124

471 20 2
                                    

Hermiona siedziała obok Ginny i rozmawiały.
Minęła godzina odkąd opuściła chłopaków w dormitorium. Weasley'ówna miała właśnie wahania nastrojów. Uroki ciąży - westchnęła kasztanowłosa - mnie też to czeka?
-Ja już nie wiem czego chcę, Herm - jęknęła. - Olałam go nie mając podstaw. Mam wyrzuty sumienia.
-Potrzebowałaś chwili dla siebie, to był impuls. Blaise na pewno nie ma Ci tego za złe, jedynie jest zły na siebie,że nic nie zrobił. Porozmawiajcie.
-Myślisz? - zapytała niepewnie. - Pójdziesz ze mną?
-Oczywiście, Gin - zapewniła Hermiona. - Mam nadzieję, że hasło Slytherinu nie zmieniło się od drugiej klasy.
-To Harry i Ron wklepali się na drugim roku do nich? - Ruda nie kryła swojego zaskoczenia.
-Dokładnie oni. A teraz chodź.
Hermiona pociągnęła przyjaciółkę i teraz razem zmierzały w kierunku lochów.
"Czysta kew" powiedziała kasztanowłosa w kierunku przejścia, udało się. Wejście stanęło otworem, a Gryfonki wślizgnęły się do środka od razu zmierzając w kierunku pokoju chłopców.
Zdzwiło je, że nigdzie nie zastały Parkinson, która zwykle okupowała salon i wypatrywała Dracon'a.
Kasztanowłosa oderwała od siebie złe myśli i weszły do pokoju chłopaków.
To co zobaczyła...dosłownie zatrzymało czas.
Widziała swojego narzeczonego, Dracon'a. A do niego przyssaną Pansy Parkinson we własnej osobie.

Nie z tego świata || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz