Czerwony ptaszor

18 2 0
                                    

Lin

Ja Diana i Babs jesteśmy na mieście trenując różne rzeczy. Staram się uczyć Babs szybszej zwrotności i umiejętności bujania się na pajęczynie korzystając z pajęczego zmysłu. Na początku szło to okropnie ale po godzinie nauki zaczęło jej wychodzić. Sama Diana poinstruowała ją jak zrobić niektóre sztuczki a mama Carmen, która akurat miała patrol z Barbie pokazała jej jej sztuczkę czyli przewrót z wystrzeleniem pajęczyny w dół tak by wybić się w górę. Sama tego nie umiałam i dalej nie umiem a skubana tak. Jakim cudem nie wiem. Może jest lepsza ode mnie... nie. A może. Cholera. Nie mogę być taka dobra w szkoleniu ludzi...

Diana: Robisz niesamowite postępy ukochana siostro z ADHD. Jestem pod wrażeniem.

Babs: Dzięki. Czuje się coraz pewniej w powietrzu.

Lin: Mówi to dziewczyna, która przez szybkość owinęła się wokół dźwigu i walnęła twarzą w niego.

Kit: To się nazywa zazdrość Lin - uciszyłam ją.

Babs: Ale nie bolało. Skorupa zadziałała... jakoś. Nie wiem jak ją kontrolować.

Diana: Skorupa?

Babs: Ostatnim razem spadłam na śmietnik i go rozwaliłam. Okazało, że się mogę okrywać się twardą chyba chitynową skorupą.

Diana: Czyli masz naturalną zbroje? Przynajmniej przypadkiem nie zrobisz sobie krzywdy.

Kit: Nawet z tym może...

Lin: Ta. Jest wtedy bardzo ciężka.

Babs: Mówi, tak bo jest zazdrosna.

Lin: Nie jestem zazdrosna. Przenikanie to i tak lepsza moc.

Babs: Tak tak. Dosłownie czuje od ciebie jak się marszczysz...

Nagle z jakiegoś powodu poczułam pajęczy zmysł. Sądząc po minie Babs ona też to wyczuła. Skoczyliśmy na najbliższy budynek i staraliśmy się wyczuć skąd to pochodzi. Zapytaliśmy się przez komunikator mamy czy coś jest nie tak a ona stwierdziła że znalazła anomalie, którą już odesłała dzięki podręcznemu dynksowi, który to robi. W tym momencie doskoczyła do nas Diana.

Diana: Co się dzieje?

Babs: Pajęczy zmysł szaleje. Zawsze tak jest?

Lin: Kiedy szykuje się coś grubego.

Babs: Spójrzcie.

Zauważyliśmy na początku mały punkcik, który leciał w naszą stronę ale po chwili zauważyłam kontury. Jest bardzo podobny do jednego z moich niezbyt fajnych wrogów.

Babs: Vulture?

Lin: To niemożliwe. Ostatnio Fury mówił, że jest w Tratwie.

Kit: Latający złoczyńca. LATAJĄCY!

Babs: Myślisz, że HYDRA coś mieszała?

Lin: Może.

Diana: Idiotki. Zniknął.

Rzeczywiście. Postaci nie było ale czuje że coś się dzieje. Stała się niezbyt przyjemna cisza przed burzą. Słyszałam tylko cichy szum z nie wiadomo skąd. Stanęliśmy plecami do siebie czekając na rozwój wydarzeń. Kit też się przygotowała gdybym musiała się zmienić w Wilkona. Szum w mojej głowie dalej był i nie miał zamiaru ustać aż... to się stało. Coś tu jest nie tak. Nie mógł od tak po prostu zniknąć.

Diana: Bądźcie w gotowości siostry. On próbuje nas oszukać.

Lin: Wiem... Czekaj. Czuje go. On jest...

Multivers: początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz