36

698 32 0
                                    

-Zamknij się wreszcie do kurwy nędzy ruda imitacjo mężczyzny! - warknął z takim jadem niczym śmiercionośna anakonda.
Hermiona wzdrygnęła się na dźwięk podniesionego tonu ślizgona, Harry oderwał się od rozmowy i spoglądał teraz to na Malfoy'a to na Ron'a lub na Hermionę, która wyglądała na całkowicie przybitą.
-Nie będziesz mną dyrygował, śmierciożerco! - oburzył się Ron.
Wtedy pięść Dracon'a wylądowała naprzeciwko prosto w nos gryfona, którego aż wygięło do tyłu i gdyby nie Potter zapewne runąłby niczym worek kartofli.
Kasztanowłosa znów się wzdrygnęła.
Nie znosiła kiedy to ślizgon zawsze jej bronił, a jej rzekomy przyjaciel Harry nawet nie stawał w jej obronie.
-Dosyć tego mam! - powiedziała, a w jej oczach zaświeciły się łzy. - Nienawidzę Cię, Ronaldzie Weasley! Słyszysz?! Nienawidzę Cię!
Z płaczem wybiegła z Wielkiej Sali, a Malfoy wstał gotów ruszyć za nią, ale odwrócił się przez lewę ramię i z wściekłością rzucił:
-Brawo Weasley, brawo - pogratulował i klasnął w ręce. - A ty Potter...dorównujesz tej kanalii...gdyby Granger rzeczywiście była twoją przyjaciółką nie pozwalałbyś na to. Nie pozwoliłbyś na to by on czarował sobie tłuczkiem, by ją zabić.
Po tej krótkiej przemowie ruszył za kasztanowłosą Gryfonką, a Ginny,Ron i Harry wymieniali między sobą spojrzenia.
Malfoy miał rację i musieli mu to przyznać. A Harry znienawidził właśnie sam siebie. Jako przyjaciółkę tracił rudowłosą, która spędzała czas z Zabini'm, ale stracił Hermionę i to chyba na dobre.
Zaniedbał ją okropnie.
Za zaniedbanie przyjaciół i ranienie bratniej duszy powinno być Crucio! A nie przepraszam, przecież Malfoy pozabija wszystkich za nią.

 *

Złapał ją na podwórku ja wyleciała na błonia. twarz zakryła dłońmi i leciała na oślep przed siebie. Tak bardzo płakała. Tak bardzo miała dość, a siły w nogach miała tak dużo, że Malfoy nie mógł dogonić jej mimo swojego wzrostu.
Biegła coraz szybciej...pewniej w stronę jeziora, które pod koniec września miało dość zimną temperaturę.
-GRANGER! - ryknął na całe gardło nie przerywając biegu.
Dziewczyna nie odwróciła się tylko przyspieszyła na tyle, co pozwalało jej te kruche ciało.
Była już na mostku, gdy on dopiero co wleciał na niewielką górę. Miał parę ładnych metrów, by ją dogonić i powstrzymać ją przed zrobieniem czegokolwiek głupiego.
Zatrzymał się i złapał parę głębszych oddechów.
-GRANGER! - ponowił swój krzyk.
Wtedy odwróciła się. Spojrzała na niego, a w jej oczach pojawiały się kolejne łzy. Z jej ust zdążył wyczytać bezdźwięczne "przepraszam".
-GRANGER, NIE RÓB TEGO! - wrzasnął po raz kolejny raz.
Zmusił się do biegu. Pokonał górkę i zbiegł na dół zostało mu jakieś dwadzieścia metrów by złapać Gryfonkę za ramię i odciągnąć od tej cholernej wody, ale za późno.

Dziewczyna rozchyliła ręce niczym anioł prostujący skrzydła, odwróciła się i skoczyła....
Czyli..przez ten incydent....Malfoy zostanie seryjnym mordercą. A Ron skończy jako trup, albo kaleka...Nie jako trup. Chyba, że Malfoy zostanie powstrzymany.
Ona rzuciła się do jeziora i zaczęła powoli tonąć.
A blondyn rzucił się za nią nie patrząc na temperaturę wody i pogodę. Po prostu wskoczył..

Nie z tego świata || DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz