Genevieve przemierzała korytarz, mamrocząc pod nosem, od pół godziny szukając Mii po całej bazie. Zauważyła Mayę, która wyszła zza rogu i przyspieszyła kroku, by ją dogonić.
- Wiesz, gdzie jest twoja siostra? - spytała z lekkim rozdrażnieniem w głosie, na co brązowowłosa westchnęła cicho z frustracją, wyjmując dłonie z kieszeni bluzy.
- Mówiła, że idzie do pokoju Lilith - rzekła, domyślając się jednak, że blondynka już jej tam nie znajdzie. Od kiedy nowa uzdolniona zamieszkała w ich bazie, Mia spędzała z nią większość czasu, który obie dziewczyny zazwyczaj przeznaczały na wymykanie się do miasta i uciekanie przed rozgniewaną Genevieve, która bezskutecznie starała się je upilnować.
- Czyli znowu gdzieś wyszły - wymamrotała gniewnie błękitnooka, pocierając skronie i starając się wymyślić, do którego miejsca mogły pójść tym razem. Lilith była ważnym elementem planu sprowadzenia do bazy Ophelii i bez jej zdolności wiele spraw się komplikowało, dlatego blondynka chciała jak najszybciej dowiedzieć się, czy dziewczyna zgodzi się jej pomóc. Gdyby odmówiła, Genevieve musiałaby znaleźć inny sposób na zrealizowanie jednego ze zdecydowanie najważniejszych aspektów planu, co mogłoby być dość kłopotliwe, choć nie niemożliwe. Mia może być przeciwna angażowaniu swojej dziewczyny w tę intrygę, jednak sama Lilith nie powinna mieć powodów, by się nie zgodzić.
- Masz do niej jakąś sprawę? - spytała Maya z ciekawością, zakładając ręce na piersi i wpatrując się z wyczekiwaniem w blondynkę. Chciała wiedzieć, czy błękitnooka nie zamierza przypadkiem wplątywać jej siostry w swoje nowe, nieznane jeszcze gierki i w razie potrzeby wolała mieć szansę na odwiedzenie Genevieve od narażania Mii na niebezpieczeństwo.
- Mam sprawę do Lilith - odparła ostrożnie blondynka, nie chcąc zbytnio wchodzić w szczegóły, gdyż liczyła na to, że o jej planie będzie wiedziała jak najmniejsza liczba osób. I tak już dość ryzykowała zdradzając Rickowi swoje działania, poza tym gdyby Maya domyśliła się, że błękitnooka współpracuje z Vincentem i co gorsza zamierza zrobić coś, co z pewnością mocno go zdenerwuje, zrobiłaby z tego niemałą aferę. Przez wybuch złości pirokinetyka i zniszczenie bazy wszyscy byli do niego wrogo nastawieni, z wyjątkiem Ricka, który nadal żywił do niego przyjacielską sympatię. Sama Genevieve nie miała ochoty wspominać o układaniu się z Vincentem, było to dla niej niczym ujma na honorze, jednak przede wszystkim obawiała się reakcji przyjaciół i utraty zaufania z ich strony. - Uznałam, że jeśli znajdę Mię, to znajdę też Lilith.
- Jaką sprawę? - Maya ponownie włożyła dłonie do kieszeni bluzy, nie spuszczając jednak wzroku z blondynki.
- Chcę ją poprosić o drobną przysługę - powiedziała spokojnie błękitnooka, dostrzegając, że brązowowłosa próbuje wyciągnąć od niej jakieś informacje na ten temat. - To nie będzie nic niebezpiecznego ani ryzykownego, nie musisz się tym przejmować - dodała, mając nadzieję, że brązowooka nie będzie zadawać kolejnych pytań i pozwoli Genevieve kontynuować poszukiwania dziewczyn.
- Nic więcej mi nie powiesz, prawda? - westchnęła z frustracją Maya, rzucając blondynce chłodne spojrzenie. Irytowała ją ta skrytość i tajemnice przyjaciółki, po których dziewczyna musiała zazwyczaj leczyć swoją zdolnością kilka osób, które ucierpiały w wyniku intryg błękitnookiej. Życie uciekinierów nigdy nie było usłane różami i na każdym kroku musieli uważać na ludzi Rosalesa, przez co wszyscy przyzwyczaili się już do ciągłego ryzyka i niepokoju, jednocześnie odczuwając coraz większą frustrację z powodu życia w ukrycia. Brązowowłosa złościła się na siostrę za jej częste wymykanie się z bazy, lecz równocześnie po części ją rozumiała i sama kilka razy wybrała się z nią i Lilith na potajemne wyjście do kina lub skateparku. Cieszyła się, że Mia znalazła swoją drugą połówkę i była szczęśliwa, ale i tak za każdym razem martwiła się o nią, gdy dziewczyna znajdowała się poza bazą.
- Nikt nie ucierpi, obiecuję - rzekła pewnie blondynka, obdarzając brązowooką stanowczym spojrzeniem. Przez chwilę nawzajem mierzyły się wzrokiem, aż w końcu niższa dziewczyna westchnęła ciężko i ostatni raz rzucając błękitnookiej chłodne spojrzenie, ruszyła w stronę swojego pokoju. Maya nie uznawała intryg Genevieve za coś złego, sama miała ochotę odegrać się na Marcusie i uchronić innych uzdolnionych przed dostaniem się w niewolę, jednak denerwowała ją ta wieczna niewiedza. Gdyby blondynka dzieliła się swoimi planami z resztą drużyny, razem mogliby wymyślać najlepsze i najmniej ryzykowne rozwiązania, a przede wszystkim wspólnie decydowaliby się na określone działania. Brązowowłosa miała świadomość, że błękitnooka nie chce mieszać ich czwórki w swoje plany, aby nie narażać ich zbytnio na dodatkowe ryzyko, lecz i tak brązowooka uważała, że to dość egoistyczne z jej strony. Najrzadziej jak mogła prosiła wybrane osoby o pomoc, przedstawiając im tylko te część planu, która ich dotyczyła. W efekcie wyglądało to tak, jakby Genevieve wykorzystywała swoich przyjaciół do własnych celów i tak też wszyscy po części się czuli. Maya prychnęła z irytacją, mając chociaż nadzieję, że blondynka dotrzyma słowa i nikt z nich nie zostanie ranny.
CZYTASZ
Uzdolnieni
Ficção CientíficaPsychopatyczny ogrodnik, studiujący fizykę punk i uzależniona od kawy otaku.