***
-Granger mówię Ci idziemy tam - rozkazał Draco wskazując drogi sklep.
Wtedy Hermiona żałowała, że zgodziła się iść z nim gdziekolwiek. Znajdowali się na jednej z droższych ulic Londynu, a on wskazywał od pięciu minut markowy sklep z sukienkami na każdą okazję.
-Nie, tam jest drogo! - krzyknęła.
Wtedy on jak gdyby nigdy nic przerzucił ją sobie przez ramię, a ona okładała drobnymi piąstkami jego plecy, chłopak maszerował z nią do sklepu. Każda próba by ją puścił nie sprawdziła się.
Był silniejszy i sprytniejszy, cholerny ślizgon!
Postawił ją dopiero, gdy znaleźli się w sklepie.
Pomieszczenie było ogromne, a szyldy wskazywały" Na bal, studniówka. impreza, ślub... etc". Faktycznie były na wszystkie okazje. Kasjerka pożerała wzrokiem Malfoy'a, a Gryfonka nie wiedząc czemu, gdy to zauważyła od razu posłała młodej kobiecie mordercze spojrzenie bazyliszka, co nie umknęło uwadze ślizgona.
-Jesteś o mnie zazdrosna? - zapytał ją. - No,no.
-Wcale nie - zarumieniła się. - Chodź patrzeć te sukienki, a nie gadasz.Chłopak nawet tu nie pozwolił jej wybrać czegoś co jej się podobało. Wyciągał z wieszaków różne kreacje, które ni trochę nie pasowały do stylu Hermiony.
-Jak ja będę w tym wyglądać? - wskazała czerwoną sukienkę. - No jak?
-Jak bogini - odpowiedział jej arystokrata. - Sukienka ma być elegancka i gustowna oraz podkreślać twoją figurę. A nie jak tamta twoja falbana co równie dobrze wyglądała by na Bulstrode. Zakrywała wszystko.
Hermiona spojrzała na niego groźnie.
Czy on na wszystko musiał mieć odpowiedź?!
Podał jej wieszak z czerwoną sukienką. Była długa zakrywająca buty, spływająca poszczególnie warstwami kolejnego krwistego materiału. Na przodzie miała dość spore wycięcie na dekolt, ale idealnie zasłaniające obie piersi. Na ramiączkach z koronki, a na części tuż przy podbrzuszu miała lekki,zwiewny pas z różą.
Musiała przyznać, że kiecka była naprawdę przepiękna, a ona nie czuła się godna noszenia jej. Jednak za rozkazem blondyna weszła do przymierzalni i przymierzyła ją na ciele. Wyszła z kabiny i delikatnie przed ślizgonem obróciła się.
-Idealna - oznajmił. - Bierzemy.
Gryfonka wróciła do przymierzalni i zdjęła z siebie kreacje znów zawieszając ją na wieszaku. Ubrała się z powrotem w swoje ubrania i wraz z chłopakiem podeszła do kasy.
-Tysiąc sto dwadzieścia sześć - zaśpiewała cenę kasjerka.
Malfoy wyjął portfel i zaczął przeliczać banknoty w skupieniu.
-Cholera Malfoy to jest drogie! - krzyknęła na niego. - Protestuję.
A on pomylił się w liczeniu, zaklął cicho i wyjął kartę bankową i podał ją kobiecie.
-A ja nie mówię, że jest tania - odpowiedział z uśmiechem. - Ale idziesz ze mną i masz wyglądać tak jak ci powiedziałem.
Zapłaciwszy wyszli ze sklepu z kartonem, w którym była sukienka i przeszli do sklepu obok z markowymi butami. Tam Draco kupił Hermionie czerwone szpilki, które były w sam raz do tańców. Tu dziewczyna nie protestowała już nad ceną, wiedząc, że z Malfoy'em nie wygra.Na koniec jedynie udali się do sklepu z garniturami, a Draco wybrał garnitur dla siebie. Były to czarne spodnie, nieskazitelna biała koszula z mankietami oraz czarna marynarka idealnie pasująca do jego postury.
Kasztanowłosa, gdy spojrzała na zegarek stwierdziła, że trzy godziny szlajali się po sklepach, a w Hogwarcie za pół godziny miał odbyć się obiad.
Postanowili wrócić do zamku.
CZYTASZ
Nie z tego świata || Dramione
Fiksi Penggemar"Wojna minęła. Hogwart odbudowano. Wielu uczniów wróciło by dokończyć ostatni rok nauki w szkole, a inni go rozpocząć i trwać aż siedem lat. Draco dalej pozostał tym samym wrednym dupkiem, a Hermiona zmieniła się. Ciągłe kłótnie zmieniły zarówno j...