Dziewiątka siedział w milczeniu w kącie pokoju, przysłuchując się kłótni Dwójki i Siódemki. Nie obchodziło go, jaka nieistotna sprawa wywołała sprzeczkę tym razem, właściwie ledwo rozróżniał słowa po wstrzykniętej mu niedawno substancji. Zawsze po tym przez krótki czas był jakby nieobecny i osowiały, ale tym razem miał wrażenie, że było gorzej niż poprzednio. Czuł się tak, jakby jego umysł okrywała delikatna mgła, nieznacznie przytępiająca zmysły i utrudniająca logiczne myślenie. Nie wiedział, dlaczego tak zareagował na substancję, po której dwójka jego towarzyszy nadal mogła się żywiołowo kłócić. Właściwie nigdy nie zastanawiał się, co naukowcy im wstrzykują, ale teraz, kiedy jego organizm od niepokojąco długiego czasu był w tym kiepskim stanie, uznał, że coś jest nie w porządku. Uważnie przyjrzał się miejscu na swojej ręce, w którym uprzednio była wbita igła, próbując pokonać otępienie umysłu i starał się intensywnie przemyśleć tę kwestię. Nieoczekiwanie odniósł wrażenie, jakby już kiedyś taka sytuacja się przydarzyła, zdziwiło go to uczucie, ale praktycznie w tej samej chwili doznał silnego bólu głowy i został całkowicie wytrącony ze swoich przemyśleń. Kiedy ból minął, odetchnął głęboko z ulgą, sięgnął do stolika po stojącą na nim butelkę z wodą i nieoczekiwanie odkrył, że na jego ręce znajduje się małe nakłucie. Dopiero po chwili skojarzył, że Rosales nakazał im przyjąć jakąś szczepionkę, nie potrafił jednak przypomnieć sobie, na co ona była, więc wzruszył ramionami i wstał z krzesła. Dwójka dostrzegł, że Dziewiątka chce wyjść z pokoju, uśmiechnął się wrednie, widząc, że chłopak trzyma w dłoni butelkę z wodą. Używając swojej zdolności, posłał jej zawartość prosto na twarz brązowowłosego.
- Ej! - krzyknął Dziewiątka, starając się wytrzeć ręką mokre oczy. Nie cierpiał, kiedy niebieskowłosy to robił. Od kiedy zostali przydzieleni do jednej drużyny, Dwójka stale się nad nim znęcał, głupie żarty i obelgi przeszły do porządku dziennego, a na treningach brązowowłosy stał się praktycznie workiem treningowym. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego chłopak tak się nad nim wywyższał, w końcu powinni być dla siebie kimś w rodzaju przyjaciół albo chociaż dobrych znajomych, a na dobrą sprawę Dziewiątka uważał niebieskowłosego za najgorszego wroga. Już niejednokrotnie próbował mu się postawić, ale za każdym razem jedynie obrywał mocniej i musiał znosić pełne pogardy spojrzenia Dwójki. Miał świadomość, że jest od niego słabszy zarówno fizycznie, jak i pod względem zdolności, ale nawet pomimo tego jego zachowanie przeczyło wszelkiej logice i niszczyło relacje w drużynie. Coraz częściej zdarzało się również, że Siódemka starała sie powstrzymać niebieskowłosego, chociaż dziewczyna zazwyczaj jedynie przyglądała się biernie nieudolności piegusa ze spojrzeniem pełnym politowania. Od zawsze sprawiała wrażenie, że również nie przepada za Dziewiątką, choć oczywiście w mniejszym stopniu niż Dwójka. Nie okazywała swojej wrogości otwarcie, była jedynie bardzo chłodna i powściągliwa, ale nie miała problemów ze współpracą. Brązowowłosy stwierdził, że dziewczyna myśli po prostu, że jest słaby, w końcu daje sobą pomiatać przez niebieskowłosego, ale z drugiej strony sama potrafiła walczyć na poziomie zbliżonym do Dwójki, więc już dawno temu powinna chyba choć trochę wspomóc członka własnej drużyny. Dziewiątka jednak nie zamierzał prosić o pomoc ani o litość, byłoby to jak przyznanie się do porażki i sprawiłby tym ogromną satysfakcję swojemu gnębicielowi.
- Gdzie to się wybierasz? - spytał Dwójka, zagradzając mu drogę z pogardliwym spojrzeniem. Przewyższał piegusa o pół głowy, uwielbiał patrzeć na niego z góry i często korzystał z przewagi wzrostu.
- Nie twoja sprawa - wymamrotał brązowowłosy, starając się przecisnąć do drzwi. Jednocześnie szykował się już na jakiś wredny ruch ze strony niebieskowłosego, którego zapewne w tym momencie prowokował.
