Theresa spoglądała przez okno na czekające na ulicy Ophelię i Genevieve, od czasu do czasu wzdychając cicho i obracając na palcu swoją obrączkę. Czuła na sobie wzrok swojego syna, mając świadomość, o czym teraz myśli.
- Wiem, że popełniłam niewybaczalny błąd - odezwała się, przerywając ciszę i na moment zerkając na Zacka smutno. - Wiem, że Ophelia nie wybaczy mi tego, jak ją traktowałam - mówiła dalej spokojnym, choć nieco zmęczonym głosem. - Zasługuje na lepszą matkę - dodała, odchodząc od okna i kierując się do kuchni, odprowadzana wzrokiem przez rudowłosego, który westchnął ciężko, przygryzając wargę i spoglądając na wciąż leżące na stole zdjęcie Theresy i jej starych przyjaciółek.
- Dlaczego postanowiłaś tak nagle nam o wszystkim powiedzieć? - spytał podejrzliwie, marszcząc brwi i idąc za matką. Brązowowłosa zatrzymała się i obróciła głowę, przez moment milcząc i wpatrując się w jakiś punkt za chłopakiem.
- Nie chcę, żeby śmierć moich starych przyjaciół poszła na marne - rzekła, odwracając się i znikając za drzwiami.- Kurde! - prychnął z frustracją Dwójka, kiedy jego strzała znów o kilka centymetrów minęła tarczę z celem. - Słońce znowu zaświeciło mi w oczy - dodał niemrawo, zerkając w niebo i gniewnie marszcząc brwi. Jasmine z politowaniem pokręciła głową i zwolniła cięciwę, trafiając dokładnie w sam środek swojej tarczy. - Już się tak nie popisuj, Merido - mruknął, na co rudowłosa uniosła brew z konsternacją, spoglądając na niego ze złością.
- Nie nazywaj mnie tak - rzekła z niezadowoleniem, marszcząc nosek i zakładając ręce na piersi, jednak niebieskowłosy tylko zachichotał cicho na ten widok, nie zamierzając rezygnować z irytowania dziewczyny.
- Dlaczego nie? Przecież świetnie do ciebie pasuje - wzruszył ramionami, naciągając cięciwę i wypuszczając kolejną strzałę. - Ha! Trafiłem! - krzyknął z podekscytowaniem, przenosząc wzrok na Jasmine i pokazując jej wbitą w tarczę strzałę. Pirokinetyczka uśmiechnęła się delikatnie, widząc, że chłopak trafił w miejsce, które nawet nie było punktowane.
- Mistrzostwa świata masz w kieszeni - powiedziała z rozbawieniem, klepiąc go po ramieniu i z teatralnym uznaniem kiwając głową, a Dwójka napuszył się dumnie, lecz po chwili zorientował się, że uzdolniona sobie z niego kpi, na co prychnął pod nosem, zerkając na nią i ciągnąc ją delikatnie za gruby warkocz. - Ej! - oburzyła się, odskakując od błękitnookiego i wpatrując się w niego gniewnie, podczas gdy ten tylko zachichotał złośliwie, przeczesując włosy. Jednocześnie dyskretnie spojrzał w bok, dając jej znać, by również zerknęła w tamtą stronę, a gdy to uczyniła, zauważyła przechodzącą spokojnym krokiem przez dziedziniec Szóstkę.
- Znów ma cię na oku - szepnęła rudowłosa, gdy ponownie stanęli obok siebie, trzymając łuki. - Myślisz, że to po to, abyś nie kontaktował się z Siódemką? - niebieskowłosy najpierw przygryzł wargę, a potem westchnął ciężko, zwieszając na krótki moment głowę.
- Wątpię - mruknął cierpko, skubiąc cięciwę. - Ona niczego nie pamięta - dodał z pewnym żalem, wspominając, jak jemu i blondynce udało się do siebie zbliżyć przez ten niedługi czas, jaki mieli po odzyskaniu wspomnień. Mimowolnie pomyślał o Dziewiątce, przez co sposępniał jeszcze bardziej, gdyż w obecnej sytuacji nie miał nawet pewności, czy piegus w ogóle nadal żyje. Jasmine dostrzegła gwałtowną zmianę nastroju u uzdolnionego, przeniosła więc wzrok na tarczę z celem, nie wiedząc do końca, jak powinna się teraz zachować. Chwila ciszy się przedłużała, dziewczyna czuła rosnącą niezręczność, co jakiś czas zerkając ukradkiem na niespokojnego Dwójkę, starając się gorączkowo wymyślić jakiś sposób na przerwanie nieprzyjemnego dla niej milczenia.
- Pokaż mi swoją rękę - odezwał się nagle niebieskowłosy, odwracając do niej głowę i spoglądając na nią z determinacją.
- Rękę? - zielonooka uniosła brew z niezrozumieniem, nie mając pojęcia, o co może chodzić chłopakowi. - Po co? - błękitnooki prychnął zniecierpliwiony, po czym delikatnie złapał za jej łokieć i wyprostował jej rękę, przyglądając się uważnie lekko różowej od słońca skórze. Zdążył przesunąć palcami po zgięciu łokcia, zanim zdezorientowana Jasmine wyrwała swoją rękę, wpatrując się w niego podejrzliwie.
- Od jak dawna należysz do grupy Szóstki? - spytał z zamyśleniem, spoglądając na nią i zakładając ręce na piersi, zastanawiając się nad czymś. Nie dostrzegł na jej ręce żadnych śladów po ukłuciu, a nie miał wątpliwości, że pirokinetyczka została pozbawiona wspomnień. Pamiętał, że jego drużyna dostawała substancję mniej więcej co dwa tygodnie, jednak nie kojarzył, aby rudowłosa mogła dostać dawkę w ciągu tego tygodnia, w którym był obecny w tajnej grupie. Wydało mu się to trochę dziwne, biorąc pod uwagę, że on sam miał na zgięciu łokcia ledwie widoczny, ale jednak wyczuwalny ślad po dawnych wkłuciach.
- Dlaczego chcesz to wiedzieć? - uniosła brew z konsternacją, nie mogąc domyślić się, co kieruje Dwójką. - Od dłuższego czasu, nie pamiętam dokładnie - dodała z pewną rezygnacją, widząc, że niebieskowłosy nie zamierza jej odpuścić. Chłopak tylko pokiwał krótko głową, z zamyśleniem drapiąc się po karku i nie spuszczając z niej wzroku, przez co zielonooka poczuła się trochę niepewnie, jednocześnie będąc coraz bardziej zirytowaną niezrozumiałym zachowaniem uzdolnionego. Po chwili zmarszczyła brwi, również wpatrując się w niego z zamyśleniem i snując własne domysły. - To ma jakiś związek z... twoją ucieczką? Czy zmacałeś mi rękę dla jakiegoś wyższego celu?
- Powiedzmy - mruknął, wzdychając cicho i żałując, że nie ma tutaj Dziewiątki, który z pewnością wiedziałby, czy zacząć już wtajemniczać Jasmine, czy jeszcze trochę poczekać. - I wcale jej nie zmacałem - dodał cierpko, przewracając oczami.
- ,,Powiedzmy"? Tylko tyle masz do powiedzenia? - wymamrotała sfrustrowana rudowłosa, prychając pod nosem z niezadowoleniem. - Myślałam, że mamy sobie nawzajem pomóc - gniewnie założyła ręce na piersi, nie mogąc znieść tego, że kolejna osoba ukrywa przed nią jakieś ważne tajemnice. - Mów zaraz, o co, do cholery, z tym chodzi?! - wycedziła zdenerwowana, z trudem powstrzymując się od podniesienia głosu.
- Ciszej, bo ktoś usłyszy - wyszeptał zaniepokojony Dwójka, starając się ją nieco uspokoić, choć widział, że jego uciszanie tylko pogarsza sprawę i prowokuje wybuchowy temperament dziewczyny. - Dobra, niech ci będzie, zdradzę ci, co wiem - mruknął w końcu zrezygnowany, kiedy twarz pirokinetyczki zaczęła robić się niebezpiecznie czerwona ze złości.
- Naprawdę? - Jasmine momentalnie się uspokoiła, oddychając z ulgą i spoglądając na niego z zadowoleniem.
- Tak - odparł zmęczonym głosem, kiwając głową i przeczesując włosy. - Ale nie tutaj - dodał, dyskretnie rozglądając się dookoła.
- ,,Nie tutaj" czyli gdzie? - Ósemka niespodziewanie pojawił się przed nimi w swojej tęczowej koszulce, różowych okularach przeciwsłonecznych i z kubkiem mrożonej kawy. - Co tak nagle zamilkliście? - wypił łyk kawy przez słomkę, spoglądając na zszokowanego niebieskowłosego, który mrugał intensywnie i chyba był na skraju zawału, oraz na skołowaną zielonooką, której pięści niekontrolowanie zajęły się ogniem. - ,,Nie tutaj" albo znaczy, że idziecie się bzykać, albo że macie do omówienia kilka mrocznych, wyjątkowo brudnych sekretów - rzekł z zainteresowaniem, ściągając z twarzy okulary i rzucając im złośliwe, wymowne spojrzenie.
CZYTASZ
Uzdolnieni
Ciencia FicciónPsychopatyczny ogrodnik, studiujący fizykę punk i uzależniona od kawy otaku.