72

600 28 0
                                    

***
-Zrobisz sałatkę, Hermiono? - zapytała Narcyza krzątającej się już po kuchni Gryfonki, która robiła rozeznanie, gdzie co leży. - Ja bym upiekła ciasto.
-Nie ma problemu, proszę pani.
Z uśmiechem dziewczyna wyjęła deskę, której trochę naszukała, nóż, a z lodówki wyjęła najpotrzebniejsze rzeczy.
Po chwili już siekała sałatę, rzodkiewki, ogórki, pomidory i zrobiła sos vinegre i dodała do reszty. W tym samym czasie Narcyza miała już gotową do pieczenia masę ciasta. I wtedy do kuchni wkroczył Lucjusz z tajemniczym uśmieszkiem na ustach i podszedł do żony, a koniuszek palca zanurzył w misce.
Narcyza zdzieliła męża po rękach.
-Lucjuszu! - zganiła go. - Wynocha mi z kuchni jak kobiety gotują!
Mężczyzna z pokorą i niesamowitą szybkością opuścił pomieszczenie, a Hermiona zachichotała pod nosem.
-Gdybym tu teraz nie była i nie widziała tego wszystkiego to powiedziałabym, że wyszedłby z tego dobry film - zachichotała.
Narcyza również zaczęła się śmiać.
-Oj tak, Hermiono. Cieszę się, że znamy się w innych okolicznościach i nie jesteśmy na siebie wrogo nastawieni. Zmieniliśmy się.
-Zauważyłam - odparowała. - Draco również się zmienił...na dobre. I cieszę się, że mam go przy sobie, jest dla ,mnie oparciem gdy inni są przeciwko mi.
-Draco to dobry chłopak - powiedziała spokojnie Narcyza. - Tylko musiał znaleźć tą dobrą drogę.
Hermiona przytaknęła.
Pomagając w kuchni Pani Malfoy jej głowę zaczął zaprzątać blondyn. Godzina minęła już na pewno dawno, a on nawet się nie pokazał, a Gryfonkę zastanawiało, gdzie go wcięło. Jednak nie miała zamiaru teraz przerwać roboty.
Stwierdziła, że jak sobie przypomni o jej istnieniu, to ją znajdzie i wygrzebie nawet spod ziemi.

Nie z tego świata || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz