76

590 30 0
                                    

***

-Brak mi na Ciebie sił, Lucjuszu! - przed oczami Hermiony i Draco minął błysk zaklęcia, a obok uskakujący od niego Malfoy senior.
Mężczyzna w dłoni trzymał flet i książkę, którą wcześniej czytała Narcyza i toczyła przekomarzankę z mężem.
-Mamo? Tato? - zawołał niepewnie Draco.
Na marne. Jego ojciec ruszył jak długi do przodu niczym mysz uciekająca przed kotem, a za nim pognała Narcyza rzucając niegroźnymi zaklęciami w męża przy okazji wykrzykując by oddał jej lekturę.
Hermiona zachichotała pod nosem.
-Oni tak zawsze? - zapytała z uśmiechem.
Chłopak pokręcił przecząco głową.
-Rzadko kiedy. Ale teraz to całkiem im odbiło.
-Przyznaj chociaż jest zabawnie - mruknęła.
-Ta. Bo to ty, Granger - odpowiedział z ironią. - Inna by powiedziała, że dom wariatów.
Dał jej kuksańca w ramię, a ona odwzajemniła mu tym samym.
Zaśmiali się głośno, ale nawet to nie zatrzymało i nie uspokoiło goniących się rodziców Dracon'a.
-Chodź. Pójdziemy do kuchni coś ugotować - zachęcił Gryfonkę.
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
-Malfoy i gotowanie? Kto by pomyślał?
-Więc jak? - zapytał i spojrzał na nią wyczekująco.
Gdy ujrzał jej uśmiech, co uznał za zgodę na plan, ruszył przodem, a Hermiona za nim. Po drodze do pomieszczenia omijali w miarę możliwości lecące zaklęcia z każdej strony i śmiali się z takiego obrotu spraw.
Hermiona musiała przyznać, że ślizgon zapewnił jej niezbędną rozrywkę. Albo śmiechoterapię. Czuła się tak swobodnie przy nim, a on powiedział jej, że te wszystkie złe i niegrzeczne rzeczy chcę robić z nią Tylko z nią. I jest Jego i tylko Jego.
Mugolaczka i Arystokrata....kto by pomyślał czy to ma jakiekolwiek szanse?

Nie z tego świata || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz