Gdy usłyszał dźwięki stukania się wzajemnych fiolek, wiedział że pora wstać i wziąć eliksiry.
Otworzył oczy i przetarł dłonią twarz.
Od dwóch dni nic innego nie robił oprócz dogryzania wiewiórze, która często była u Hermiony o dziwo z Zabini'm, który dość często się przy niej kręcił.
"Może trafił swój na swego" - pomyślał.
Teraz mijał właśnie trzeci dzień pobytu w skrzydle. Zegar wskazywał południe. Przespał pół dnia. Spojrzał odruchowo na łóżko Hermiony.
O dziwo, dziewczyna wyglądała dużo lepiej. Usta miały już swoją prawie malinową barwę, a ciało nabierało kolorów. Co najważniejsze...osię.
A teraz spoglądała w jego oczy. Nie były one przyjazne, a wręcz wrogie.
-Po co mnie ratowałeś? - syknęła. - Wolałam zginąć.
Malfoy odpłacił jej spojrzeniem bazyliszka. Tą samą wrogością, co przez te lata niegdyś jej dokuczał.
-Idiotko - syknął z jadem. - Chcesz się zabijać przez kanalię? Weź mnie do kurwy nędzy nie rozśmieszaj.
Gryfonka zapeszyła się i spuściła głowę. Wiedziała, że blondyn ma rację. Przecież była silną kobietą, a chciała odwalić głupotę do końca życia przez jedną rypniętą osobę.
Mimo wszystko udawała twardą i nie okazała dla ślizgona tego, że się z nim zgadza.
-Może... - zaczęła. - co ci do tego przez kogo się zabijam?
-Może to, że do cholery chcę Cię utrzymać przy życiu, bo kurwa poruszono moje martwe i zimne serce? - warknął.
Już miał się odwrócić i udawać, że śpi, ale głos gryfonki wymawiającej jego imię mu na to nie pozwolił.
-Przepraszam... - powiedziała cicho. - Jestem egoistką.
-Ooo, a co o tym zadecydowało? - mruknął wkurzony. - Jeszcze kilka dni temu to ja byłem egoistą z wygórowanym ego.
-Przeprosiłam! - krzyknęła i ze świstem wypuściła powietrze z płuc.
Malfoy położył się i agresywnie nakrył kołdrą.
-Nieważne - mruknął.
Przymknął oczy i zasnął.*
Dwie godziny później wiedział, że nie dane mu będzie spać lub nawet oglądać nieskazitelnie białego sufitu.
Przeszkadzała mu mianowicie Granger.
Co chwila darła się na Niego jakim to on jest narcyztycznym dupkiem, który olewa to co się do niego mówi.
-Malfoy, kretynie! Ja mówię do Ciebie! - kolejny wrzask.
W ciągu godziny udało mu się usłyszeć już pięćdziesiąt różnych epitetów, które naprawdę były z jakiegoś słownika, bo nigdy takich nie słyszał.
-Słyszę, przecież - mruknął niezadowolony.
-No to odpowiedz!
-Nie drzyj się! Chciałem spać! - odkrzyknął mimo, że leżeli dosłownie metr od siebie.
-Wyśpisz się w trumnie!
"Ja pierdolę" - mruknął Draco w duchu.
Podniósł się na łóżku i spojrzał na gryfonkę. To był pierwszy raz od jakiegoś czasu, gdy zaczęli się przekomarzać w bardziej pretensjonalny sposób.
Popatrzył jej w oczy.
-Kurwa Granger, nie wkurwiaj mnie - warknął. - Gdy chciałem ci pomóc potraktowałaś mnie jak psa i wyrzuciłaś za drzwi, a teraz zacząłem istnieć.
Te słowa zabolały Gryfonkę. Kolejny raz Malfoy miał rację. Gdy ona leżała i płakała on pocieszał ją, a on go wyrzuciła.
-Przepraszam, Draco... - urwała. - Nie powinnam Cię tak traktować. Wybacz mi.
-Każdy zasługuje na drugą szanse,Grangrer - w końcu na jego twarzy zagościł uśmiech. - To są twoje słowa.

CZYTASZ
Nie z tego świata || Dramione
Fanfiction"Wojna minęła. Hogwart odbudowano. Wielu uczniów wróciło by dokończyć ostatni rok nauki w szkole, a inni go rozpocząć i trwać aż siedem lat. Draco dalej pozostał tym samym wrednym dupkiem, a Hermiona zmieniła się. Ciągłe kłótnie zmieniły zarówno j...