55

21 3 85
                                    

- A byłaś taka słodka i niewinna - mruknął cynicznie Zack, rzucając Genevieve prowokacyjne spojrzenie, podczas gdy blondynka zachichotała krótko, jednocześnie przeszywając go chłodnym, beznamiętnym wzrokiem.
- A ty byłeś tylko niegroźnym kretynem - odparła, mimowolnie krzywiąc się z frustracją i stukając paznokciem o blat stołu, spoglądając z zamyśleniem w szare oczy chłopaka. - Dla kogo pracujesz? - zmarszczyła brwi, gwałtownym ruchem wbijając nóż w stół, na co rudowłosy drgnął delikatnie, uważnie obserwując chwiejącą się na boki rękojeść.
- Dla siebie - rzekł spokojnie, wzruszając ramionami i obdarzając dziewczynę niewinnym spojrzeniem, lecz ta tylko prychnęła pod nosem, mrużąc oczy. Rosales nie pozwoliłby, żeby taka informacja wyciekła, więc nie miała pojęcia, jakim cudem student w ogóle ją zdobył. Być może był jakoś powiązany z politykiem, jednak i ta możliwość wydawała jej się dość wątpliwa, biorąc pod uwagę, że Zack jest bratem Ophelii, na którą czaili się ludzie Marcusa. Z drugiej strony rudowłosy mógł wejść w jakiś układ z Rosalesem właśnie po to, aby chronić swoją siostrę, lecz i ta teoria była dość nielogiczna, biorąc pod uwagę, że chłopak miał z nią kontakt, a co więcej spotkali się osobiście już kilka razy, więc na dobrą sprawę polityk miałby okazję do złapania Genevieve, a fakt, że tego nie zrobił, tylko potwierdzał, że Marcus nie wiedział o ich znajomości.
- Ile osób z tobą współpracuje? - blondynka przygryzła wargę, wciąż próbując rozgryźć motywy i możliwe powiązania szarookiego, zastanawiając się, od jak dawna chłopak wiedział o jej pokrewieństwie z Rosalesem, w dodatku trochę niepokoiło ją to, że nie była pewna, jak obszerna jest jego wiedza na tematy, o których nie powinien mieć pojęcia.
- Wolę działać sam - odparł, spoglądając na stojące w wazonie krokusy, po czym uśmiechnął się zalotnie do błękitnookiej i cwaniacko uniósł brew. - Ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek - dodał, na co uzdolniona westchnęła ciężko, z trudem zachowując spokój i ledwo powstrzymując się od rzucenia w niego nożem.
- Dzieliłeś się z kimś informacjami? - spytała gorzko, zauważając, że dobry, irytujący humor Zacka powoli do niego wracał.
- Nie - powiedział, na chwilę poważniejąc i wpatrując się w oczy dziewczyny, która mimowolnie mu uwierzyła, widząc w jego szarych tęczówkach stanowcze błyski. Trochę ją to uspokoiło, choć i tak nie chciała ufać wyłącznie jego słowom, lecz w obecnej sytuacji musiało jej to wystarczyć.
- Co jeszcze wiesz? - spytała, marszcząc brwi i z zamyśleniem bawiąc się wbitym w drewniany stół nożem, owijając wokół palca kosmyk swoich jasnych włosów. - I przede wszystkim, jak się tego dowiedziałeś? - zmrużyła oczy, przeszywając go chłodnym spojrzeniem i z niecierpliwością czekając na odpowiedź. Rudowłosy jednak tylko uśmiechnął się pod nosem, dostrzegając jej skrywaną niepewność i zdesperowanie, więc specjalnie przedłużał chwilę milczenia, ciekawy, jak długo Genevieve zdoła utrzymać swoje chłodne opanowanie. Tak jak się spodziewał, po kilku minutach blondynka przygryzła wargę z frustracją, zaciskając dłoń na rękojeści noża i wzdychając ciężko, a w momencie, w którym już miała wymierzać w niego lufę pistoletu, chłopak spokojnie odchrząknął, spoglądając na nią z delikatnym rozbawieniem.
- Jeśli mnie zabijesz, nigdy się tego nie dowiesz - rzekł, odchylając się na krześle i beztrosko kładąc nogi na stole, przyglądając się z zainteresowaniem kajdankom na swoich nadgarstkach. - Możesz mi je..? - zaczął, lecz nagle błękitnooka gwałtownie wstała i wzięła głęboki oddech, zaciskając dłonie w pięści, po czym, nie patrząc na Zacharego, podeszła do jednej z szafek, wyjmując z niej jakieś pudełko. Rudowłosy uniósł brew z zamyśleniem, odnosząc wrażenie, że jej krok był odrobinę chwiejny, jednak nic nie powiedział, wciąż nie mając pewności, co to oznaczało. Nie widział, co dziewczyna zrobiła z pudełeczkiem, choć wydawało mu się, że to jakieś leki, ale zanim zdążył się nad tym dłużej zastanowić, Genevieve wróciła na swoje miejsce, pocierając skronie i nadal nie patrząc mu w oczy. Na dłuższy moment w pokoju zapanowała cisza, aż w końcu blondynka splotła razem swoje palce i oparła się podbródkiem o swoje dłonie, z pogardą spoglądając na buty chłopaka na swoim stole.
- Jeśli cię zabiję, nie będziesz mógł nikomu więcej zdradzić, czego się dowiedziałeś - powiedziała beznamiętnie, na co szarooki prychnął cicho pod nosem z lekkim uznaniem, zerkając na nią i jednocześnie ściągając nogi ze stołu.
- Jeśli mnie zabijesz, stracisz sojusznika - mruknął, zakładając ręce na piersi i unosząc brew z pewną satysfakcją na widok odrobinę zdziwionej blondynki.
- Sojusznika? Mów dalej - zmrużyła oczy, wpatrując się w niego z podejrzliwością i zainteresowaniem, gdyż nie sądziła, że student sam zaproponuje współpracę. Rozważała przyjęcie go do swojej bazy, lecz wpierw zamierzała dokładnie go prześwietlić i przede wszystkim wyciągnąć z niego, jak dotarł do tamtych informacji. Zastanawiała się również nad użyciem swojej zdolności, gdyby chłopak nie był skłonny do zeznań, choć zrobiłaby to dopiero po rozwiązaniu sprawy z Olim, gdyż obecnie to ona stanowiła dla niej priorytet, zwłaszcza, że nie miała pewności, kiedy ponownie udałoby jej się wejść do czyjegoś umysłu, biorąc pod uwagę jej ostatnie problemy z mocą.
- Chcę mieć pewność, że moja siostra będzie bezpieczna - zaczął stanowczo Zack, uważnie obserwując reakcje błękitnookiej i starając się rozgryźć jej możliwe dalsze posunięcia. - Pozwól mi się do ciebie przyłączyć, mogę ci się przydać - dodał, a uzdolniona postukała paznokciem o blat stołu, z zamyśleniem mrużąc oczy. Rudowłosy zaczynał coraz bardziej ją intrygować, z pewnością mógłby stanowić cenny nabytek, biorąc pod uwagę, że wykradł informacje, które teoretycznie powinny być nie do zdobycia, co jasno wskazywało, że nie jest tylko zwykłym studentem matematyki. Prawdopodobnie posiadał umiejętności, które niewątpliwie byłyby dla niej przydatne, poza tym jego obecność tutaj i chęć współpracy mogłyby wpłynąć na postawę Ophelii i przekonać ją do dołączenia do Genevieve. Z drugiej strony jednak, telekinetyczka może uznać, że Zachary jest tu przetrzymywany wbrew własnej woli, a blondynka użyła na nim swojej zdolności, przez co rudowłosa jeszcze bardziej zraziłaby się do niej, tracąc resztki zaufania. Błękitnooka westchnęła ciężko, mając świadomość, że sytuacja robi się coraz bardziej skomplikowana, ale wciąż utrzymywała swój zimny spokój, nie chcąc dać po sobie poznać, że coś ją niepokoi.
- Wiesz, kim jest Ophelia? - dziewczyna wstała z krzesła i podeszła do łóżka, zabierając z niego białego laptopa i wracając do stołu, tym razem siadając po prawej stronie chłopaka.
- W jakim sensie? - szarooki z zaciekawieniem przyglądał się, jak Genevieve otwiera laptopa i coś na nim wpisuje, nie mógł jednak dojrzeć, co, gdyż uzdolniona obróciła komputer tyłem do niego.
- Twoja siostra jest uzdolnioną - mruknęła, nawet na niego nie spoglądając, dochodząc do wniosku, że częściowe wtajemniczenie Zacharego w żaden sposób jej nie zaszkodzi. - Jej zdolnością jest telekineza.
- Czyli naprawdę o to chodzi - wymamrotał do siebie rudowłosy, a blondynka zerknęła na niego zza laptopa, orientując się, że student wiedział o mocy Ophelii. - Jest więcej takich osób? - spytał, marszcząc brwi i odchylając głowę na oparciu, z głębokim zamyśleniem wpatrując się w sufit. Trochę zastanowiło to błękitnooka, która odniosła wrażenie, że skoro ta wiadomość tak zdziwiła chłopaka, to by znaczyło, że jego wiedza dotyczy tylko jej pokrewieństwa z Rosalesem.
- Ophelia o niczym ci nie wspominała? - spytała podejrzliwie, gdyż wcześniej założyła, że telekinetyczka przekazała swojemu bratu większość rzeczy, o których powiedział jej Vincent.
- Tylko ostrzegała mnie przed tobą - odparł gorzko Zack, obrażony na swoją siostrę za zatajanie przed nim czegokolwiek.
- Mądra dziewczyna - stwierdziła z delikatnym uśmieszkiem, gdyż dzięki temu będzie mogła przekazać rudowłosemu tylko, co uzna za stosowne. - Twoja kochana siostra chciała cię przede mną ochronić, a ty sam wpakowałeś mi się do bazy - Genevieve prychnęła cicho pod nosem z lekkim politowaniem, kręcąc głową i poprawiając włosy, spoglądając na chłopaka z nieskrywanym rozbawieniem, pod którym kryło się subtelne ostrzeżenie.
- Nie mogłem sobie odpuścić takiej czarującej piękności - odparł z uśmiechem, mrugając do niej, na co blondynka zamrugała z irytacją, przygryzając wargę i ponownie wbijając wzrok w ekran laptopa, mamrocząc gniewnie pod nosem. Odwróciła urządzenia, wskazując dłonią na zdjęcie brązowowłosego chłopaka, a Zack przyjrzał mu się uważnie, nie wiedząc, o co chodzi błękitnookiej.
- Kojarzysz go? - spytała, zauważając jednak, że rudowłosy nie wykazał żadnych oznak, że zna Dziewiątkę.
- Nie - zaprzeczył, marszcząc brwi i odnosząc wrażenie, że zdjęcie zostało wykonane w dość więziennym stylu. - Nigdy go nie widziałem. Jest niebezpieczny?
- W pewnym sensie - mruknęła tylko, odwracając na chwilę laptopa, a następnie pokazała studentowi kilka niewyraźnych kadrów z monitoringu, na których przewijał się jakiś człowiek w płaszczu i kapeluszu. - Ten mężczyzna wydaje ci się znajomy? - przyjrzała się Zacharemu, lecz i tym razem pokręcił głową. Genevieve westchnęła, widząc, że chłopak nie wiedział o żadnym z tych problemów, przez co poczuła lekki zawód, gdyż miała nadzieję, że uda jej się zdobyć jakieś nowe informacje lub tropy. Sprawa z Dziewiątką i jego drużyną wciąż była dla niej niejasna i miała świadomość, że każdy ruch z jej strony może być dość ryzykowny.
- Kim oni są? - spytał rudowłosy z delikatnym zniecierpliwieniem, odnosząc wrażenie, że ludzie z tamtych zdjęć stanowią jakieś zagrożenie, ale blondynka zamknęła gwałtownie laptopa, wzdychając ciężko i odsuwając go na drugi koniec stołu.
- Te informacje na razie nie są dla ciebie dostępne - rzekła stanowczo, obracając się do niego przodem i zakładając ręce na piersi. - Rozważę, czy cię przyjąć, lecz najpierw musisz mi wyjaśnić kilka kwestii - zmrużyła oczy, wpatrując się chłodno wprost w jego szare tęczówki.
- Tak, z chęcią pójdę z tobą na kolejną randkę - rzekł z uśmiechem Zachary, spoglądając na nią odrobinę prowokacyjnym spojrzeniem, na co błękitnooka z irytacją przymknęła powieki, biorąc głęboki oddech na uspokojenie.
- Żadnych. Więcej. Randek. - wymamrotała zmęczonym głosem, pocierając palcami bolące skronie i zerkając na niego gniewnie. - To nawet nie były prawdziwe randki - dodała cierpko, prychając pod nosem i zakładając ręce na piersi.
- Nie mów tak, łamiesz mi serce - westchnął dramatycznie chłopak, opierając się łokciem o stół i unosząc brew z delikatnym zaintrygowaniem. - Poza tym, nasza znajomość zmierzała w całkiem dobrym kierunku, nie uważasz? - nachylił się nieco w jej stronę, unosząc kąciki ust w cwaniackim uśmieszku, a Genevieve skrzywiła się z pogardą i odsunęła od niego całym krzesłem.
- Wręcz przeciwnie - mruknęła chłodno, mrużąc oczy i spoglądając zirytowanym wzrokiem na swoje perfumy na komodzie, ignorując cichy, złośliwy chichot studenta, starając się ograniczyć patrzenie na niego do absolutnego minimum, gdyż jego widok z każdą sekundą denerwował ją coraz bardziej.
- Weź pod uwagę, że spotkaliśmy się dopiero trzy razy, a już wylądowaliśmy w twojej sypialni - powiedział chytrze Zack, wystawiając koniuszek języka i mrugając do niej frywolnie, na co dziewczyna zamrugała z pewną dezorientacją, a po chwili znowu wzięła głęboki oddech, próbując jakoś powstrzymać żądzę mordu, jednak prychnęła wściekle i czerwona ze złości zgarnęła ze stołu swój pistolet, bez wahania wymierzając go w kierunku rudowłosego i odbezpieczając.
- Od teraz odpowiadasz tylko na moje pytania - wycedziła, ostrzegawczo przystawiając lufę do jego klatki piersiowej, z satysfakcją wyczuwając, jak szarooki delikatnie drgnął. - Jedno niepotrzebne słowo i twoja siostra zostanie jedynaczką.
- Jesteś dzisiaj wyjątkowo spięta - stwierdził z udawanym zmartwieniem, jednocześnie zerkając niepewnie na wymierzony w niego pistolet. - Może powinieniem pomóc ci się rozluźnić? - poruszył porozumiewawczo brwiami, spoglądając w błękitne oczy uzdolnionej, która w tym momencie westchnęła ciężko, przymykając powieki i naciskając na spust.

UzdolnieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz