122

444 25 0
                                    

Gryfonka od razu wyciągnęła różdżkę z kieszeni płaszcza i rzuciła zaklęcie wyciszające.
Draco odpiął psu smycz, dał wody i karmy, a teraz on i Hermiona stali na środku pokoju naprzeciwko siebie, mierząc się wzrokiem.
-Co ty sobie do cholery myślałeś?! - warknęła. - Przecież nie jestem w ciąży!
-Musiałem coś dojebać, by się wreszcie odpierdoliła od naszych zacnych osobistości.
Chłopak nie widział problemu w tym co powiedział. Tkwił w przekonaniu, że to dobrze wyszło.
-Ale ja nie jestem w ciąży i dziwne by było, żebyś ty był, Draconie. To było czyste kłamstwo! Tak nie wolno - krzyczała. - Przecież to będzie widać po paru tygodniach, że nie noszę w sobie dziecka!

Draco uśmiechnął się łobuzersko, a w jego błękitnych oczach pojawił się niebezpieczny błysk.
Świdrował Gryfonkę wzrokiem od góry do dołu niczym zdobycz.
Odetchnął głęboko i rzucił niemal szeptem:
-Zaraz to zmienimy lwico....
Spojrzała na niego błądzącym wzrokiem. Co on sobie myślał ?
Blondyn zdjął jej płaszcz i powiesił na wieszaku, a potem zaczął całować ją najpierw w usta od czasu do czasu przygryzając dolną wargę i przyciągając do siebie, a potem pocałunkami schodził do szyi w międzyczasie odpinając guziczki jej białej jedwabistej bluzki.
Przykucnął by podciągnąć skrawek koszulki i całować jej brzuch, a potem zsuwać powoli z niej szarą spódniczkę w kratkę.
Dźwignął się z powrotem na nogi by móc całkowicie wyzbyć się jej koszulki, a ona zaczęła z gracją odpinać guziki jego białej koszuli, potem poluzowała Jego czarny krawat i rzuciła to na łóżko.
Pocałunki stawały się coraz bardziej pożądane i brutalne, a ciało domagało się więcej.
W końcu wszedł w nią po dłuższej zabawie, by w pokoju zapanowała melodia cykad rozkoszy majowego dnia...

Nie z tego świata || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz