15

890 40 4
                                    

*

Gdy lekcja się rozpoczęła Ginny od razu zajęła miejsce z Hermioną, ale znowu Gryfonki miały to "szczęście" , że za nimi siedział Malfoy z Zabini'm. Widać było po ich minach, że coś knuli. Ale ruda tylko wzruszyła ramionami i rozłożyła książki. Zaczęli słuchać wykładu McGonagall w ciszy.
Tymczasem na tyłach klasy blondyn zakładał się z Diabłem o rzekomo rzeczy nie możliwe.
-Nie uda ci się. Postawię ci aż trzy ogniste jak ci się uda, w co wątpię.
Mruknął poważnie Blaise, a Draco prychnął. Uśmiechnął się pod nosem wiedząc, że wygra zakład.
-A co jeśli przegram, co jest niemożliwe?
-Wtedy Smok będzie pokonany. Wiesz Draco, że wkurzenie Granger graniczy z cudem.
Diabeł nie dawał za wygraną będąc święcie przekonany o porażce arystokraty. Jednak blondyn również pozostawał dłużny. Zawzięcie bronił swojej racji.
-Zakład, że wkurzę Granger w maksymalnie 2 minuty nic nie mówiąc?
Zapytał Draco i wyciągnął dłoń do przyjaciela. Ten uścisnął ją lekko i kiwnął potwierdzająco głową z uśmiechem.
-Zakład.
Mruknął. A wtedy ślizgon zaczął działać. Wyciągnął nogę i stopę zbliżył do krzesła Gryfonki siedzącej przed nim....*Pyk*
Jedno uderzenie w krzesło.
*Pyk*
Kolejne uderzenie.
Hermiona zaczęła odczuwać dyskomfort jednak postanowiła nie dać się sprowokować dla ślizgona,który zawzięcie kopał jej krzesełko. Zaczęła pisać notatkę co chwila mocząc pióro w atramencie. Nabazgrała kilka zdań, a wtedy Malfoy po raz kolejny uderzył nogą w krzesełko przez co na kartce Granger pojawiła się niebieska atramentowa smuga między wierszami tekstu. Wtedy nie wytrzymała. Odwróciła się w stronę zadowolonego blondyna.
-Przestań łaskawie kopać to krzesło, bo ci odkleję ten uśmieszek z twarzy!
Warknęła groźnie i na tyle głośno, że przez całą klasę dało się słyszeć chichot uczniów.
Ginny nie wyrabiała ze śmiechu i zaczęła się telepać w ławce, a Blasie nie mógł uwierzyć, że Smok wygrał zakład, który był rzekomo niemożliwy i niewykonalny.
-Malfoy, Granger nie przeszkadzam wam?!
Podeszła do nich profesor McGonagall z surową miną. Hermiona spokorniała i przypomniała sobie jak głośno musiała to krzyknąć w nerwach. Jednak blondyn wyglądał na niewzruszonego zwróceniem mu uwagi i lekceważąco wyciągnął się w ławce.
-Przepraszam pani profesor, ale to przez Malfoy'a.
Zaczęła się tłumaczyć Gryfonka. Minerva spojrzała na nią zdziwionym spojrzeniem zza okularów.
-Przez pana Malfoy'a, ponieważ?
-Bo ta tleniona gadzina kopała mi krzesło! I przez niego mam to! O To!
Krzyknęła i podsunęła centralnie pod nos McGonagall pergamin z notatkami i smugą ciągnącą się na pół strony.Profesorka zdawała się uśmiechnąć pod nosem. Odeszła od nich podążając znów do swojego biurka i prowadząc dalej lekcje. Hermiona prychnęła ze złości.
-Nie złość się Granger, bo to piękności szkodzi, a ty zbytnio nie masz czym szastać.
Powiedział ironicznie blondyn zarzucając ręce na klatkę piersiową. Gryfonka nie zdążyła ochłonąć, a on już zdążył jej po raz kolejny podnieść ciśnienie.
-Odpieprz się wreszcie ty arogancki dupku.
Syknęła cicho i wróciła do sporządzania notatek. Draco spojrzał na Diabła,który ukradkiem spoglądał na Ginny.
-Stawiasz mi Ognistą. Trzy Ogniste.
Uśmiechnął się szeroko blondyn. Blaise westchnął głęboko nie dowierzając, że tyle przegrał. Ale wiedział, że i tak Smok nie wypije tyle sam, to napije się z nim o ile Salazar nie będzie patrzył na niego spode łba.
I reszta lekcji minęła w kompletnej ciszy.

Nie z tego świata || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz