51

620 37 0
                                    

***

Teodor przechadzał się korytarzami zamku zmierzając na błonia.
Był naprawdę w świetnym humorze.
Zmierzał w kierunku błoni, by pooddychać świeżym powietrzem i odetchnąć od natłoku wszelkich myśli.
Gdy zimne powietrze owiało jego twarz, wciągnął głęboko powietrze i po chwili wypuścił je ze świstem.
Przechadzając się dobre kilkanaście minut zauważył blond czuprynę, która smukłymi ramionami opatulała się i pocierała by się nieco ogrzać.
Z daleka ją rozpoznał. To była Luna.
A on podszedł do niej po cichu i zaskoczył od tyłu, a do jego nozdrzy dotarła woń jej słodkich perfum. Pachniała truskawkami.
-Teodor - rzuciła z uśmiechem. - Nie spodziewałam się, że tu będziesz.
Zaśmiał się pod nosem.
-A ja wręcz przeciwnie liczyłem, że cię spotkam, Luno - odpowiedział.
Tak mu jej brakowało. NA urodzinach Granger, świetnie się z nią rozmawiało, a on łaknął więcej.
Zaczęli się przechadzać po błoniach, rozmawiając i śmiejąc się.
Było już bardzo późno, a czas zdawał się lecieć tak wolno w jej towarzystwie. Marzli, ale ich wzajemny dotyk ogrzewał ich wzajemnie, gdy trwali w czułym uścisku.
Wtedy właśnie po raz pierwszy musnął jej malinowe wargi. Po raz pierwszy poczuł ich smak...

Nie z tego świata || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz