Teodor oderwał się po dłuższej chwili namiętności od Luny i posłał jej ciepły uśmiech. Powinien żałować, ale tak nie było. W głębi duszy cieszył się jak małe dziecko z zabawki, gdy mógł być obok niej.
TO nie było tak, że chciał ją sprzątnąć sprzed nosa Longbottom'owi. Po prostu...ona zauroczyła go. Wprowadziła kolor w Jego zamknięty świat.
I to on pouczał Malfoy'a co do miłości, a sam się pcha na nóż.
-Nie powinniśmy... - zaczęła Lovegood. - ja nie powinnam.
-Luna...spójrzmy prawdzie w oczy - mruknął. - gdybyś nic do mnie nie czuła, odepchnęłabyś mnie. Pokazała tą kobiecą siłę. A ty mi wręcz uległaś...tak dobrze nam się rozmawiało i teraz i u Granger, a ty po prostu mnie zbywasz po pocałunku? Okej.
Po dłuższym monologu uniósł bezradnie ręce do góry i odwrócił się. Po chwili jego dłonie wylądowały w kieszeniach spodni, a on powoli odchodził ze spuszczoną głową w kierunku zamku.
Luna wołała go parę razy, ale nie zareagował.
Czuł się potwornie zraniony. Po raz kolejny.
Za każdym razem, gdy ta jedna zawróciła mu w głowie, on wykonywał pierwszy krok i Bum, wszystko się jebło jak bańka mydlana.
-Przeklęta miłość, przeklęty Ravenclaw, przeklęci krukoni - mruczał pod nosem. Wiedząc, że nie ma nikogo w dormitorium Slytherinu udał się do gryfonów wiedząc, że to właśnie tam zastanie Zabini'ego i Malfoy'a z zacnymi dwoma Gryfonkami.
Musiał się napić. Koniecznie z nimi,
CZYTASZ
Nie z tego świata || Dramione
Fanfiction"Wojna minęła. Hogwart odbudowano. Wielu uczniów wróciło by dokończyć ostatni rok nauki w szkole, a inni go rozpocząć i trwać aż siedem lat. Draco dalej pozostał tym samym wrednym dupkiem, a Hermiona zmieniła się. Ciągłe kłótnie zmieniły zarówno j...