40

21 3 0
                                    

- Ile jeszcze mamy na nią czekać? - mamrotał gniewnie Rick, tupiąc nogą w miejscu i opierając się o ścianę z założonymi na piersi rękami, na co Melody wzruszyła ramiona, spoglądając na niego z rozbawieniem.
- Minęły dopiero trzy minuty - rzekła spokojnie, unosząc brew z niedowierzaniem, widząc zniecierpliwienie chłopaka. - Sami się prawie spóźniliśmy - dodała, na co blondyn jedynie prychnął urażony, pamiętając, jak dziewczyna poganiała go przy wybieraniu kurtki. Z żalem wspomniał swój stary, skórzany płaszcz, który leżał teraz w rogu jego pokoju, cały podziurawiony i z plamami po próbach sprania krwi, którego zielonooki za wszelką cenę nie chciał wyrzucić, wprawiając tym czarnowłosą w lekką frustrację. Mimowolnie poprawił kołnierzyk swojej nowej, skórzanej kurtki, którą dostał na pocieszenie od Melody, wciąż jednak nie mogąc się pogodzić ze stratą poprzedniego okrycia.
- Genevieve się stroi, jakby miała iść na jakieś podrywy - mruknął Rick, prostując się i podchodząc do dziewczyny, która zwyczajowo sprawdzała coś na jednym ze swoich urządzeń. - Myślisz, że wybiera się do tego..? - zaczął z zamyśleniem, lecz w połowie zdania ugryzł się w język, uświadamiając sobie, że czarnowłosa nie powinna wiedzieć o planach blondynki dotyczących Ophelii i jej brata, więc kaszlnął głośno, mając nadzieję, że Melody nie zwróci uwagi na to, co mówił.
- Nie mówiła nic o Zacharym - rzekła bez emocji, poprawiając luźny kosmyk i wpatrując się w ekran, podczas gdy blondyn otworzył szerzej oczy, spoglądając na nią z szokiem.
- A ty skąd o nim wiesz?! - spytał lekko oburzony, pamiętając bardzo dokładnie, jak Genevieve zakazała mu mówić o tym komukolwiek, poza tym wyszło na to, że dziewczyna ukrywała przed nim te informacje, co dodatkowo go sfrustrowało, bez względu na to, że on robił to samo. - Ta wiedźma cię w to wciągnęła? - zmrużył oczy, obiecując sobie, że poważnie porozmawia z błękitnooką, gdy tylko ją zobaczy.
- Genevieve potrzebowała mojej pomocy do pilnowania celów - powiedziała spokojnie, z delikatnym uśmiechem rozbawienia obserwując zdenerwowanego Ricka, który gniewnie tupał nogą i marszczył brwi.
- Od jak dawna wiesz o tym wszystkim? - mruknął zielonooki, spoglądając z irytacją na korytarz w oczekiwaniu na blondynkę.
- Powiedziała mi o tym kilka dni po twoim wtargnięciu do jej pokoju - odparła niespiesznie, wstukując coś w urządzeniu.
- Więc dlaczego nic nie mówiłaś?! - naburmuszył się chłopak, ponownie zakładając ręce na piersi i wpatrując się z urazą w Melody, która z niewinnym uśmiechem spojrzała na niego, wzruszając ramionami.
- Chciałam zobaczyć, jak długo zdołasz utrzymać język za zębami - rzekła, na co zielonooki prychnął sfrustrowany, odwracając się do niej plecami, a czarnowłosa zachichotała, kręcąc głową z konsternacją i kątem oka zauważając idącą w ich stronę Genevieve, która przemierzała korytarz, stukając obcasami swoich białych kozaczków.
- Cztery minuty - wymamrotał gniewnie Rick w stronę blondynki, która spojrzała na niego lekko zdziwiona, unosząc brew. - Cztery minuty - powtórzył z furią, groźnie podnosząc palec w jej kierunku. - Czy ty wiesz, jak długo musieliśmy na ciebie czekać? - stojąca za nim Melody, przewróciła oczami, kręcąc głową z konsternacją, po czym ponownie przeniosła wzrok na ekran niewielkiego urządzenia i zmarszczyła brwi. - Czy ty wiesz, co byłbym w stanie zrobić przez te cztery minuty? - czarnowłosa kaszlnęła cicho, zerkając na niego, podczas gdy błękitnooka zamrugała i założyła ręce na piersi, mrużąc oczy, delikatnie już zirytowana.
- Prawdopodobnie byłbyś w stanie już wpakować się w kolejne kłopoty- odparła chłodno, na co blondyn zamilkł obrażony, wkładając dłonie do kieszeni i ostentacyjnie odwrócił się od Genevieve. - Coś nie tak, Melody? - spytała, dostrzegając, jak dziewczyna przygryza wargę.
- Cała trójka tam jest - rzekła czarnowłosa, pokazując blondynce trzy migające punkty blisko siebie. - Są dokładnie tam, gdzie zamierzamy iść - błękitnooka z zamyśleniem owinęła wokół palca kosmyk włosów, zastanawiając się nad tym, po czym uśmiechnęła się jadowicie, z zadowoleniem biorąc do ręki urządzenie. Rick i Melody mieli udać się na event ogrodniczy ze względu na to, że będzie tam stosunkowo dużo ludzi, a także ochrony, więc powinni być tam wystarczająco bezpieczni, a biorąc pod uwagę, że chłopak był bardzo zdesperowany, aby pójść na randkę gdziekolwiek, był to dobry kompromis. W dodatku Genevieve musiała załatwić pewną sprawę w miejscu, które znajdowało się niedaleko placu, na którym odbywało się to wydarzenie. Idąc z nimi, mogła zająć się swoimi planami i jednocześnie w jakimś stopniu pilnować dwójki przyjaciół, nawet jeśli na jakiś czas będzie musiała ich zostawić samych. O ile miała pewne wątpliwości co do odpowiedzialności Ricka i tego, czy powinien chodzić po mieście, o tyle ufała Melody i wiedziała, że dziewczyna będzie wystarczająco ostrożna, aby nie narazić ich na żadne niebezpieczeństwo oraz w razie potrzeby odciągnie blondyna od potencjalnych zagrożeń.
- Ophelia tam jest? Świetnie się składa - mruknęła sama do siebie, złowieszczo stukając paznokciem w ekran, dokładnie tam, gdzie delikatnie pulsowała mała, czerwona kropka.

UzdolnieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz