43

25 3 117
                                    

- Spokojnie, nie po to tu jesteśmy - Rick gwałtownie odwrócił głowę na dźwięk głosu Dziewiątki, który oparł się o biały płotek i z odrobinę niepokojącym uśmiechem spoglądał na starego przyjaciela. - Chcemy tylko pogadać.
- Poprzednim razem mówiłeś to samo - prychnął z pogardą blondyn, spoglądając na brązowookiego, który skrzywił się z lekką frustracją, nie chcąc wspominać tamtego wydarzenia. - Pamiętasz, jak mnie wtedy potraktowałeś? - zmrużył oczy, całkowicie odwracając się do brązowowłosego i rzucając mu rozdrażnione spojrzenie. - Podziurawiłeś mnie jak jakiś jebany ser.
- Posłuchaj, to nie było... - piegus próbował wytłumaczyć zielonookiemu, że podczas tamtej misji w pewnym sensie nie był świadomy tego, co robił, a Rosales miał nad nim praktycznie pełną kontrolę i z góry kierował jego działaniami, nie pozwalając mu nawet na zachowanie wspomnień o ich starej przyjaźni. Jednocześnie musiał uważać na to, co mówił, gdyż chłopak przed nim był wyraźnie rozgniewany, a jego dość porywczy charakter wcale nie ułatwiał Dziewiątce wyjaśnień. Tak jak się spodziewał, Rick nie dał mu nawet dokończyć zdania, podchodząc do niego z wściekłością w oczach i dźgając palcem w pierś.
- Nawet nie próbuj się tłumaczyć - wymamrotał z irytacją, zaciskając w pięść dłoń, na której miał założoną czarną rękawiczkę bez palców. Jego zdolność za każdym razem wymagała od niego, by się zranił, co później bywało dość kłopotliwe, biorąc pod uwagę, że jego krew mogła niefortunnie komuś zaszkodzić. Dlatego zawsze nosił przy sobie kilka rękawiczek z opatrunkami w środku, które przygotowywała dla niego Maya, dzięki czemu był w stanie ograniczyć  przypadkowe ofiary do minimum, jednak w tym przypadku nieco żałował, że jego zrobiona wcześniej rana jest zakryta. Nóż także został oczyszczony z krwi, więc gdyby teraz chciał zaatakować kogoś z drużyny Rosalesa, musiałby znów się zranić, lecz nawet Rick wiedział, że byłoby to bardzo nierozsądne. Dwójka uważnie go obserwował, od razu by zauważył, gdyby blondyn zamierzał wyciągnąć nóż, poza tym zdolność Siódemki była wyjątkowo irytująca, zważywszy na jej duży zasięg.
- Trzynastka, odsuń się od niego - rzekł stanowczo niebieskowłosy, mrużąc oczy i robiąc niewielki krok w stronę zielonookiego, odrobinę zaniepokojony jego dość agresywnym zachowaniem.
- Jestem Rick, a nie żaden, kurwa, Trzynastka - prychnął sfrustrowany, oddalając się nieznacznie od Dziewiątki, nadal jednak wpatrując się w niego z wyrzutem. Objął Melody w talii, przyciągając ją jak najbliżej siebie i obiecując sobie, że nie pozwoli, by cokolwiek jej się stało. Przez chwilę mierzył się wzrokiem z błękitnookim, po czym westchnął ciężko, zwracając się ponownie do piegusa. - Co takiego chce od nas Rosales?
- Krótko mówiąc, chce znaleźć waszą bazę - odparł spokojnie brązowowłosy, a blondyn nawet się nie zdziwił, ani nie zareagował zbytnio na jego słowa, od dawna mając świadomość, że polityk próbuje ich namierzyć. - Właściwie my chcemy zrobić to samo, ale z trochę innych powodów - dodał, na co chłopak z lekkim zdumieniem spojrzał na niego, unosząc brew z delikatnym zainteresowaniem. Z słów brązowookiego można było wywnioskować, że jego drużyna zamierza działać wbrew woli Marcusa, a przynajmniej nie wykonywać dokładnie jego rozkazów. Nadal jednak był nieufny wobec Dziewiątki i reszty, nie mógł sobie pozwolić na utratę czujności, biorąc pod uwagę, że również Melody była zagrożona, a jej bezpieczeństwo było dla Ricka najważniejsze.
- To miejsce nie jest odpowiednie na tę rozmowę - odezwała się Siódemka, z niezadowoleniem dostrzegając kilka rozentuzjazmowanych nastolatek, które spoglądały na Dwójkę i coś do siebie szeptały. - Musimy przenieść się gdzieś indziej - podeszła do czarnowłosej i zielonookiego, łapiąc ich za ramiona i skinieniem głowy dając znak reszcie drużyny. - Nie mamy wobec was złych zamiarów, ale nie chcemy, żebyście nam uciekli - rzekła przepraszającym tonem, prowadząc uzdolnionych do jednej z rzadko uczęszczanych, bocznych uliczek. Blondyn i Melody nie opierali się, czując na sobie dłonie dziewczyny, które w każdej chwili mogły porazić ich prądem.

UzdolnieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz