Lin
Jest już środa wieczorem i po tej akcji z innymi pająkami wszystkie chcą ode mnie wyjaśnień jakbym zrobiła coś złego a nie zrobiłam. Dlaczego to moja wina nie mam pojęcia ale niech im będzie. Może ten wieczór zamieni się w wieczór sekretów bo chciały to zrobić a ja mam ich nawet dużo. Choć najważniejsze jest to, to gdzie one to chcą zrobić?
Lin: To... gdzie chcecie pogadać.
Babs: Tam gdzie nikt nas nie będzie mógł nas podsłuchać.
Lin: Brzmicie jakbym zrobiła coś złego a nic nie zrobiłam... jeżeli tak to się nie przyznaje.
Jess: Po prostu chcemy wiedzieć kilka rzeczy... i może uda nam się zrobić wieczór sekretów jak chciała Diana nie wiedzieć czemu.
Diana: Chciałam to żebyśmy wzmocnili swoje więzi przez wzajemne zaufanie. Tak robimy w domu.
Barbie: Po tym jak pięć razy pod rząd dostałam plackiem w ryj kiedy wchodziłam do kryjówki mam do ciebie to zaufanie ograniczone.
Diana: Bo niby pozostawiane przez ciebie rzeczy które rażą prądem są lepsze?
Barbie: Bez przesady.
Lois: Przez ponad godzinę nie mogłam opanować symbionta...
Barbie: To za to że spadłam z kanapy gdy spałam po tym jak mnie wystraszyłaś...
Zee: Dobra. Uspokójcie się bo mnie boli głowa. Ta walka z gangami wystarczająco mnie wymęczyła. To masz jakąś kryjówkę?
Lin: Tak. Za mną.
Nie wierzę że pokażę im moją tajną kryjówkę do odpoczynku od ludzi ale najwyraźniej nie mam wyboru. Na szczęście mam kilka i do tej teraz wchodzi się do tunelu metra. Rozłożyłam skrzydła sieciowe i wleciała z resztą do tunelu. Spojrzały się na to dziwnie i już wiedziałam że bez żartów się nie obejdzie.
Karen: Czy to... sieciowy wingsuit?
Lin: Skrzydła sieciowe...
Jess: Wyglądasz jak latająca wiewiórka.
Kara: Od teraz będziesz Dziewczę-wiewióra!
Lin: Poważnie?
Kara: Squirrel girl jest zajęte.
Przewróciłam oczami po czym poleciałam dalej. Udało mi się to bez zatrzymywania dzięki małym prądom powietrznym i odrzutowi wbudowanemu w kostium. Jest jeszcze eksperymentalny i może się psuć ale na szczęście dotarliśmy do miejsca o którym mówiłam wcześniej. Zatrzymałam się i stanęliśmy przed dosyć małymi drzwiami w środku tunelu metra.
Zee: Czy to aby na pewno bezpieczne miejsce? Nie wygląda.
Lin: Ta. Tylko niech ktoś zamknie drzwi jak będziemy wchodzić.
Jess: Wygląda jak miejsce w którym byś zamieszkała bez żadnych oporów...
Lin: Bo twój dom wyglądał lepiej po Dianie.
Jess: Posprzątaliśmy go a poza tym dalej się zastanawiam jakim cudem można było podpalić staw ogrodowy....
Diana: Też nie wiem.
Lin: Mamy coś wspólnego. Ja przez przypadek podpaliłam basen.
Przybiłam z Dianą piątkę i wszystkie się na nas spojrzały. Karen wygląda jakby miała zaraz wyzionąć ducha z powodu naszych przeczeń w logice ale zatrzymałam to wchodząc do długiego tunelu który prowadził do miejsca gdzie chciałam iść. Cały tunel wygląda dość schludnie... oczywiście jak na mnie. Nie ma śmieci w większości, bezdomnych itd. Nie. Nie zjadłam ich tylko dałam do schronisk. Gdzie nie gdzie chodzą sobie szczury ale to raczej normalne pod ziemią.
CZYTASZ
Multivers: początek
FanficLin i jej rodzeństwo stracili wszystko. Dom, rodzinę i dawne szczęście. Starają się teraz jakoś odnaleźć. Wiele lat życia w Nowym Jorku sporo zmieniło. Czy to zachowanie czy zdolności. Stała się znana jako Spider-man. Jednak po pewnym incydencie rzu...