- Jak tu się włącza Netfliksa? - zastanawiał się na głos Dziewiątka, uważnie przyglądając się pilotowi.
- Tutaj nie ma Netfliksa - odparł Leo, wzruszając ramionami i wracając do gładzenia włosów Oliego. Brązowooki tymczasem otworzył szeroko oczy i przeniósł wzrok na gospodarza, zaskoczony brakiem tak podstawowej rzeczy.
- W jakim świecie ty się wychowałeś, Theo? - mruknął cierpko Jackson, widząc zdezorientowane spojrzenie chłopaka. Skrzywił się sfrustrowany i nieco zawstydzony, gdyż po raz kolejny zrozumiał, że jak dotąd brązowowłosy mieszkał w co najmniej dobrych warunkach, których nie mógł nawet przyrównywać do tych, w których żył on sam. Dla Theo, on był zapewne tylko żałosnym, brudnym menelem, marginesem społeczeństwa, na którego zadbany i dobrze ubrany piegus nigdy by nie spojrzał w normalnych okolicznościach. Wzmacniało to w czarnowłosym ciekawość i pewną podejrzliwość, dlaczego w takim razie Theo zdecydował się porzucić stare, dostatnie życie i przebywać z kimś takim, jak on. Leo mimowolnie przygryzł wargę, słysząc myśli Jacksona i przypominając sobie o jego kompleksie biedy, czując lekkie niezadowolenie i żal w stosunku do Dziewiątki, który nieświadomie ranił czarnowłosego, raczej nieumyślnie pokazując, że nie miał nigdy problemów z pieniędzmi.
- Leo, jestem zmęczony - odezwał się Oli, spoglądając na punka i sennie przecierając jedno oko, kładąc drugą dłoń na klatce piersiowej chłopaka. - Chyba pora iść spać.
,,Trzymaj Jacksona z dala od salonu"
Zielonooki najpierw zamrugał, a potem nieco sztucznie się uśmiechnął, wzdychając cicho.
- Gdzie będziemy spać? - spytał Dziewiątka, odkładając pilot i przenosząc wzrok na białowłosego, pokazując na siebie oraz Jacksona.
- Tutaj, na kanapie - odparł odrobinę oschłym tonem mały ogrodnik, na krótki moment marszcząc brwi przy patrzeniu na brązowowłosego, który wzdrygnął się delikatnie, mając wrażenie, że czerwona część tęczówki Oliego na chwilę niepokojąco zabłysła.
- Ej..! A ja gdzie będę spał? - obruszył się Leo, słysząc, że Oleander ma zamiar oddać jego miejsce do spania dwójce ich przymusowych gości.
- Ze mną - odrzekł bez emocji białowłosy, na co punk najpierw zamrugał lekko zdumiony, a potem spojrzał na niskiego chłopaka z pewnym zniecierpliwieniem i ekscytacją, mimowolnie uśmiechając się odrobinę głupkowato. Jackson prychnął z pogardą pod nosem, od razu domyślając się po minie Robertsa, o czym ten pomyślał. Szybko przeniósł wzrok na Theo, nie mogąc znieść widoku podnieconego zielonookiego, ale uniósł z konsternacją brew, zauważając, że brązowowłosy spogląda na niego z równie idiotycznym wyrazem twarzy.
- Theo, nawet nie chcę wiedzieć, co ci przyszło do tej pustej głowy - wymamrotał tylko z rezygnacją, kręcąc głową z dezaprobatą i wzdychając ciężko.
- Jeszcze nigdy z nikim nie spałem - wyznał brązowowłosy, drapiąc się po karku i poruszając delikatnie brwiami, zerkając na raczej wąską kanapę. Niebieskooki tylko spojrzał na niego z politowaniem, wzdychając po raz kolejny i spoglądając ukradkiem na Leo i Oliego, którzy, ku jego rosnącej frustracji, wpatrywali się w siebie nawzajem i wszystko zmierzało do tego, że zapewne zaraz zaczną się obściskiwać.,,Dlaczego się tak dziwnie uśmiechasz? Zabierz stąd Jacksona i zajmij go czymś, byle szybko i na długo"
- Theo, niezbyt mnie obchodzi twoje życie łóżkowe... - mruknął cierpko czarnowłosy, znów spoglądając na chłopaka i przekazując mu spojrzeniem, by się więcej nie odzywał.
- Znaczy, ostatnio spałem z dwójką takich jednych kretynów, ale to się nie liczy - wyznał Dziewiątka po krótkim zastanowieniu, przypominając sobie z delikatnym rozbawieniem, jak spanikowana Siódemka zrzuciła z łóżka siebie i Dwójkę, na co uśmiechnął się lekko, a wówczas Jackson spojrzał na niego z szeroko otwartymi oczami, zaskoczony i lekko zdezorientowany. Leo tymczasem pokiwał głową z delikatnym uznaniem, zerkając na piegusa i wspominając kilka imprez, po czym wrócił do wpatrywania się w tęczówkę Oliego i ich jednostronnej kłótni.,,Rusz się i pójdź z Jacksonem szukać koców, czy coś w tym stylu! Leo, mieliśmy umowę!"
- Wyglądasz naprawdę uroczo z tymi różowymi końcówkami - rzekł zachwyconym głosem, jednocześnie czując, że białowłosy nie odpuści. Westchnął cicho, wiedząc, że Oli ma rację i muszą jakoś zweryfikować, czy Dziewiątka jest zagrożeniem, jednak mimo to nie chciał narażać chłopaka na wątpliwego moralnie małego ogrodnika. - Jackson, pomożesz mi przynieść koce? - spytał, zwracając się do czarnowłosego.
- Nie - odparł bez wahania niebieskooki, zakładając ręce na piersi.
- Świetnie - rzekł radośnie Leo, łapiąc chłopaka za ramiona i częściowo siłą wyprowadzając go z pokoju, pomimo protestów Jacksona.
- To ja może pójdę z nimi... - mruknął niepewnie Dziewiątka, śledząc wzrokiem znikającego za rogiem wierzgającego czarnowłosego, ale Oleander pokręcił głową, zagradzając mu drogę.
- Pomóż mi rozłożyć kanapę - powiedział spokojnie, uśmiechając się lekko, co w oczach Theo wyglądało trochę niepokojąco. Brązowowłosy zamrugał i postanowił nie ryzykować, podszedł do kanapy i podrapał się po karku, nie mając pewności, co teraz zrobić.
- Jak to się..? - zaczął, jednak zamilkł zdezorientowany, nie widząc nigdzie białowłosego. - Ej, gdzie cię wcięło? - zmarszczył brwi, rozglądając się po pokoju i nagle wydał z siebie cichy, zdumiony okrzyk, kiedy poczuł, jak coś wbija się w skórę na jego przedramieniu. Niski chłopak niespodziewanie pojawił się obok niego, trzymając w dłoni coś, co przypominało strzykawkę i wpatrując się w piegusa zimnym, nieprzyjemnym spojrzeniem. Dziewiątka, gdy tylko pierwszy szok minął, błyskawicznie przyjął pozycję do ataku, żeby pochwycić napastnika, jednak z przerażeniem poczuł, jak nogi uginają się pod nim. - Co ty mi..?! - upadł na dywan, nie będąc w stanie poruszyć żadną kończyną, co gorsza nawet nie czując bólu spowodowanego upadkiem. - Jack..! - Oli zasłonił mu dłonią usta, marszcząc brwi z niezadowoleniem.
- Zachowuj się cicho i rób dokładnie to, co ci każę - rzekł beznamiętnym tonem, przeszywając brązowowłosego wzrokiem. - Inaczej bez wahania rozbiję jedyną fiolkę z odtrutką - dodał, wyjmując z kieszeni malutką buteleczkę. - Tylko od ciebie zależy, czy przeżyjesz do rana.
CZYTASZ
Uzdolnieni
Science FictionPsychopatyczny ogrodnik, studiujący fizykę punk i uzależniona od kawy otaku.