Gdy Hermiona zaczęła się wybudzać, jedyne co dotarło do jej uszu to krzyki. Rozpoznała w nich cztery głosy.
-Co ty tutaj robisz tleniony pozerze?!
Rozległ się kolejny wrzask. Tak, to na pewno był głos Ron'a. Panna Granger odwróciła głowę i otworzyła oczy, po chwili je mrużąc tak, by oglądać całą sytuację.
-Siedzę koło Granger. Oślepłeś na młode lata, Weasley? Potter zabierz swoją przyzwoitkę.
Odpowiedział spokojnie blondyn.
Hermiona w duchu zaśmiała się z poczucia blondyna. Czasami miał te olśnienia humoru.
-Dajcie spokój! Bo gdyby nie ten "tleniony pozer" to Hermiona mogła sobie wyrządzić krzywdę podczas upadku, a wy macie jakieś uprzedzenia.
Teraz rozbrzmiał głos rudowłosej Ginny,która jako jedyna zachowała zimną krew i chyba jako jedyna nie mająca pretensji do blondyna.
Harry natomiast wpatrywał się co chwila, to z Malfoy'a, to w rudowłosego kumpla lub Ginny, która łagodziła sytuację.
-To jest morderca!
Kolejny wrzask Ron'a. Wtedy Hermiona zrobiła oczy jak pięciozłotówki i szybko zmusiła ciało do ruchy, by po chwili być w pozycji siedzącej. Natomiast Draco zerwał się na równe nogi i zacisnął dłonie w pięści. Jego niebieskie oczy wyglądały jak groźne i szalejące morze, a on sam wyglądał jak gniewny Bóg.
-Nie wypowiadaj się ruda gnido na temat czegoś o czymś N I C nie wiesz! Potter zabieraj go, bo zabiję naprawdę!
Warknął blondyn, a Harry widząc rozgniewanego Smoka szturchnął tylko przyjaciela w ramię i pociągnął go w stronę wyjścia, po drodze coś nerwowo tłumacząc mu o pojęciach etykiety.
Dopiero teraz Ginny spojrzała na Hermionę.
-Ups...jak długo ty to słyszałaś?
Zapytała niepewnie gdyż wiedziała, że przyjaciółka nigdy nie lubiła kłócących się jej przyjaciół. Ale kasztanowłosa tylko wzruszyła ramionami i zmarszczyła nos. Również Malfoy teraz spoglądał na Gryfonkę.
-Szczerze? Od początku.
Mruknęła. Nie wyglądała na specjalnie przejętą, ale też nie na zadowoloną. Coś trapiło Hermionę i o to odważył zapytać się blondyn siadając obok.
-Granger, co jest?
Zapytał spokojnie. Ta tylko spojrzała na niego i uśmiechnęła się słodko.Wyglądała teraz jak mała dziewczynka,która właśnie wymyśliła genialny plan na osiągnięcie celu.
-Malfoy...dziecko,dziecko...To, że ci wybaczyłam nie znaczy,że przejdziemy do bliższych zwierzeń. Ale staraj się.
Uśmiechnęła się szeroko i uniosła kciuk do góry na znak dla blondyna. Chłopak parsknął śmiechem, a Ginny spoglądała z wielkim zafascynowaniem na odwiecznych wrogów, którzy mieli właśnie małą wymianę zdań.
-Dajcie sobie po razie i będzie spokój.
Powiedziała z uśmiechem ruda. Malfoy i Hermiona spojrzeli na nią jednoznacznie. Przekazali jej tym gestem,że uważają ją teraz za wariatkę.
-Przecież jak ja go piznę to od razu poczuje cztery pory roku po kolei!
Krzyknęła oskarżycielsko panna Granger, a Draco zaczął się śmiać/ Z kącików jego oczu płynęły łzy. Ten widok był powalający. Malfoy płakał...ze śmiechu!
-Mała chyba ci się maniery królewskie z Hogwartem pomyliły. Ty mi rady nie dasz.
Uśmiechnął się szeroko i wybuchnął kolejną salwą śmiechu. Hermiona zrobiła urażoną minę i zarzuciła ręce na piersi dając do zrozumienia,że obraziła się na ślizgona, który nazwał ją małą. Miała ten niecały metr 1.65, a on metr dziewięćdziesiąt. ale to nie był powód by nazywał ją małą.
-Nie jestem mała! Mogę być co najwyżej niska! A to, że ty jesteś wielkoludem to ego masz chyba małe.
Powiedziała słodko i z uśmiechem spojrzała na blondyna, który zrobił się jeszcze bledszy mimo jasnej karnacji.
-Ha ha, zabawne Granger. Doprawdy kurwa zabawne.
Powiedział nieco urażony. Hermiona spojrzała na Niego zaskoczona taką postawą, gdy wstał i odwrócił się do niej plecami, napinając mięśnie.
-Malfoy? No co ty nie obrażaj się jak rozkapryszony gówniarz!
Krzyknęła do Niego. A on? Tupnął lewą nogą i dalej stał odwrócony.
Cisza. Nie odezwał się ani słowem, a Ginny tylko obserwowała sytuację, co się stanie/
-Oj Granger, dajesz łatwo się nabrać.
Powiedział i dopiero wtedy odwrócił się w jej stronę, a na twarzy miał szeroki uśmiech,a jego oczy były totalnie rozbawione.
Teraz to panna Weasley wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.
-Świnia!
Warknęła Hermiona i rzuciła w blondyna szpitalną poduszką. Ich chichoty wreszcie usłyszała pani Pomfrey i stwierdziła,że Hermiona bardzo dobrze się czuje i nie ma potrzeby jej trzymać w Skrzydle Szpitalnym i całą trójkę pogoniła z sali życząc miłego dnia.
W dobrych humorach opuścili tę część Hogwartu.
CZYTASZ
Nie z tego świata || Dramione
Fanfikce"Wojna minęła. Hogwart odbudowano. Wielu uczniów wróciło by dokończyć ostatni rok nauki w szkole, a inni go rozpocząć i trwać aż siedem lat. Draco dalej pozostał tym samym wrednym dupkiem, a Hermiona zmieniła się. Ciągłe kłótnie zmieniły zarówno j...