- Kurwa, kurwa, kurwa - mamrotał z przejęciem Dwójka, ściskając w dłoniach rękę Siódemki, wpatrując się z frustracją w nieprzytomną dziewczynę i nerwowo tupiąc jedną nogą. Dłoń, w której trzymał rękę blondynki, nieznośnie mrowiła go i bolała od licznych, coraz silniejszych porażeń prądem, nie zwracał jednak na to uwagi, niepokojąc się przedłużającym się brakiem przytomności zielonookiej. Przyniósł ją do jej pokoju i położył w jej łóżku już ponad godzinę temu, a póki co nic nie zwiastowało szybkiego wybudzenia się dziewczyny. Zerknął na Dziewiątkę, który siedział po drugiej stronie łóżka i również trzymał blondynkę za rękę, choć znacznie delikatniej niż niebieskowłosy, nadal krzywiąc się pod wpływem drobnych wyładowań elektrycznych. Oboje milczeli przez prawie cały czas, rzucając sobie jedynie ukradkowe spojrzenia, zbyt przejęci, by cokolwiek powiedzieć i tym samym przerwać grobową ciszę, którą nieświadomie chcieli zachować dla rzekomego spokoju zielonookiej. Brązowowłosy przeniósł wzrok z twarzy Siódemki na jej przedramię, z niepokojem spoglądając na dużego siniaka, który zdawał się powiększać z każdą minutą. Mimowolnie spojrzał na swoją rękę, zakrytą teraz przez rękaw bluzy, pamiętając, że na jego ciele nie pojawiły się żadne takie ślady po otrzymaniu serum. Jedynie stracił przytomność na kilka godzin, mając potem wrażenie, że wybudził się z długiej amnezji. Przygryzł wargę, mając bardzo złe przeczucia co do stanu blondynki, postanowił jednak na razie nie myśleć o tym za dużo, wiedząc, że i tak nic nie może już zrobić. Mówienie o tym błękitnookiemu również nie miało większego sensu, więc piegus zachował swoje obawy dla siebie, nie chcąc w jakiś sposób przysparzać mu więcej zmartwień i odbierać nadziei. Westchnął ciężko, puszczając dłoń zielonookiej, dochodząc do wniosku, że nie powinien jej dotykać po tym, co zrobił i czym to wszystko może się dla niej skończyć. Zakrył twarz ręką, mając świadomość, że śmierć Siódemki byłaby jego winą i dopiero teraz dotarło do niego, jak bardzo tego nie chciał i jak się tego bał. Ogarnęły go przytłaczające wyrzuty sumienia, pragnął cofnąć swój czyn z poprzedniej nocy, zmienić swoje postępowanie i znaleźć inny sposób, który pozwoliłby bezpiecznie uciec od Rosalesa całej ich trójce. Wstał z krzesła i zaczął nerwowo krążyć po pokoju, starając się opanować wzbierające emocje i skupić na obmyślaniu nowych planów, licząc na to, że choć trochę pomoże mu to się uspokoić. Moment później doszedł jednak do wniosku, że nie potrafi w tej sytuacji myśleć o niczym innym niż zagrożone życie blondynki, dlatego prychnął sfrustrowany, pocierając skronie i próbując opanować bijące szybko z przejęcia serce, po czym bez słowa wziął swoje krzesło i przeniósł je na stronę Dwójki, który zdziwiony obserwował jego działania, unosząc brew.