- Ah tak? - prychnął Dwójka, widząc, że chłopak jeszcze nie doszedł do siebie po wstrzykniętej substancji. - Wyjdziesz stąd dopiero wtedy, kiedy ja ci pozwolę, rozumiesz? - dość mocno stuknął go w czoło palcem, na co Dziewiątka złapał się za bolące miejsce. Stał jednak dalej, uparcie wpatrując się w błękitne oczy wyższego chłopaka. Niebieskowłosy prychnął gniewnie i złapał piegusa za kaptur, ciągnąc go agresywnie w stronę krzesła. Dziewiątka próbował się wyrwać, ale był bezsilny wobec jego siły, poza tym ciągnięta bluza zaczynała go powoli dusić. Dwójka popchnął niższego chłopaka na krzesło, który pod wpływem jego silnego ciosu uderzył się tyłem głowy o ścianę. Zabolało go to mocno, ale z całych sił starał się powstrzymać łzy i nie dawać gnębicielowi okazji do drwin. Nie potrafił już jednak patrzeć mu hardo w oczy, które teraz zapewne nabrały pogardliwego wyrazu. Siódemka przypatrywała się tej scenie, w żaden sposób nie reagując na agresję niebieskowłosego. Nawet jeśliby pomogła Dziewiątce, nic by na tym nie zyskała, a ratowanie słabeuszy nie miało dla niej większego znaczenia. Skoro piegus jest słaby, nie ma nic dziwnego w tym, że silny ma nad nim władzę. Musiała jednak czasami przyznać, że nękania Dwójki przekraczały pewne granice, w końcu chcąc nie chcąc stanowili drużynę, a kiepskie relacje między nimi mogą negatywnie wpłynąć na ich współpracę i synchronizację podczas misji.
- Nie ma z ciebie żadnego pożytku - wymamrotał niebieskowłosy, delikatnie kopiąc Dziewiątkę w brzuch. Dziewczyna drgnęła nieznacznie, gotowa powstrzymać Dwójkę, gdyż nie chciała mieć kłopotów przez uszkodzenie członka drużyny, ale widząc, że chłopak nie zamierza wszczynać bójki, odetchnęła cicho z ulgą.
- Nawet jebanego Trzynastki nie potrafiłeś załatwić - prychnął pogardliwie, odchodząc od brązowowłosego.
- Nie taki był cel tamtej misji - rzekła dziewczyna, sfrustrowana ignorancją błękitnookiego, który jak zwykle nie przejmował się niczym, co nie dotyczyło czystej walki albo jego samego. - Dziewiątka przekazał informację dla Trójki, a zranienie jednego z jej piesków miało być tylko ostrzeżeniem.
Dwójka spojrzał na nią wściekle, nienawidził, gdy ktoś traktował go protekcjonalnie i w dodatku bronił piegusa. Jego zdaniem, piątka zbiegów powinna zostać jak najszybciej złapana albo zabita, ponieważ mogli stanowić duże zagrożenie. Nie rozumiał, dlaczego Rosales pozwalał im na takie swobodne życie i knucie przeciw niemu, skoro miał wystarczająco dużo ludzi i broni, by przeprowadzić atak na ich kryjówkę. Co prawda nie wiedzieli jeszcze, gdzie konkretnie przebywali Trójka i reszta, ale dowiedzenie się tego było tylko kwestią czasu i wysyłaniem większej ilości zwiadowców, niż do tej pory. Ten aspekt okropnie denerwował niebieskowłosego, odpuszczenie zbiegom wydawało mu się głupotą ze strony polityka. Tak samo jak śledzenie innych uzdolnionych, których możnaby od razu przyjąć do siedziby.
- Nadal nie zgarnąłeś tamtej dziuni? - zadał pytanie Dziewiątce zniecierpliwionym tonem, naciskając czubkiem buta na jego brzuch.
- Nie kazano mi jeszcze... - zaczął piegus, ale zamilkł gwałtownie, gdy został po raz kolejny kopnięty w brzuch. Próbując złapać oddech, zwinął się z bólu, a łzy stanęły mu w oczach. W dodatku coraz mocniej kręciło mu się w głowie.
- Wystarczy - powiedziała stanowczo Siódemka, stając między nimi. Agresja niebieskowłosego rosła z każdą chwilą, a jej konsekwencje dotknęłyby całej trójki. Dwójka prychnął, ale odpuścił, nie mając ochoty sprzeczać się z blondynką. Zamiast tego rzucił ostatnie nienawistne spojrzenie piegusowi, ale zorientował się, że ten nawet na niego nie patrzy. Uświadomił sobie, że niższy chłopak stracił przytomność, a co gorsza najprawdopodobniej przestał oddychać.
- Kurwa, kurwa, kurwa - mamrotał, przerzucając sobie Dziewiątkę przez ramię. Gnojek go irytował, ale nie mógł mu pozwolić na zbyt szybkie odejście z tego świata. Rosalesowi by się to zdecydowanie nie spodobało, więc szybkim krokiem udał się do pokoju najbliższej lekarki, a Siódemka podążyła za nimi.
CZYTASZ
Uzdolnieni
Ficção CientíficaPsychopatyczny ogrodnik, studiujący fizykę punk i uzależniona od kawy otaku.