i Yuri z nią walczyły.
Lin: Mocno was pokiereszowała?
Diana: No trochę - podeszła z zabandażowanym barkiem - Była silna. Nawet bardzo silna.
Lin: Domyślam się po tym jak bardzo jesteście kontuzjowane. A reszta?
Diana: Najmniej dostała Yuri ale Lois... musiała iść do komory regeneracyjnej.
Lin: Co jej się stało? Czy mam ją znaleźć? Czy mam ją...
Diana: To nie ona ją tak pokiereszowała. To ty a bardziej twoja zwierzęca wersja. Łowczyni chyba obudziła w tobie tego Wilkona. Z tego co widziałam to bez problemu poradził sobie z łowczynią zabijając ją. Niestety zawalczyła z nim też Lois. Gdyby nie Carmen to by sobie nie poradziła. Lois po tym wszystkim była niesamowicie wyczerpana.
Ona obudziła we mnie Wilkona. Jakby widziałam że jestem odrodzona czyli w poprzednim życiu byłam Wilkonem i w dodatku Nomaratczykiem ale żeby aż tak? Spojrzałam się na wilkołaka, który dalej się na mnie patrzył. Przynajmniej tam mi się na początku wydawało bo okazało się że spał. Skoro to się stało to on nie może być halucynacją.
Lin: A gdzie Carmen? Chcę jej podziękować.
Carmen: Jestem tutaj - podeszła do mnie - Jak się czujesz?
CZYTASZ
Multivers: początek
FanfictionLin i jej rodzeństwo stracili wszystko. Dom, rodzinę i dawne szczęście. Starają się teraz jakoś odnaleźć. Wiele lat życia w Nowym Jorku sporo zmieniło. Czy to zachowanie czy zdolności. Stała się znana jako Spider-man. Jednak po pewnym incydencie rzu...