***
-Chyba mamy wszystko - stwierdził Zabini rzucając spojrzenie na pełne siatki.
-Chyba tak.
W reklamówkach mieli alkohol, fast foody, które nie łatwo przebić i dodatkowe przekąski, by dziewczyny nie musiały dużo pracować.
Udali się do pobliskiej ulicy,gdzie znajdował się kominek sieci Fiu i dzięki niemu wrócili do Malfoy Manor.
Bez zbędnych ceregieli od razu ruszyli do kuchni. Leciała tam muzyka, a Gryfonki pichciły ruszając się w jej rytm. Salazar gryzł kość nie zwracając uwagi na otoczenie.
-Takie widoki, mogę mieć codziennie - skwitował Blaise.
Dziewczyny słysząc znajome głosy, podskoczyły i odwróciły się w ich stronę, przestając tańczyć.
-Co wyście tyle czasu kupowali?! - warknęła Ginny. - SŁONIA?!
-Nawet pięć - odgryzł się Malfoy. - A tak poza tym...jak wam idzie?
-W porządku - odpowiedziała Hermiona. - Prawie gotowe wszystko. Macie wszystko?
-Szampan jest, alkohol mocniejszy jest, fast foody są - wyliczał Zabini. - Fajki, Malfoy nie ma fajek!
-Mam, kretynie - burknął. - Mam parę paczek i wystarczy.
-No to wszystko - potwierdził Zabini.
-No to ja idę wysłać sowę do Harry'ego - powiedziała Hermiona i umyła ręce, opuszczając kuchnię.
CZYTASZ
Nie z tego świata || Dramione
Fanfiction"Wojna minęła. Hogwart odbudowano. Wielu uczniów wróciło by dokończyć ostatni rok nauki w szkole, a inni go rozpocząć i trwać aż siedem lat. Draco dalej pozostał tym samym wrednym dupkiem, a Hermiona zmieniła się. Ciągłe kłótnie zmieniły zarówno j...