Blaise co chwila nerwowo stukał piórem o blat ławki. Denerwował się. Ciągle zastanawiał się jak to mógł przegrać w takiej sprawie z przyjacielem. A jak jeszcze Nott się dowie o jego porażce...
"Cholera. Jak on wygrał? Przecież to chodziło o Granger!To graniczyło z cudem!" Krzyczał sobie w myślach czarnoskóry ślizgon. Natomiast Malfoy siedział wygodnie na krześle i huśtał się na nim delikatnie, a na Jego twarzy gościł szeroki uśmiech zwycięstwa. Zabini jeszcze przecząco pokiwał głową i przyjął klęskę na klatę. Musiał oddać dla Malfoy'a trzy Ogniste, z których nie wiadomo czy nawet skorzysta. Ubolewał nad tym bardzo. ale zacisnął zęby i wysilił się na gromki uśmiech w stronę blond-włosego ślizgona, którego naprawdę czasami miał ochotę udusić. Ale cieszył się, że za przyjaciela ma właśnie kogoś takiego jak Draco.
*
Lekcja Transmutacji zakończyła się. Draco cały czas chodził z uśmieszkiem na ustach, a Hermiona wyglądała jak przed okresem. Jedno słowo powiedziane nie tak wywoływało u niej wybuch złości, co wszyscy domyślili się, że przyczyną był sam Malfoy. Działał na nią jak płachta na byka. Następną lekcję jaką mieli to zajęcia z obrony przed czarną magią, gdzie mogli bliżej poznać nową nauczycielkę. Panna Granger starała się za wszelką cenę usiąść jak najdalej od blondyna, ale też nie chciała siedzieć w pierwszej ławce,więc usadowiła się pośrodku rzędu.
-Unikasz mnie Granger? Kto by pomyślał.
Mruknął blondyn w stronę kasztanowłosej, a ona prychnęła pod nosem. "Czy on nawet teraz nie mógł jej dać spokoju?" Odwróciła się i jej spojrzenie zetknęło się z oczami o kolorze spokojnego morza.
-Możesz się wreszcie na Merlina, odpieprzyć?! Mam Cię już dzisiaj serdecznie dość!
Warknęła i znów wykonała obrót skupiając się całkowicie na przygotowaniu do lekcji. Malfoy usadowił się w ławce za nią. Hermiona udawała spokojną, ale w środku...wszystko się w niej gotowało. Czuła takie własne,małe i osobiste piekiełko.
*
Początkowo nic ciekawego się nie działo. Wśród uczniów panowała cisza. Żadnych szeptów,pomruków czy wymiany spojrzeń...jedyne co było słychać to głos profesor Auriel. Prowadziła monotonny wykład, okazujący się niesamowicie nudnym,ale każdy udawał,że to co mówi jest ciekawe.
-Widzę,że jesteście zanudzeni, więc poćwiczymy w praktyce. Proszę....tego blondyna na końcu i... o tą kasztanowłosą Gryfonkę!
Powiedziała wyniośle wskazując na Malfoy'a i Granger. Hermiona zrobiła wielkie oczy, ale posłusznie wstała i wymaszerowała na środek. Draco jednak miał niezadowoloną minę mimo to spojrzał na Blaise'a posyłając mu porozumiewawcze spojrzenie oznaczające jedno. Draco Malfoy coś kombinował.
Wyszedł opornie z ławki i podążył na środek. Ustawił się kilka dobrych kroków od Gryfonki,która już była gotowa. Trzymała mocno różdżkę w dłoni, a usta zacisnęła w wąską kreskę. Draco sięgnął do kieszeni i wyjął różdżkę. Profesor Auriel odliczyła od 10 i uprzedziła, że wykonują tylko zaklęcie atakujące,obronne i rozbrajające. Czyli nic co mogłoby wyrządzić komuś jakąkolwiek krzywdę.
Zaczęli.
Różnobarwne płomienie wydostawały się z różdżek i znikały spotykając się z innym zaklęciem.
Wtedy stało się coś nieoczekiwanego.
-Petrificus Totalus!
Rzucił Draco, a Hermiona nie zdążyła się obronić przed nieznanym zaklęciem i padła na ziemię niczym słup soli. Blondyn rzucił różdżkę na ziemię i z przerażeniem wypisanym na twarzy padł przy niej.A Profesorka zrobiła to samo.
-Cholera Granger! Wybacz mi ja nie chciałem.
Powiedział zrozpaczony po czym podniósł Gryfonkę i pędem wybiegł z nią z sali podążając do Skrzydła Szpitalnego.
Był całkowicie rozkojarzony bowiem miał okazję i ochotę przeprosić kasztanowłosą i zawrzeć z nią pokój, a tymczasem dał jej kolejny powód do nienawiści.
CZYTASZ
Nie z tego świata || Dramione
Fanfiction"Wojna minęła. Hogwart odbudowano. Wielu uczniów wróciło by dokończyć ostatni rok nauki w szkole, a inni go rozpocząć i trwać aż siedem lat. Draco dalej pozostał tym samym wrednym dupkiem, a Hermiona zmieniła się. Ciągłe kłótnie zmieniły zarówno j...