- Siódemka wcale cię nie nienawidzi - rzekł cicho brązowooki, przerywając pełną napięcia ciszę i sprawiając, że niebieskowłosy podskoczył lekko zaskoczony, nie spodziewając się, że chłopak się odezwie. Spojrzał na niego ze zdumieniem, chcąc w pierwszej chwili wyjaśnić, że już porozmawiał o tym z blondynką, ale Dziewiątka nie pozwolił mu dojść do słowa, nerwowo zaciskając dłonie na materiale bluzy. - Ja chyba... też nie... - dodał z wahaniem, unikając wzroku błękitnookiego, który w tej chwili zamarł, prawie puszczając rękę blondynki. Takie słowa z ust brązowowłosego były ostatnimi, jakich spodziewał się od niego usłyszeć, biorąc pod uwagę, że aktualnie oboje skupiali się na zielonookiej, nie wiedząc, jak to wszystko się skończy. Mimo to niebieskowłosy poczuł pewną ulgę, nadal mając w pamięci, jak zraniły go tamte słowa piegusa, który przecież miał słuszne powody do nienawiści. - Nadal myślę, że jesteś chujem, ale ty chyba faktycznie się... zmieniłeś - mówił niepewnie brązowooki, przeczesując dłonią swoje loczki, wciąż nie patrząc na wyższego chłopaka. W obliczu śmierci Siódemki nie chciał dopuścić do tego, by między nim a błękitnookim wciąż istniał pewien mur, który najwidoczniej Dziewiątka sam budował przez swoje uprzedzenia w stosunku do Dwójki. Być może w przeszłości dystans, który ich oddzielał, rzeczywiście był winą jego gnębiciela, ale teraz to właśnie niebieskowłosy był tym, który starał się jakoś odbudować ich relacje mimo różnic, które ich dzieliły. Brązowowłosy wyraźnie widział, jak chłopak powstrzymywał się przy ich ostatniej kłótni, a w końcu dawny błękitnooki bez namysłu pobiłby piegusa, nie zważając na ich trudną sytuację, wręcz odmówiłby jakiejkolwiek współpracy z brązowookim już na samym początku. Choć Dziewiątka nadal uważał, że najprościej byłoby mu zaplanować i przeprowadzić ucieczkę bez zbytniego przywiązywania się do swoich kompanów z drużyny, uświadomił sobie, że postępując w ten sposób może utracić szansę na coś, czego później nie będzie już w stanie nadrobić. Był na siebie zły za tę słabość, ale nie miał już siły walczyć z tym pragnieniem, widok umierającej Siódemki sprawiał, że miał ochotę krzyczeć i płakać, lecz nie robił tego ze względu na Dwójkę. Chłopak wyglądał na mocno zmartwionego i jakby przygaszonego, co w jego przypadku było naprawdę rzadko spotykane, dlatego brązowowłosy miał delikatną nadzieję, że jego słowa chociaż trochę podniosą go na duchu i jemu samemu pomoże to jakoś pogodzić się z tym wszystkim, gdyż wciąż czuł ucisk w piersi na myśl o utracie kogoś z drużyny, zwłaszcza przez swój własny czyn. - Nie mówię, że od razu chcę się z tobą przyjaźnić, ale... - zerknął ukradkiem na niebieskowłosego, który wpatrywał się w niego intensywnie z uniesioną ze zdziwienia brwią, a przez jego spojrzenie brązowooki poczuł się jeszcze bardziej niezręcznie i mimowolnie zaczął powoli żałować swojego nagłego wyznania.
- Zaskoczyłeś mnie - mruknął błękitnooki, ledwie zauważalnie unosząc kąciki ust w lekkim uśmiechu. - Dzięki, rozumiem... Na siłę przyjaźni jeszcze przyjdzie czas, co nie? - delikatnie trącił pięścią ramię piegusa, który również uśmiechnął się nieśmiało, przeczesując niepewnie swoje loczki. Oboje liczyli na to, że od teraz będą w stanie się znacznie lepiej dogadywać, mimo urazów i uprzedzeń z przeszłości. - Dziewiątka, ja... - zaczął poważniejszym tonem Dwójka, ale nie udało mu się dokończyć, gdyż nagle krzyknął z bólu, gwałtownie odrzucając od siebie dłoń Siódemki i lądując na podłodze ze zszokowaną miną. Drobne wyładowania elektryczne, które co chwila wysyłała blondynka, niespodziewanie przerodziły się w silne porażenie prądem, na tyle bolesne, że niebieskowłosy przez dłuższy moment nie mógł poruszyć ręką.
- Nie jest dobrze... - wymamrotał z frustracją brązowooki, zauważając grymas bólu na twarzy dziewczyny, która jednocześnie wciąż nie otwierała oczu.

CZYTASZ
Uzdolnieni
Fiksi IlmiahPsychopatyczny ogrodnik, studiujący fizykę punk i uzależniona od kawy otaku.